27. Zaślubiny

2.2K 99 8
                                    

Na placu przed pałacem zgromadził się cały Egipt. Każdy chciał ujrzeć królową- Wcielenie, które zawładnęło niesfornym faraonem. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu ludzi, tłoczących się i zagniatających nawzajem. Każdy wykrzykiwał pozdrowienia, modlitwy i błagania. Kiedy pomyślałam, że to dla mnie cały ten gwar, moje serce gubiło rytm. 
Nasze małżeństwo błogosławione było Boską Mocą, spływającą poprzez dłonie kapłanów. Każdy z nich miał na ciele wymalowane symbole Boga, którego reprezentował. Każdy odmawiał swoją własną modlitwę, w której zawierał prośby i błogosławieństwa dla naszego związku. 
Kiedy w końcu skończyli, w końcu mogliśmy wstać z klęczek. To był ostatni raz, gdy znajdowaliśmy się w takiej pozycji. Od teraz stawaliśmy się równi Bogom i to nam się kłaniano. 
W towarzystwie pomrukiwań wspólnej modlitwy zostaliśmy odprowadzeni na podest ponad ludźmi, gdzie znajdowały się dwa, specjalnie wykute na tą okazję, trony. Zasiedliśmy na nich jednocześnie, a wtedy podeszła do nas Abla. Na głowie miała koronę, jaką nosiły królowe towarzyszące faraonom. 
- Imtithal, Wcielenie Bogini Maat, Królowo Egiptu, przekazuję ci koronę i tytuł. - dwóch kapłanów zdjęło z jej głowy nakrycie. - Od teraz jestem twoim pokornym sługą i wyznawcą. - powiedziała kłaniając się i usuwając w bok. Kiedy poczułam na głowie ciężar zrozumiałam, że kapłani włożyli mi na głowę koronę. Zerknęłam na faraona, któremu również ją włożono. Odwzajemnił moje spojrzenie i złapał za dłoń leżącą na podłokietniku uśmiechając się delikatnie. Trzymając się za ręce wstaliśmy i w akompaniamencie głosu kapłanów podeszliśmy do przodu. 
- Oto król wasz, Ramzes Trzynasty. - mówili. - Oto królowa wasza, Imtithal, Wcielenie Maat. 
Tłum zaczął wiwatować i krzyczeć. Stałam tam, trzymając za rękę faraona, przy ludziach wykrzykujących moje imię. To było niemal jak sen. 
Faraon podniósł dłoń, czym skutecznie uciszył ludność. 
- Ludu Egiptu, oto wasza królowa, której wyczekiwaliście. - powiedział, spoglądając na mnie ukradkiem. - Oto Imtithal, Wcielenie Bogini Maat, która przybyła do pałacu by oczyścić moją zbolałą duszę. Do niej należy moje serce i życie. Czerwień jej sukni jest symbolem jej mocy i władzy, ale i gniewu, który może na was zesłać. Jest waszą powierniczką, bo urodzona została pośród was. Jako Wcielenie jest nieskalana i czysta, lecz dziś odbiorę jej dziewictwo, a wraz z tym odda się mi w całości. Wraz ze mną zaprowadzi sprawiedliwość i porządek w Egipcie. 
Lud znów zaczął krzyczeć, skandując moje imię, a my wróciliśmy na trony. Pochyliłam się ku Ramzesowi. 
- Piękne słowa, mój panie. - szepnęłam. 
- Nie tak piękne jak ty, pani. - odpowiedział. 
Po jakimś czasie nasze trony zostały uniesione przez niewolników i wprowadzone do środka pałacu. Zajęliśmy tam honorowe miejsce, skąd widzieliśmy całą salę. Oprócz kapłanów i  dostojników przewijali się też wysoko postawieni ludzie z ludu.  To również miało podkreślić to, że i ja stamtąd pochodzę.
Wielu ludzi podchodziło do nas, pozdrawiało z czcią i błogosławiono. W tym czasie musiałam się uśmiechać i kiwać głową. Na początku nie było to problemem, potem jednak miałam dość bierności. Chciałam wstać i rozprostować kości. 
- Nie wierć się tak. - usłyszałam głos faraona. Odwróciłam się do niego, ale ten nie patrzył na mnie, tylko kiwał głową i pozdrawiał innych. Wiedziałam jednak, że mówił do mnie, bo na jego twarzy igrał uśmieszek. 
- Nie mogę. - odpowiedziałam. - Mam dosyć tego siedzenia. Nie możemy już wstać?
- Nie, droga Imtithal. - odparł patrząc w końcu na mnie. Złapał moją dłoń i ucałował palce. - Takie nasze zadanie, by siedzieć tu i wyglądać. Lud tego oczekuje.
- Przepraszam, że tak marudzę. - mruknęłam i położyłam rękę na jego twarzy. - Muszę się przyzwyczaić do tego dworskiego życia. Przykro mi, że musisz to znosić. 
- Najdroższa, wystarczy jeden grymas na twojej twarzy, a jestem w stanie uchylić ci nieba. Jednak musimy spełnić swoje obowiązki. - obrócił twarz, składając pocałunek na wewnętrznej stronie mojej dłoni. - Musimy wytrzymać tu tylko do zachodu Ra. Potem będziemy tylko ty i ja. Gdzie chcemy i jak chcemy. 
Poczułam ciepło na policzkach, kiedy wypowiedział te słowa. Byłam podekscytowana nadchodzącą nocą. Nie bałam się bólu, wiedziałam że on jest bramą do rozkoszy. A myśl, że to właśnie Ramzes będzie tym, który do niej doprowadzi sprawiała, że drżałam.
- Faraonie, Królowo. - nasza chwila intymności została przerwana przez jakiś głos. Odsunęłam się od Ramzesa i spojrzałam na intruza. Była nim Samira,która dziś była naszą osobistą służącą. 
- Czy podawać już posiłek? - zapytała, a w jej oczach widziałam radość. Była zadowolona z naszego ożenku. 
- Tak, Samiro. - odpowiedział jej faraon. Pokłoniła się i odeszła, a na salę zaczęto wprowadzać posiłek. Jako władcy nie jedliśmy wraz z resztą, a nasze jedzenie było przynoszone jako pierwsze. Kiedy poczułam smakowite zapachy poczułam, że naprawdę jestem głodna. Świeże owoce, pieczone mięsa i świeże pieczywo kusiło swym wyglądem. Starałam nie rzucić się na jedzenie, dopóki nie przeniesiono wszystkiego. 
- Czas na ucztę! - oznajmił faraon i w końcu mogliśmy zacząć jeść. 
  Po posiłku zaczęła się prawdziwa zabawa. Wprowadzono muzyków i tancerki, rozlewano wszelkiej jakości trunki i podawano owoce. Atmosfera rozluźniła się i można było słyszeć dyskusje i rozmowy ja przeróżne tematy. 
Jednak ja nadal wyczekiwałam zachodu Słońca. Widziałam, że czekało nas jeszcze krótkie nabożeństwo i w końcu mieliśmy mieć czas tylko dla siebie. 
- Już niedługo, najdroższa. - powiedział faraon spoglądając na mnie z uwielbieniem. On też nie mógł się doczekać. 
I w końcu, kiedy ostatnie promienie musnęły nasze policzki, a głosy kapłanów ucichły po modlitwie, nadszedł moment, na który czekaliśmy.

Marhaba! 
Trochę polsat? Chyba trochę polsat... 
Chcę wyjaśnić coś bardzo ważnego! 
1)Nie do końca wiem jak wyglądały obrzędy zaślubin wśród faraonów, więc to co mogłyście przeczytać to w dużej mierze moje własne wyobrażenia. 
2) Polecam sobie poczytać o Maat, to pozwoli choć trochę wyjaśnić dlaczego to ją wybrałam na Wcielenie. Nie do końca wiedziałam jak wpleść tu jej historię, bo jest to dość znana bogini i założyłam, że Egipcjanie raczej ją znali. Nie chciałam z nich robić debili i tłumaczyć im czegoś oczywistego na potrzeby opowieści. 
I teraz tak: jeszcze jeden rozdział, po którym pojawi się BARDZO WAŻNA ankieta dotycząca tego, jaką opowieść chcecie dalej, a potem Epilog. I od razu mówię, że ankieta ta, będzie miała BARDZO DUŻY wpływ na to, jak skończy się Epilog. Ale to niedługo. 
Tymczasem lecę się uczyć z historii sztuki. Architektura renesansu wzywa! 
Pozdrawiam ;*

✔Egipcjanka I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz