#5*

964 57 11
                                    


Obudziły mnie jakieś hałasy. Otworzyłam oczy, ale zaraz je zamknęłam. Nadal chciało mi się spać, ale musiałam się odnaleźć gdzie ja byłam i co tu robiłam. Uniosłam ociężała rękę do głowy która bolała odkąd przed sekundą otworzyłam oczy. Pod palcami poczułam siatkę, przyjechałam ręką po niej aż z boku głowy poczułam gruby opatrunek. Westchnełam i przekreciłam głowę tak że gdy znowu otworzę oczy nie oślepiło mnie światło.  Gdy w końcu mi się udało zobaczyłam czubek czyjejś głowy. Włożyłam palce we włosy śpiącego chłopaka i uśmiechnełam się. Chłopak mruknął coś przez sen i powoli podniósł głowę. Przetarł oczy i ziewnął jego oczy spoczeły na mojej twarzy.
- Kamial już myślałem że się nie obudzisz - powiedział Taehyung patrząc na mnie z uśmiechem i pogłaskał mój policzek.
- Tak długo spałam?
- Spałaś tydzień Kamila.- spojrzał na mnie smutno, a ja spojrzałam na niego całkowicie zaskoczona.
- Żartujesz sobie ze mnie prawda?
- Nie Kam -  nie mogłam uwierzyć w to co mówił. Przyjrzałam się mu. Miał podkrążone oczy widać, że w ostatnim czasie mało spał. Był ewidentnie zmęczony.
- Jedź do mnie prześpij się - pogłaskałam go po policzku.
- Nie zostawię cię, ktoś próbował cię zabić, a ty mi mówisz, żebym pojechał do domu? Oszalałaś.
- Spokojnie nie denerwuj się - powiedziałam słabo. - Kto zajmuje się...
- Spokojnie, Namjoon działa - odparł, a ja skinełam głową sennie. - Śpij maleńka- pocałował mnie w czoło i głaskał delikatnie po głowie. Kiedy zasypiałam widziałam jak przez mgłe, że Tae uśmiecha się smutno.

