Rozdział 2.

508 30 41
                                    

~Michael~

Po zażyciu leków miałem bardzo twardy sen, lecz płacz mojej niedawno narodzonej córeczki usłyszałbym nawet na końcu świata. Powoli wstałem z łóżka, wciąż czując niewyobrażalne zmęczenie i udałem się w stronę pokoju Susie. Zająłem miejsce na miękkim fotelu przy łóżeczku malutkiej Królewny i chwyciłem grzechotkę, leżącą najbliżej. Zauważyłem, że mała była bardzo niespokojna, odkąd jej mama leżała w szpitalu. Czyżby więź noworodka z kobietą, która nosiła go dziewięć miesięcy pod sercem, mogła być aż tak silna? Susie płakała nieustannie, wiercąc się przy tym niemiłosiernie, a ja bezskutecznie próbowałem przykuć jej uwagę zabawką. Dopiero wprawiałem się w roli ojca. Starałem się sprostać nowemu zadaniu, co było o wiele trudniejsze, niż mogłoby się wydawać, szczególnie gdy musisz zajmować się niemowlakiem samodzielnie. Twarzyczka Susie powoli czerwieniała pod wpływem płaczu, jednak ja nie zamierzałem się poddawać. Ostrożnie wyjąłem córeczkę z łóżeczka i ułożyłem na swoich rękach. Zacząłem kołysać ją w ramionach, nucąc cicho spokojną melodię. Dziewczynka powoli wyciszała się, przymykając przy tym swoje zielone oczy. Uśmiechnąłem się lekko i pogładziłem ją po delikatnej skórze na policzkach.

- Jesteś moim Słoneczkiem, wiesz? - wyszeptałem. - Sprawiasz, że w mojej duszy gości odrobina radości, pojedynczy błysk szczęścia i nadziei. Mamusia niedługo wróci, zobaczysz. Ona bardzo cię kocha, tak jak i ja. Jesteś naszą Perełką, naszą Gwiazdeczką, Królewną.

Ostrożnie pochyliłem się nad córeczką i złożyłem delikatny pocałunek na jej czółku. Susie drgnęła lekko, lecz nadal leżała spokojnie.

W tym momencie usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


W tym momencie usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju. Odwróciłem się w stronę drzwi i ujrzałem zmieszaną Susan.

- Wybacz, słyszałam płacz małej i chciałam zobaczyć, co się dzieje - wytłumaczyła niepewnie.

- Już wszystko dobrze. - Uśmiechnąłem się lekko. - Mogłabyś przynieść dla niej mleko z kuchni?

- Ale...

- Coś nie tak?

- Michael, mleko się już skończyło - wyjąkała niepewnie.

Zbladłem, momentalnie wpadając w panikę.

- Jak to?! Chcesz powiedzieć, że... Moja córka potrzebuje mleka!

- Spokojnie, Mike. Za chwilę wyślemy kogoś do sklepu po mleko dla niemowląt i...

- Nie ma mowy! Susie ma pić jakieś sproszkowane nie wiadomo i co?! Dostanie uczulenia! Przecież jej organizm może źle zareagować na tą chemię!

- Uspokój się, bo ją wystraszysz. - Ledwie wypowiedziała to zdanie, Susie zaniosła się głośnym płaczem. Widząc to, zacząłem ponownie kołysać ją w swoich ramionach.

- Przepraszam, Królewno - wyszeptałem. - Nie chciałem cię przestraszyć.

Susie łkała jeszcze kilka minut, lecz ostatecznie, jakby dała za wygraną i ponownie wtuliła się w moje ciało.

Spełnione MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz