3.

4.8K 223 119
                                    

Przeżyliśmy kolejny dzień. Słońce schowało się za horyzontem, dając nam odetchnąć od okropnego gorąca. Siedząc na piasku, patrzę na Minho, który stara się wyrwać plecak Theresie. Każdy, podobnie jak ja, jedynie przygląda się tej sytuacji, nie chcąc zainterweniować. Sama zaczynam się zastanawiać, czemu bagaż dziewczyny jest aż tak potrzebny. Chcąc się tego dowiedzieć, podsuwam się do Thomasa, który siedzi najbliżej mnie. Wyraźnie irytuje go ta mała kłótnia, bo co jakiś czas wzdycha i marszczy brwi. Nie miałam jeszcze okazji z nim pogadać dłużej niż to konieczne. Ograniczałam się do podstawowych pytań i podziękowań za udzieloną pomoc. Większą część czasu poświęcałam albo na przemyślenia, albo na rozmowy z Arisem, Minho lub Newtem. Bazowałam jednak na towarzystwie Arisa.

- Thomas? - szepczę cicho, nie chcąc za bardzo rzucić się w oczy reszcie osób. Odpowiedzi nie dostaję. Zamiast tego chłopak odwraca w moją stronę głowę. - dlaczego plecak Theresy jest aż tak bardzo ważny dla Minho?

Szatyn bierze głęboki wdech, zaczynając uporczywie nad czymś rozmyślać. Zdejmuję swój wzrok z niego i powracam nim na kłócącą się dwójkę. Ich krzyki z każdą chwilą są coraz głośniejsze, przez co poparzeńcy mogą nas łatwiej znaleźć. Rozglądam się po towarzyszach, jednak nikt raczej nie pali się do rozdzielenia pary. Przełykam gorączkowo ślinę, dochodząc do wniosku, że to ja muszę uspokoić chłopaka i dziewczynę.

Wstaję powoli ze swojego miejsca i podchodzę do nich. W myślach staram się wymyślić, co powiedzieć, by uspokoić ich, a zarazem nie wkurzyć. Rozpaczliwie, wzrokiem szukam kogoś chętnego do pomocy. Zastaję jedynie ciekawskie spojrzenia. A więc jestem zdana sama na siebie. Nieśmiało szturcham palcem wskazującym, ramię Azjaty, który czując mój dotyk, odwraca się do mnie, puszczając wcześniej trzymany plecak. Chrząkam, po czym zaczynam:

- po co się kłócicie o tą torbę? - moje usta opuszcza niezgrabne zdanie. Na pewno teraz zabrzmiałam jak dziecko. To takie upokarzające. - znaczy... chodzi mi bardziej o to, że przez wasze krzyki, poparzeńcy mogą nas łatwiej znaleźć - dodaję. Otaczają mnie palące spojrzenia całej grupy, a ja chcę zapaść się pod piasek.

- musimy rozpalić ognisko - mówi twardo Minho, odwracając wzrok na szatynkę - a ona w swoim plecaku ma ubrania, które możemy podpalić. Sęk w tym, że ona nie chcę ich oddać!

Dochodzę do wniosku, że chłopak niespecjalnie podniósł na mnie głos. Pewnie po prostu jest bardzo zirytowany zachowaniem Theresy i nie panuje nad swoim brzmieniem. Teraz sama czuję rosnącą we mnie złość. Dziewczyna woli siedzieć i marznąć, niż ogrzewać się przy ciepłym ognisku. Zostawiam to wszystko bez komentarza. Jeszcze bym powiedziała za dużo. Gdy siadam na swoim poprzednim miejscu - koło Thomasa - przypomina mi się sytuacja z spaleniem mojej kurtki. Na moją twarz wpływa grymas. Jak na zawołanie, zaczynam odczuwać zimno. Jęczę cicho pod nosem i podciągam swoje nogi pod brodę, oplatając je rękami.

- zimno ci? - słysząc to pytanie, rozglądam się gorączkowo po każdej z twarzy. Patelniak i Aris patrzą na dalej kłócącą się dwójkę, mamrocząc coś pod nosem. Wzrokiem znajduję też Newta, który uważnie mi się przygląda. Ja także zaczynam mu się przypatrywać, mrużąc przy tym oczy. Czyżby wojna na wzrok? Blondyn widząc moją bojową postawę, pomyślał chyba o tym samym, bo uśmiechnął się lekko pod nosem, wytężając swoje spojrzenie. Śmieję się cicho z jego nowej pozy, jaką przyjął. Teraz jego łokcie oparte są na podkulonych kolanach, na plecach pojawił mu się lekki garb, a szyja została wydłużona. Wygląda to na prawdę komicznie, biorąc pod uwagę jeszcze jego minę. - ej! - czuje szturchnięcie w żebra. Gwałtownie podskakuję w miejscu i odwracam się w stronę Thomasa. Patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

- c-co? - odzywam się skołowana.

- pytałem się, czy nie jest ci zimno - wskazał na moje odsłonięte ręce, na których widni gęsia skórka.

Nie pozwolę ci odejść //NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz