5.

454 41 4
                                    

W zasadzie to Hoseok nie wiedział dlaczego jest tak cholernie zazdrosny o Yoongiego. Nawet nie był pewny jakiej jest orientacji, ale wiedział, że w  chłopaku było coś co go pociągało, coś co powodowało, że nie mógł spać po nocach, bo tylko miał głowie Yoongiego. Podobno byli przyjaciółmi, jednak dla niego to było coś więcej niż przyjaźń, bardziej jak stan umysłowy. Hoseok wiedział, że bez Yoongiego jest nikim, pustym człowiekiem który jedyne uczucie jakie odczuwa to smutek. Patrząc w lustro widział postać tak brzydka, że łzy same napływały mu do oczu. Nie odczuwał już nawet gniewu, kiedyś był w stanie przez nienawiść rozwalić lustro, A teraz? Jest za słaby, nie ma siły robić cokolwiek bez swojego przyjaciela. Nie chodziło o rozmowę, chodziło o obecność. Oboje to wiedzieli, więc przyzwyczaili się do faktu, że ich rozmowy... Nie ma ich. Czasem rozmawiali będąc samym, ale Hoseok już nawet przed nim się nie otwierał. Jego psychika była u schyłku wytrzymałości, wiedział to I bał się tego. Mimo, że pragnął śmierci, to jej nie chciał. W głębi jego duszy był mały promień nadziei. Nienawidził siebie za to. Gdyby nie ta część jego duszy to już dawno by leżał przybity do trumny. Nawet przemyślał nad sposobami na samobójstwo. Skok z dachu, podcięcie żył, powieszenie się.. klasyki, gdzieś w szafie miał nawet linę, śmieszyło go to że to nie wszystkie pomysły w jego głowie. Rozmyślał też spożycie środków dezynfekujących, albo zamówienie specyficznej trucizny na Internecie, teraz tam można kupić wszystko. Nad zaćpaniem też się zastanawiał, ale ostatecznie jego pomysły wybijał mu z głowy dzwonek do drzwi. Kto stał w drzwiach? Jego najcudowniejszy przyjaciel pod słońcem, zazwyczaj z torbami z jedzeniem w dłoniach. Hoseok mieszkał sam odkąd jego rodzice wyjechali za granicę, żeby dorobić sobie. Jako osoba pozbawiona chęci do życia nie miał zamiaru ruszać do sklepu po jedzenie, jego największym zwycięstwem było wyjście do szkoły czy ze znajomymi. Na co dzień siedział w domu przy komputerze starając się osiągnąć cokolwiek w jego życiu. Specjalizował się w informatyce, gdyby miał odrobinkę więcej czegokolwiek to na spokojnie mógłby rzucić szkole i zacząć pracować jako informatyk, ewentualnie zacząć działać jako haker. No przepraszam bardzo, kto normalny za pomocą małego laptopa wyłączy korki na całej ulicy?

*

Był ten dzień kiedy Yoongi miał przyjść do Hobiego, mieli w końcu porozmawiać. Tak, nawet oni musieli umawiać się na rozmowy. Hoseok od dłuższego czasu chciał porozmawiać z Yoongim, nawet miał okazję którą tak bardzo zjebał, że miał ochotę uciec ze szkoły. Gdyby Yoongi nie znał tak dobrze chłopaka to za pewnie zamiast go przytulić, to by go zwyzywał, albo I pobił. Szybko wyrzucił te myśl z głowy, teraz się przyjaźnią, teraz jest między nimi okej
"Hej Hobi!
Przepraszam, ale dzisiaj przyjdę trochę później... muszę mamie pomóc w jakiś duperelach. Mam nadzieję że mi wybaczysz. Przyjdę do Ciebie jakoś po 18. Kocham Cię przyjacielu ❤"
- Zajebiście! Co ja mam robić przez następne 4 godziny? Przecież ja oszaleje! JA PIERDOLE! - zrzucił lewą ręką wszystko z blatu kuchennego, jednocześnie raniąc się ostrym nożem który leżał na nim. Przez pierwsze 5 sekund nie zwracał uwagi na zakrwawioną rękę, później zobaczył jak głęboka jest rana.
- Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa! Matko boska co robić? Co robić? POD KRAN! - Pobiegł szybko w stronę łazienki i odkręcił zimną wodę.
- Cholera jasna... znowu pomyśli, że usiłowałem sobie coś zrobić - wsadził szybko rękę pod wodę i z przerażeniem patrzył na zabarwioną na czerwień wodę. Stał tak z 5 minut, aż krwawienie nie ustało po czym złapał pierwszy lepszy ręcznik i owinął nim rękę, aby nie pobudzić podłogi w domu jeszcze bardziej. Teraz zostało zabandażować I posprzątać roztrzaskane talerze.
- Dlaczego ja jestem taki glupi? - wmawial sobie w myślach - Nienawidze siebie...
Znalazł upragnioną apteczkę I wyciągnął ostatni bandaż jaki miał I dokładnie owinął rękę.
- Cholera jak to boli...
Udał się do kuchni z miotłą w ręku i zaczął zamiatac szkło i resztki jedzenia z podłogi.
- Właściwie to co ja robię ze swoim życiem? Mógłbym na spokojnie się tym szkłem zranić do tego stopnia, że bym się wykrwawił...
Patrzył przez chwilę zamurowany na szkło. Bez uczuć, po prostu szukał sensu w tym co robi, analizował swoje mroczne myśli. Nagle upadł, sam z własnej woli upadł na kolana, rozglądał się dokoła pustego pomieszczenia. Nikogo tu nie było. Wziął najostrzejszy jaki widział kawał szkła i powoli przykładał go do swojej żyły. Podziwiał swoje piękne, długie, niebieskie żyły i delikatnie przejeżdżał po nich kawałkiem szkła. Zatrzymał się przy nadgarstku I mocniej przycisnął szkło powodując ze krople krwi ponownie spływały po jego ciele. Coś go zatrzymało. Instynkt przetrwania? Nie wiedział co to było, ale nagle odrzucił szkło w bok, jak najdalej od siebie i rozryczał się jak małe dziecko.
- Dla... dlaczego ja to chciałem zrobić?!- wykrzyczał na cały głos.
- Dlaczego ja muszę być taki sam? Dlaczego musieli mnie zostawić? Dlaczego on nie mógł przyjść juz teraz?
Klęczał na szkle, dopiero po chwili zrozumiał, że kolana również mu krwawią. Wstał, jednak na marne,  jego nogi były jak z waty i szybko się przewrócił i uderzył głowa o blat kuchenny. Zemdlał krwawiąc z parunastu miejscach na raz.

I Still Want You // Vmin/ Yoonmin/ YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz