- Za spotkanie i współpracę - zawtórowałaś, a następnie oboje wznieśliście toast.
Upiłaś łyk trunku, opierając się o barierkę i podziwiając zachód słońca. Po chwili Chan zrobił to samo, przybliżając się do Ciebie tak, że stykaliście się ze sobą ramionami.
- Muszę przyznać, że po raz pierwszy obserwuję to zjawisko - zaczął, nie odrywając wzroku od pełnego kolorów nieba - Zazwyczaj pracowałem do późna, nie mając nawet czasu na jakąkolwiek przerwę. Czasami zdarzało się, że zasypiałem w studio i od razu po przebudzeniu, wracałem do komponowania i pisania piosenek.
Spojrzałaś kątem oka na chłopaka, który w świetle zachodzącego słońca wyglądał jeszcze przystojniej. Cienie podkreślały jego ostro zarysowaną szczękę, delikatny nos oraz przyciągające uwagę pełne wargi. Nie odwracając wzroku od Chana, upiłaś kolejny łyk wina.
- Dziękuję - ciągnął dalej brunet, łapiąc z Tobą kontakt wzrokowy - Mimo tego, że znamy się krótko, stałaś się dla mnie kimś bardzo ważnym, przyjaciółką. Dobrze jest mieć taką osobę w tym drugim świecie bez reporterów, kamer, fleszy oraz ciągłych występów. Tym, gdzie mogę być po prostu sobą, Bang Chanem.
- Channie - zaczęłaś cicho, lecz brunet przerwał Ci.
- Czasami zastanawiam się, jak wszystko potoczy się po Twoim wyjeździe z Korei. Staram się jednak oddalać od siebie te smutne myśli. Wiem, że będziemy kontaktować ze sobą poprzez różne czaty oraz rozmowy przez telefon. Jednakże będzie mi brakować tego prawdziwego, realnego kontaktu. Spotkania będą trudne do zorganizowania przez moją pracę oraz trasy koncertowe - powiedział, skupiając swój wzrok na pojedynczych gwiazdach widniejących na niebie.
- Wymyślimy coś - odparłaś, uśmiechając się smutno - Nie ma przecież sytuacji bez wyjścia.
Na Twoje słowa Chris westchnął, spoglądając na Twój pusty kieliszek.
- Masz ochotę na jeszcze jedną lampkę? - spytał, wyciągając w Twoją stronę dłoń.
- Chętnie - odpowiedziałaś, po czym oddałaś Chrisowi swój kieliszek.
Następnie brunet wszedł z powrotem do mieszkania, a Ty podążyłaś za nim. Jednakże wchodząc, potknęłaś się o próg. Twoje ciało powoli spadało. W ostatniej chwili zdołałaś chwycić się bluzki Chrisa, który niestety za późno zorientował się, co się dzieje i nie zdążył Ciebie złapać. Takim sposobem oboje runęliście na podłogę. Upadłaś na Chrisa, który zamortyzował nieco Twój upadek. Leżałaś na jego klatce piersiowej, a Wasze twarze dzieliły zaledwie milimetry. Twoje serce biło jak oszalałe, kiedy oboje wpatrywaliście się sobie w oczy. W pewnym momencie wzrok chłopaka spoczął na Twoich ustach, tym samym dając Ci do zrozumienia, że chce Cię pocałować. Ty również tego pragnęłaś, chociaż miałaś świadomość, iż jest to coś złego, zakazanego. Nie mogliście być razem, a tym bardziej wieść szczęśliwego życia, kiedy za półtora miesiąca czeka Was rozłąka. Związki na odległość bardzo rzadko się udawały, a Ty nie chciałaś, aby brunet cierpiał przez Ciebie jeszcze bardziej. Chris powoli zmniejszał odległość między Wami, aż w końcu złączył Wasze usta w pocałunku, który niemalże od razu oddałaś. Całowaliście się szybko i zachłannie, jakby ta chwila miała się już więcej nie powtórzyć, jakbyś była pięknym i niepowtarzalnym snem. Brunet delikatnie ułożył swoją dłoń na Twoim policzku, zakładając niesforne kosmyki włosów za ucho. Jeszcze nigdy nie czułaś się tak dobrze, jak w tamtym momencie i chciałaś dobrze ją zapamiętać. Jednakże głos rozsądku oderwał Cię od przyjemności.
- Przepraszam, Channie - wyszeptałaś, przerywając pocałunek - Ja nie mogę.
Łzy zaczęły powoli spływać po Twoich policzkach, kiedy z pośpiechem opuszczałaś dorm, pozostawiając zdziwionego Chrisa samego. Biegnąc, natknęłaś się na wracających z miasta chłopaków, którzy widząc Twój stan, zaczęli zasypywać Cię pytaniami. Ty jednak ignorowałaś ich, nie zatrzymując się. Po kilku minutach przystanęłaś obok jednej z ławek, chcąc złapać oddech.
- [T.I.] - usłyszałaś dobrze znany Ci głos Jisunga.
Odwróciłaś się za siebie i dostrzegłaś go. Stał, uważnie Ci się przypatrując i dysząc lekko. Niewiele myśląc podbiegłaś do chłopaka i wtuliłaś się w jego tors.
- Ja nie mogę z nim być - zaczęłaś, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi i szlochając cicho - Nie chcę, aby cierpiał przeze mnie.
Jisung delikatnie gładził ręką Twoje plecy, uspokajając Cię. W duchu dziękowałaś mu, że przybiegł za Tobą i okazywał wsparcie. Był prawdziwym przyjacielem, na którego zawsze mogłaś liczyć.
- Będzie dobrze - szepnął, opierając swój podbródek o Twoją głowę - Tylko proszę, nie płacz.
Przez chwilę staliście w takiej pozycji otoczeni przez wszechobecną ciszę oraz zupełnie pusty o tej porze park. Kiedy po kilku minutach doszłaś do siebie, odsunęłaś się od chłopaka.
- Dziękuję - powiedziałaś cicho, ścierając resztki łez z policzków.
- Drobnostka, od tego jestem - odparł, obejmując Ciebie ramieniem - Odprowadzę Cię do domu.
・
Po kilkunastu minutach marszu, wreszcie dotarliście do Twojego mieszkania. Zaprosiłaś przyjaciela do środka, aby wyjaśnić mu powody swojego wcześniejszego zachowania. Kiedy oboje zdjęliście buty, niemalże od razu skierowaliście się do salonu.
- Ładnie tutaj - powiedział Jisung, rozglądając się po pomieszczeniu. Lustrował wzrokiem jasne ściany oraz drewniane meble, które pięknie się z nimi komponowały. Szybko przyrządziłaś Wam obojgu herbatę i zajęliście miejsca na obszernej kanapie.
- Co się stało, [T.I.]? - zapytał chłopak, spoglądając na Ciebie zmartwionym wzrokiem.
Wzięłaś łyk gorącego napoju, a następnie zaczęłaś opowiadać przebieg całego spotkania z Chanem, uwzględniając przy tym Wasz pocałunek. Przez cały czas Jisung uważnie Ci się przysłuchiwał. W końcu Twoja opowieść dobiegła końca, przez co westchnęłaś cicho.
- Miałeś rację. To faktycznie była randka, a nie zwykłe spotkanie dwójki przyjaciół - rzekłaś smutno, skupiając wzrok na trzymanym w rękach napoju - Teraz przynajmniej wiem, dlaczego dzisiaj rano był taki oschły w stosunku do Bambama. Mam wrażenie, że jestem dla Was jedynie kulą u nogi i wszystko psuję, Jisungie.
- Nie mów tak, bo to nie jest prawda - odparł chłopak, łapiąc z Tobą kontakt wzrokowy - Zawsze powtarzasz, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Zrobisz z Chanem to, co będziesz uważała za słuszne. Obiecaj mi jednak, że będziesz się kierowała swoim sercem oraz tym, co czujesz. Jeżeli Chrisowi na Tobie zależy to wie, z czym przyjdzie mu się zmagać.
- Obiecuję - odpowiedziałaś cicho, kiwając głową z aprobatą.
Jeszcze przez chwilę rozmawialiście z Jisungiem poruszając przeróżne tematy. Swoimi żartami poprawił Ci odrobinę humor i sprawił, że chociaż na chwilę przestałaś myśleć o wcześniejszej sytuacji z Chrisem. W końcu jednak musiał wracać do dormu, gdyż czekała go jutro poranna próba do jednego z przyszłych występów. Przytuliliście się na pożegnanie, a następnie chłopak opuścił mieszkanie, zostawiając Cię samą z kłębiącymi się w Twojej głowie myślami. Postanowiłaś wziąć szybki prysznic i położyć się, aby usystematyzować myśli. Po wyjściu z łazienki, usiadłaś na łóżku po raz ostatni sprawdzając telefon, na którego ekranie widniała wiadomość od Jisunga.
OD: Jisung
Śpij dobrze, słońce❤
Nie mogłaś ukryć uśmiechu po jej przeczytaniu. Ta wiadomość tylko utwierdziła Cię w przekonaniu, że możesz liczyć na chłopaka. Z tą właśnie myślą zasnęłaś.
CZYTASZ
ɪᴍᴀɢɪɴᴇ: ʙᴀɴɢ ᴄʜᴀɴ
FanfictionWyobraź sobie, że Twoje największe marzenie o wyjeździe do Korei spełnia się. Jednak, gdy przez przypadek na swojej drodze spotykasz lidera zespołu Stray Kids, Twoje życie zmienia się o 180°. Jak dalej potoczy się Wasza historia? #42 in kpop 201812...