Prolog

2.5K 85 2
                                    


3 miesiące później...

Wyszłam ze domu gotowa na pierwszy bal jako oficialna szefowa. Wszyscy bossowie zjechali się z różnych zakątków świata by mnie zobaczyć. Młodą, niedoświadczoną, kurwe Szymona, która jakimś cudem zastąpiła swojego byłego Szefa.
Głupie pierdolenie wiedziałam więcej i widziałam więcej niż może się im wydawać.
Przez rok swoich rządów mogłam śmiało powiedzieć, że nie jednemu z nich wszystkich podpadłam.
No, ale wracając do teraźniejszości...
Weszłam po wysokich schodach by później stanąć u ich szczytu spojrzałam w dół na " moich " gości. Uśmiechnełam się pod nosem.
- Czas rozpocząć show Morfi. - powiedziałam do mojej prawej ręki. Morfi to człowiek o wielu talentach, który jak narazie sobie nie nagrabił, ale widzę, że zaczyna coś knuć. Umiem rozpoznać co siedzi w ludziach, a w nim siedzi sam diabeł.
- To twoje święto Kam. Pozwól, że cię zapowiem. - uśmiechnął się, a ja w odpowiedzi również uniosłam kąciki ust do góry.

Miałam długą czarną sukienkę, włosy upięte w luźnego koka i mocny makijaż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miałam długą czarną sukienkę, włosy upięte w luźnego koka i mocny makijaż.
- Drodzy goście - zwrócił sie chłopak trzymając w ręce mikrofon. Wszyscy przestali rozmawiać i spojrzeli na schody na, których stałam. Rozejrzałam się po zgromadzonych. Dostrzegłam znajome twarze skinełam głową w ich kierunku z uśmiechem. - Przed państwem nasza jubilatka. Kamila. -  uśmiechnełam się delikatnie. Rób dobrą mine do złej gry.  Wzięłam od mężczyzny mikrofon.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie. Panie kapitanie, panie burmistrzu - skinełam głową w ich kierunku. - Bardzo się cieszę, że znaleźli panowie czas by przybyć na moje urodziny. Równie gorąco witam pozostałych gości. - Obok mnie stanął kelner z kieliszkami szampana. Wzięłam jeden kieliszek i uniosłam go w górę.
- Wasze zdrowie! - powiedziałam i wziełam malutkiego łyka alkoholu, spowrotem odstawiając go na tacę. Oddałam mikrofon i zaczełam schodzić w dół do tłumu. Po chwili obok mnie pojawił się Namjoon pomagając mi zejść gdyż w rękach trzymałam swoją sukienkę. Gdy byliśmy już na dole. Odwróciłam się w jego stronę.
- Cudownie, że jednak dotarłeś. - zaczełam nie puszczając jego ramienia.
- Jakże mogłbym ominąć taką imprezę. - roześmiał się pokazując swoje dołeczki.
- A gdzie reszta? - zapytałam.
- Są wszyscy. - rozejrzał się - O tam są- dodał i poprowadził mnie do grupki koreańczykow.
- Sadako wypiękniałaś, przez ten rok - odezwał się Jin podchodząc do mnie i całując mnie w policzek.
- Dziekuję Jinnie ty za to nieco przypakowałeś. - wszyscy się roześmialiśmy. Przytuliłam się xo JiSoo.
- Jak się czujesz kochana? - spojrzałam na jej lekko wypukły brzuszek.
- Coż Junior zaczyna szaleć, ale jest cudownie. Yoongi traktuje mnie jak jajko. Jak jakąś lalkę z porcelany.
- To jego pierworodny przyzwyczaisz się. - odparłam. - A właśnie gdzie jest Taehyung?
- Powiedział że się spóźni, miał coś do załatwienia. - skinełam głową na jej słowa. Porozmawiałam z nimi jeszcze chwilę i dalej ruszyłam między gości. Podeszłam do komendanta policji.
- Panie komendancie - zaczęłam uśmiechając się przyjaźnie.
- Kamila dziękujemy za zaproszenie. - mężczyzna nachylił się do mojego ucha. - Wszystko jest obstawione tak jak prosiłaś. Szefowo - na ostatnie słowo uśmiechnełam się złośliwie.
- Bardzo się cieszę i dziękuję za pańskie wsparcie - odparłam dotykając jego ramienia. - Niech się pan dziś bawi jutro wszystko omówimy, gdy spotkamy się u pana burmistrza na herbatce. - odsunełam się od mężczyzny. - No proszę o wilku mowa - spojrzałam w oczy mężczyzny, który właśnie do nas podchodził.   Wzięłam pod rękę mężczyznę i poprowadziłam w zaciszne miejsce.
- Panie burmistrzu. Mamy coś do obgadania na teraz. Jest mi pan coś winien, a ja nie lubie czekać. Sekundy później za mną pojawiło się dwóch goryli.
- Nauczcie proszę pana burmistrza, że pożyczone rzeczy się oddaje. Tylko pamiętajcie, że pan burmistrz musi jeszcze dziś ze mną zatańczyć w końcu to moje urodziny. - Wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Następnie wróciłam do gości.
Po dłuższej chwili krążenia między nimi z kieliszkiem szampana w dłoni usiadłam jednak by na chwilę odpocząć.  Kręciłam kieliszkiem i patrzyłam jak alkohol obija się o ścianki. Poczułam stające włoski na karku
- Czyżby nudziło cię twoje własne przyjęcie? - zapytał sprawca mojej gęstej skórki. Podniosłem wzrok i spojrzałam na ten cudowny kwadratowy uśmiech.
- Mam chęć stąd uciec.
- Tak jak ostatnio? Tym razem bym cię dogonił.
- Nie wątpię w to Taehyung - wstałam i pogłaskałam go po policzku. - Spóźniłeś się - dodałam
- Musiałem załatwić kilka spraw - odparł. - Wiem jak umilić ci ten czas nudy.  - odparł i chwycił mnie za rękę prowadząc mnie na zewnątrz gdzie z tarasu można przejść do ogromnego ogrodu, a potem do sadu.
Chłopak przycisnął mnie do drzewa i wpił się w moje usta całując je zachłannie, chciałam położyć ręce na jego karku jednak ten chwycił mnie za nadgarstki i przyszpilił je nad moją głową. Całował teraz moją szyje, a z mojego gardła wydobywały się westchniecia i ciche pojękiwania.  Chwilę później siedziałam już na biodrach mężczyzny i czułam jak wchodzi we mnie całą swoją długością. Tego mi było trzeba szybkiego numerku. Kiedy chłopak w końcu puścił moje ręce zarzuciłam je na jego kark i dyszałam w jego usta.
- Szybciej Tatusiu. Ahh... - przymknełam oczy i zagryzłam wargę gdy odsunął materiał mojej sukienki na bok by mieć lepszy dostęp do moich piersi, które teraz lekko ssał. Nie rozebrał mnie nadal ubrana byłam w suknie, a miałam ją tylko podwiniętą gdzie niegdzie i odsłonięte to co było nam potrzebne. Opierałam się plecami i pień drzewa wybijając paznokcie w ramiona chłopaka zakryte koszulą.
- O tak tatusiu mocniej.... Błagam cię szybciej.- dyszałam
- Uwielbiam gdy tak jęczysz. - wychrypiał Taehyung przy mojej szyji.  - Tak maleńka zaciskaj się - dodał, i przyspieszył, chwilę później oboje doszliśmy. Tae odstawił mnie na ziemię i poprawił sukienkę.
- Gdyby nie to, że dziś są twoje urodziny przełożył bym cię przez kolano i zlał. - powiedział poprawiając swoje spodnie.
- Czekam na to z niecierpliwością kochany. - odparłam i starłam z kącika jego ust moją czerwoną szminkę. Uśmiechnełam się i złapała go za rękę kierując się znowu w stronę sali i gości..
- Cieszę się że jesteś tatusiu - odparłam odwracając się do niego na schodach i przygryzłam dolną wargę z uśmiechem.

- Cieszę się że jesteś tatusiu - odparłam odwracając się do niego na schodach i przygryzłam dolną wargę z uśmiechem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Już jest pierwszy rozdział drugiej części.
Mam nadzieję że się podoba
Miłego czytanian😍😍😍😍

Kiss me, daddy 2!! /Taehyung +18 // DADDYKINK//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz