~Martyna~
Nie jestem w stanie opisać, co dokładnie czułam będąc w śpiączce i czy w ogóle coś czułam. Byłam w zupełnie innym świecie, z dala od rzeczywistości, błądziłam w obcym wymiarze. Zupełnie jakbym śniła. Widziałam nieokreślone kształty, ciemność, aż nagle dostrzegłam światło i Michaela, przedzierającego się przez nie niczym podróżnik, trzymający w dłoni pochodnię. Podobno byłam bliska śmierci, lecz nie czułam bólu, nie byłam świadoma swojego ciężkiego stanu. Kiedy odzyskałam przytomność i Mike opowiedział mi o paru sytuacjach, które wydarzyły się podczas mojego "długiego snu", miałam wrażenie, jakby ktoś wyciął mi kawałek z życia. Listy, prezenty i życzenia od fanów dotarły do mnie tego samego dnia, gdy Michael mnie o nich poinformował. Przeczytałam tak wiele ciepłych, pokrzepiających słów, że czułam się wręcz zobowiązana do jak najszybszego podziękowania. W kartonowych pudłach znalazłam wiele pluszaków i szczerze, zastanawiałam się, czy na pewno są dla mnie, czy może to prezent od fanów dla Susie. A może są dla nas obu? W każdym razie, zdecydowałam się odstąpić maskotki córeczce. Było krótko po dziesiątej, gdy Mike niemal wleciał do sali, w której leżałam, obładowany torbami, jakby wrócił z zakupów. Pocałował mnie czule na powitanie, usiadł na swoim stałym miejscu i zaczął po kolei wypakowywać zawartość reklamówek.
- Przyniosłem dla ciebie kotlety sojowe, ziemniaki z masełkiem i fasolkę szparagową - wyliczał, wyciągając plastikowe pudełeczka. - Prezent od Susan, która niedługo dojedzie z małą. Stwierdziła, że na pewno w szpitalu źle gotują i nic nie zastąpi ci jej domowych obiadków. - Przewrócił oczami, a ja, widząc to, zaśmiałam się cicho. - Mam jeszcze twój ulubiony sok, jakieś owoce, batoniki i żelki... Możesz jeść słodycze? - Wzruszyłam ramionami, gdyż nie miałam pojęcia, jakie produkty były na liście zakazanych do spożycia w trakcie mojego powrotu do zdrowia. - Nieważne, zapytam Josh'a...
- Michael, zwolnij - przerwałam mu. Położyłam rękę na jego ciepłej dłoni widząc, jak zdyszany stara się przekazać mi wszystkie wiadomości, niemal na jednym wdechu. - Mamy czas, nie pali się...
- Wpadłem na pomysł, jak możesz podziękować fanom i koniecznie muszę się nim z tobą podzielić.
- Naprawdę? - Podniosłam się lekko na łóżku, szybko jednak tego pożałowałam, czując przeszywający ból w klatce piersiowej i wróciłam do dawnej pozycji.
Mike kiwnął przytakująco głową, następnie sięgnął do kolejnej torby i wyjął z niej niewielki sprzęt.
- Co to jest? - spytałam, wskazując głową trzymane przez męża urządzenie.
- Kamera wideo - odparł, machając sprzętem przed moimi oczami.
- To widzę, ale skąd ją masz?
- Pożyczyłem.
- Od kogo?
- A czy to ważne?
- Tak. - Westchnął.
- Od znajomego...
- Poznałam go?
- Oj no, dobrze... Slash mi ją pożyczył.
- Od kiedy Slash jest dla ciebie jakimś znajomym? Myślałam, że się przyjaźnicie.
- A to akurat zależy od dnia. Przedstawiłem mu, jak się sprawy mają i mówił, że w najbliższym czasie do ciebie wpadnie.
- W porządku, a skąd w ogóle on miał tą kamerę?
- Kupił. Kiedyś...
- Pasjonat filmów?
- Pornograficznych - wypalił, przenosząc wzrok na ścianę.
Z początku sądziłam, że to żart, ale widząc speszoną twarz Michaela, wiedziałam już, że mówił całkowicie poważnie.
CZYTASZ
Spełnione Marzenia
FanfictionWypadek motorowy Martyny obraca życie Michaela do góry nogami. Opieka nad nowo narodzoną córeczką, odwiedzanie żony w szpitalu, walka o jej życie, nowe problemy, kolejne dramaty... Czy Jacksonowie sprostają tym wyzwaniom? Przekonacie się, czytając d...