Ostatnie kilka dni przed balem spędziłam z Kookim i Tae. Im dłużej z nimi byłam tym wiecej wątpliwości się pojawiało. Jednakże nie mogłam zrezygnować z mojego planu. Nie mogłam się wycofać. To poprostu musiało się udać. Nie było innego wyjścia.
- Kamila no chodź że woda jest ciepła a ty się kisisz na tym kocu. - z myśli wyrwał mnie głos Kookiego. Spojrzałam na niego spod okularów.
- Daj mi spokój. Chce się opalić!- powiedziałam i znowu się położyłam.
- Szefowo nie daj się prosić !!! Inaczej oni Cię wrzucą!! - krzyknęła Klara siedząc na ramionach Jimina w basenie. Westchnełam tylko. I nie zwracałam uwagi na ich wołania. Ułożyłam się wygodniej i leżałam tak dopóki nie poczułam jak unoszę się w powietrzu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechnięta twarz Tae. Ten drań wskoczył ze mną do wody. Wynurzyłam się chwilę potem. I walnełam Tae z pięści w ramię.
- To bolało! - krzyknął i rzucił się na mnie znowu zanurzyliśmy się w wodzie. Tym razem Taehyung pocałował mnie w wodzie a ja odwzajemniłam pocałunek.Oplotłam go nogami i rękoma wynurzając się z wody. Usłyszeliśmy oklaski i gwizdy. Spojrzeliśmy na resztę śmiejąc się i stykając się czołami. Skradłam mu buziaka i puściłam się go podpływając do brzegu i wyskakując spowrotem na koc.
- Co planujesz? - spojrzałam na Namjoona udając zdziwienie.
- Swoje urodziny, a co?
- Nie kłam znam Cię.
- Chyba jednak nie, wszystko jest okey Moni. Dlaczego się martwisz?
- Jesteś za bardzo zamyślona. - westchnełam. Chwyciłam za swój koktail i upiłam łyka
- Poprostu się martwię.
- Czym?
- Mariano wrócił, a obiecałeś to załatwić. - warknełam - do tego mam na głowie hrabie.
- Skąd wiesz, że Mariano wrócił?
- spotkałam go w Seulu.- powiedziałam wzdychając. Do oczu napłyneły mi niechciane łzy. - Boję się Namjoon. Naprawdę się boję. Mariano będzie się mścił.
- Było powiedzieć mi o tym zaraz po tym jak go spotkałaś. Mam za mało czasu by móc Cię ochronić.
- Ochroń chłopaków. Sobą zajmę się ja. - powiedziałam. Ocierając łzy wierzchem dłoni.
- Poradzimy sobie. Nie płacz Kamila. Powiesz mi jak masz naprawdę na imię? - zapytał w końcu zmieniając temat. Uśmiechnełam się pod nosem.
- To chyba czas, żebym w końcu się przyznała prawda?
- Czas najwyższy - Namjoon uśmiechnął się pokazując szereg równych zębów i dołeczki w policzkach.
- Tak naprawdę nazywam się...
- Hej Kam!!! Twoja mama przyjechała - Taehyung wyskoczył z basenu idąc w kierunku mojej rodzicielki. Również zerwałam się z miejsca. Zatrzymał mnie jednak uścisk dłoni na nadgarstku.
- Powiedz mi Kamila jak naprawdę się nazywasz
- Później Moni później - powiedziałam z uśmiechem.***
Znowu stanełam u szczytu schodów. Miałam deja vu. Tym razem po mojej prawej stronie stanęła Klara. Uśmiechnełam się do niej. Pociągnęłam za sobą tren ze swojej czerwonej sukni
- Drodzy goście, a przed wami nasza jubilatka. - powiedziała Klara, a ja wzięłam kieliszek szampana od kelnera i ruszyłam w głąb sali do gości. To ten dzień, dzień moich urodzin i dzień mojej śmierci. Wszystko było gotowe, czekali tylko na mój znak. Przy moim boku pojawił się Kooki.
- Pierwszy taniec należy do mnie Kam - uśmiechnełam się na jego słowa. I w jednej chwili zaczęłam wirować z chłopakiem na parkiecie. Kręcił mną przechylał i przyciągał do siebie
- Pięknie wyglądasz moja droga - powiedział a ja się uśmiechnełam i pocałowałam go w policzek.
- Ty również wyglądasz bardzo przystojnie Jungkook - powiedziałam z szerokim uśmiechem. Chodź mój żołądek kierował się do góry tym samym znajdując się w moim gardle.
- Dobrze się czujesz? - zapytał a ja spusciłam głowę.
- Nie najlepiej. To chyba stres.
- Chodź usiądziesz i odpoczniesz przez chwilę. - podążyłam za chłopakiem który posadził mnie na krześle.
Dwie godziny później....
- Kamila mogę z Tobą zatańczyć? - podniosłam wzrok na Tae i uśmiechnełam się lekko.
- Oczywiście Tae - powiedziałam. Podniosłam się z krzesełka i ruszyłam z Tae pod rękę na środek parkietu. Zaczęliśmy wirować wokół innych par uśmiechając się.
- Kocham Cię Taehyung. Tak bardzo Cię kocham - powiedziałam i oparłam swoje czoło o jego.
- Chodź wyjdziemy na świeże powietrze - ruszyłam za nim i stanęliśmy na tarasie. Splotłam swoje palce z jego.
- Co się dzieje Kamial - powiedział głaszcząc kciukiem zewnętrzną stronę dłoni.
- Nic TaeTae. Poprostu ci to mówię - położyłam dłoń na jego policzku i pochyliłam się całując jego cudownie miękkie usta.
- Chciałbym Cię o coś zapytać. Zastanawiałem się nad tym od dłuższego czasu. To mój osobisty prezent dla Ciebie - Zmarszczyłam lekko brwi patrząc na niego. Ten ku mojemy zaskoczeniu uklęknął przede mną.
- O Jezu. - zdążyłam szepnąć zakryłam ręką usta.
- Czy uczynisz mnie najszczesliwszym idiotą na tej ziemi i zostaniesz moją żoną? - patrzył mi prosto w oczy, Nie!! nie !!!
- Tak Taehyung zostanę twoją żoną. - głupie serce. Nie długo nacieszy się swoją nową narzeczoną. - Jednak zostawmy to narazie w tajemnicy.
- Dobrze kochanie. - wsunął mi na palec pierścionek pocałowałam go.
- Kocham Cię - powiedział a ja poczułam te same motylki w brzuchu jak za naszym pierwszym pocałunkiem. Usmiechnełam się.
- Wejdźmy do środka. - powiedziałam schowałam rękę za plecy i wykonałam pewien ruch ręką. Potem usłyszałam strzał.Pov Tae
Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Usłyszałem strzał. Rozejrzałem się i wtedy poczułem jak ręką Kamili puszcza moją. Spojrzałem w jej kierunku. Patrzyłem jak upada, a wokół niej pojawiło się mnóstwo krwi. Upadłem obok niej. Położyłem rękę pod jej głową.
- Kamila, proszę Cię, nie zostawiaj mnie teraz.
- Taehyung - wyszeptała. Patrzyłem na nią uciekając jej ranę w środku klatki piersiowej.
- Wyjdziesz z tego. Już parę razy dostałaś gorzej. Wylizałaś się. Teraz też tak będzie. - Usmiechnąłem się do niej przez łzy.
- Taehyung, przepraszam - powiedziała. Dotknęła mojego policzka,
- Nie przepraszaj skarbie. Będziemy razem zaplanujemy nasz ślub. Będziemy mieli gromadkę małych kosmitów. - przytuliłem policzek do jej dłoni.
- Odsuńcie się zróbcie jej powietrza. - ktoś krzyknął odpychając gości zebranych wokół nas.
- Obiecujesz Tatusiu?- patrzyłem jak jej oczy coraz bardziej stają się nieprzytomne. Przytuliłem ją do siebie.
- Obiecuję mała obiecuje tylko mnie nie zostawiaj. - czułem jak jej ciało sie rozluźnia, ręka która trzymała na moim policzku opadła bezwiednie na podłogę. Odsunąłem ją od siebie i spojrzałem na jej otwarte oczy. Potrząsnąłem nią lekko.
- Kamila???!! KAMILA!!!!!!!!- wrzasnąłem. Ktoś przepchnął się mówiąc że jest lekarzem przyłożył palce do jej szyji.
- Przykro mi - powiedział mężczyzna a ja na nowo przytuliłem ciało mojej martwej narzeczonej. Krzycząc i płacząc. Miałem w dupie co sobie pomyślą. Moja miłość odeszła. Słyszałem jak matka Kamili mdleje. Ktoś wezwał karetkę.
Nie chciałem jej oddać była moja, a ja chciałam umrzeć razem z nią tu i teraz. Kiedy patrzyłem jak zasuwają jej ciało w czarnym worku. Jakiś czas później czułem się jakby ktoś wyciagnął moją duszę z ciała.
- Taehyung - spojrzałem na załzawione oczy Kookiego.
- Proszę daj mi spokój - powiedziałem cicho patrząc na moje zakrwawione ręce.
- Boże !!! - wrzasnąłem. I na nowo się rozpłakałem jak małe dziecko. Przed sobą zobaczyłem Jina, który bez słowa przytulił mnie do siebie. Wypłakiwałem się w jego koszulę.
- Ona nie żyje. Jin, jej już nie ma. Czuje się jakby ktoś wyrwał mi serce. - powiedziałem
- Wiem. Taehyung wiem - powiedział, a ja czułem się pusty w środku.
CZYTASZ
Kiss me, daddy 2!! /Taehyung +18 // DADDYKINK//
FanfictionKontynuacja Touch me, Daddy. Co się stanie kiedy Kamila objęła władzę po Szymonie? Nie wszystko poszło tak jak zaplanowała. Co jeśli ktoś będzie chciał pomieścić śmierć Szymona? I tym samym odebrać władzę Kam? A co jeśli Tae... No właśnie tego dowi...