Z pewnością siebie wkroczyłem na scenę, gdzie zaraz mieliśmy nagrywać zakończenie odcinka M! Countdown. Stanąłem w wyznaczonym miejscu i patrzyłem sobie spokojnie na tłum ludzi przede mną. Zaraz uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem do wszystkich machać, starając się być uroczym. Nawet w miarę policzyłem populację moich lightstików. Stresik lekki był, ale w sumie mam już trzy nagrody, więc nieźle. A zresztą, oczywiście, że byłem lepszy od bandy dzierających się bab koło mnie.
Przeszedł mnie dreszcz, kiedy Sana stanęła niedaleko. Następna, kochana, trzeba się myć, a nie wylewać na siebie litr perfum.
Wyprostowałem się na sygnał rozpoczęcia nagrania, nie mogąc już się doczekać ogłoszenia wyników. Coś we mnie po prostu wręcz skakało z ciekawości, uda się czy nie? Zgodnie z oczekiwaniami, po kilku dłużących się minutach mogłem wyjść przed szereg i próbować zgarniać więcej atencji niż Momo. Swoją drogą, ostatnio ogarnąłem, że w sumie tak samo mówi się na brzoskwinki po japońsku. Spojrzałem na nią, przypominając to sobie.
Brzoskwinia? Niby z której strony?
Moje spojrzenie zsunęło się na jej tyłek, ale tylko przez ułamek sekundy.
Aaaaaa.... że taki wielki i owłosiony? To pasuje.
Wróciłem myślami do programu, kiedy zacząłem słyszeć naliczające się punkty. Akurat z matematyki byłem dobry, więc nie stanowiło to dla mnie dużego problemu na bieżąco ogarniać kto prowadzi. Do czasu wyników za głosy w czasie programu...
- Twice wygrywa! Gratulujemy!
Co? Zamrugałem kilka razy oczami i rozejrzałem się. Wszyscy dookoła mnie klaskali, ale ich oczy nie były zwrócone na mnie, tylko obok mnie. Nie, to się nie dzieje naprawdę.
MÓJ bukiet kwiatów i MOJA nagroda w rękach Twice. Przygryzłem swoją wargę, zastawiając się, którą by tu pierwszą udusić. Gdzie jest ta blondwłosa idiotka, kłaki jej z głowy powyrywam!
Po chwili przypomniałem sobie, gdzie jestem i momentalnie się uśmiechnąłem. O matko, żeby tylko nikt mnie wtedy nie kamerował. Wziąłem głęboki wdech i powoli się wycofałem, znikając gdzieś w tłumie. Chciałem uspokoić drżące dłonie i serce w mojej klatce piersiowej. Cały czas chyba nie do końca ogarniałem, co się stało.
ʕ•ᴥ•ʔ
Nie zważając na nikogo, stawiałem szybkie kroki przez korytarz, byleby jak najszybciej dostać się tam, gdzie chciałem. Gotowało się we mnie ze złości i nie mogłem znieść nawet minuty na scenie razem z ... tym czymś , więc zszedłem pierwszy. Najwyżej menager powie, że źle się poczułem, cokolwiek. Ewentualnie, że się porzygałem na ogłoszenie zwycięzcy.
Niedługo potem znalazłem drzwi z naklejoną kartką TWICE na co odetchnąłem głęboko i się rozejrzałem. Ludzi było niewiele, ale to mogło się za moment zmienić. Zaraz pociągnąłem za klamkę i wszedłem do środka, natychmiastowo zamierając. Patrzyło ma mnie może z siedem par oczu, co na chwilę mnie sparaliżowało. Tak, jestem skończonym idiotą, bo spodziewałem się, że w ich garderobie nie będzie nikogo.
- Przepraszam... - powiedziałem cicho, kiedy już w miarę odzyskałem głos i byłem w stanie wymyślić jakąś głupotę na bieżąco. - Ale.... ale... - szybko rozejrzałem się po pomieszczeniu - K-ktoś wołał jakąś makijażystkę do Twice na j- już...
Starałem się ukryć to, jak latają mi ręce z nerwów. Uśmiechnąłem się delikatnie, kiedy jedna z nich wstała i poprawiła ubranie. Opuściła pokój razem ze mną i chciała zwrócić się w stronę wyjścia na scenę, ale delikatnie złapałem ją za nadgarstek - N-nie tam... zaprowadzę panią - mruknąłem i zaraz puściłem jej rękę, idąc przodem. Zmarszczyła lekko brwi, ale zaraz usłyszałem znowu kroki dziewczyny. Poprowadziłem ją do jakiegoś bocznego zejścia awaryjnego, którego nikt nie używał i zaraz zamknąłem drzwi.
CZYTASZ
|xiuchen| i need some sugar
FanfictionXiumin jest piosenkarzem, który dzięki swojej ciężkiej pracy zdobył uznanie fanów z całej Azji. Jest znany ze swojej skromności, na jego koncie nie pojawiły się żadne skandale, a nad urodą chłopca o wyglądzie dwunastolatka rozwodzi się większość mag...