Miesiąc później....
- Spakowałaś wszystko? - zapytał Tae rozglądając się po szpitalnej sali.  
- Tak chodźmy już - wzięłam z łóżka kartki które przyniósł mi lekarz.  Chłopak wziął moją torbę i wyszliśmy z sali, a potem ruszyliśmy do samochodu gdzie czekał Rysiek. Skinął mi głową i otworzył drzwi do samochodu.
-  W porządku? - odetchnełam głęboko i odwróciłam głowę w stronę okna.
- Jak narazie tak. Ale jak się dowiem kto to zrobił osobiście wyrwe mu nogi z dupy i wsadzę tam gdzie słońce nie dochodzi. - mruknęłam i przymknełam oczy.
- Kochanie nie powinnaś się teraz denerwować to naprawdę nie jest wskazane w twoim stanie - powiedział i chwycił mnie za rękę która leżała na udzie i lekko zcisnął.
- Wiem, ale mnie chuj strzela jak o tym myślę.
- To nie myśl - odparł i przysunął się bliżej a ja oparłam głowę na jego ramieniu i nic już nie powiedziałam. Kiedy w końcu dotarliśmy do mojego domu i poszłam do biura panował tu istny armagedon. Załapałam się za nasadę nosa i zaczęłam ją pocierać.
- Kam.. - zaczął Tae ale ja uniosłam rękę.
- Proszę cię nie mów do mnie teraz. - odwróciłam się do niego przodem z mordem w oczach.
- Namjoon wszystkim się zajmuje?!! Tu jest tak samo jak zostawiłam to tamtej nocy. Dlaczego mnie oszukałeś?
- Poprostu chciałem żebyś odpoczeła - powiedział, westchnełam tylko i podeszłam do niego wtulając się w jego tors.
- Dziękuję, ale nie rób tego więcej.- pocałowałam go delikatnie z uśmiechem. Rozbolała mbie głowa i zakreciło mi się w niej. Przymknełam oczy i poczułam jak na chwilę odpłyneła. Kiedy otworzyłam oczy nadal byłam blisko Tae ale coś mi nie pasowało.
No i oczywiście przecież moje szczęście nie może trwać dłużej niż 5 minut.
Do mojego biura wparował Leo.
- Kamila kochanie jak dobrze, że już jesteś - powiedział i wyrwał mnie z objęć mojego tatusia by chwilę później mnie pocałować. Doznałam szoku. Ale chwilę później ocknełam się i odepchnełam chłopaka uderzając go z liścia. Z boku cały czas patrzył na nas Tae.
- Co ty kurwa robisz? - wrzasnełam na niego ten tylko spojrzał na mnie.
- No przecież witam się ze swoją kobietą. Kochanie chyba naprawdę mocno uderzyli cię w głowę. Chłopak znowu do mnie podszedł a ja cofnełam się do tyłu.
- Tae zrób coś - powiedziałam
- A co ja mogę przecież Leo to twój chłopak dziwnie się zachowujesz Kamila - powiedział patrząc na mnie jak na debila. Przeniosłam wzrok z Tae na mojego rzekomego chłopaka. Zamrugałam kilka razy. 
- Przecież przed chwilą cie przytuliłam i pocałowałam Taehyung.
- O czym ty gadasz? Zasłabłaś widząc bałagan a ja cię złapałem.
- Robicie sobie ze mnie żarty.
- Może powinniśmy wrócić do szpitala?
- Pojebało Was?!! W co wy gracie?
- Uspokój się na litość boską - Leo zaczął do mnie podchodzić.
- Nie podchodź. - warknełam. Cofałam się dotąd aż poczułam za sobą biórko.
- Napewno wszystko w porządku? Powinnaś odpocząć. - Leo stał w miejscu i patrzył na mnie smutno, a Tae tak jakoś obojętnie. Co się dzieję? Ja nic nie rozumiem.
- Taehyung odprowadź Kamile do jej sypialni.  - rozkazał chlopakowi a ten posłusznie wykonał polecenie.
I zaczął do mnie podchodzić.
- Trafię sama. Gdzie mój telefon?
- Zabrał go napastnik. Masz przecież nowy. - Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam po dwóch mężczyznach. To jakiś żart napewno. A co jeśli nie? Leo dał mi telefon a ja ruszyłam do swojej sypialni. Miałam dość. Rzuciłam się na łóżko krzycząc w poduszkę.  Musiałam zadzwonić do JiSoo.
- Nie ma takiego numeru - usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki.
- Co do chuja. - spojrzałam na ekran telefonu. Czy to mi się śni? Uszczypnełam się w ramię. Zabolało, a więc nie, nie śpię. Zadzwoniłam do mamy. Dzięki Bogu ta odebrała po dwóch sygnałach jednak wymieniłyśmy między sobą tylko kilka zdań. I się rozłączyła twierdząc że nie ma czasu. Przecież ostatnio u niej byłam, a ona nic o tym nie wspomniała. Przełknełam śline patrząc na siebie w lustrze od toaletki. Westchneła może to że byłam z Tae poprostu mi się uroiło. Musiałam jednak coś sprawdzić. Matko boska Jiminowska. Zamknęłam oczy chowając się pod kołdrę, w nocy zajmę się wszystkim. Tylko kto mi pomoże? Kai. Zerwałam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Tae.
- Gdzie idziesz?
- Chuj cię to obchodzi - warknełam nawet się nie zatrzymując ruszyłam prosto do pokoju chłopaka. Weszłam bez pukania. O dziwo siedział przed komputerem ze słuchawkami w uszach. Wyciągnęłam je i spojrzałam morderczo na chłopaka.
- Co się dzieję w tym domu - syknełam. Widziałam jak zbladł i wytrzeszczył oczy. Walnełam go z otwartej dłoni w tył głowy.  - Gadasz czy nie?!
- Kamila posłuchaj ja nic nie wiem. Leo coś kręcił z Taehyungiem. Nie wiem co się dzieję nie interesowało mnie to. To ich sprawy. - wzruszył ramionami.
- Dlaczego mam wrażenie, że nie mówisz mi wszystkiego i do tego kłamiesz. - chłopak zadrżał pod dźwiękiem mojego głosu. 
- Kamila ja naprawdę nie chcę się w to mieszać. - odpowiedział, a ja myślałam że oszaleje z tym gówniarzem. Znowu go strzeliłam w ten pusty łeb.
- Mów bo jak cię zaraz jebne to przez tydzień będziesz dochodził do siebie.
- Tae i Leo chcą żebyś oszalała.  Dlatego wmawiali ci dziś w gabinecie że Leo jest twoim chłopakiem.
- A więc w to się bawią - załapałam się za brodę i potarłam ją.
- Ktoś chce cie zrzucić ze stołka?
- Na to wygląda. Jednak nie tym razem o nie.
- Co chcesz zrobić?
- To już moja sprawa. Nie przejmuj się. Nic im nie powiem. Ale z chęcią zagram w tą grę, niech myślą, że wygrali, a jak się dowiem się kto pociąga za sznurki... - nie dokonczyłam bo do pokoju chłopaka wpadł Rysiek.
- Szefowo jesteś nie mogłem cie znaleźć.
- Co się stało?
- Chodzi o Pana Taehyunga.
- Co z nim?
- Pobił się z Leo - odparł a ja westchnełam i spokojnym krokiem ruszyłam do salonu gdzie miała miejsce bójka. Stolik który stał na środku teraz był połamany a szkło z niego leżało wszędzie.  Spojrzałam na nich z góry.
- Kam.. - zaczął Tae.
- Nie obchodzi mnie który zaczął ani o co się pobiliscie. - byłam wściekła więc przymknełam oczy i policzyłam do 10. - Zejdźcie mi z oczu natychmiast. - po tych słowach mężczyźni wyszli a ja wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie.
- Będziesz zamawiać nowy? - podszedł bliżej mnie Rysiek. Gdy byliśmy sami mówił mi po imieniu. To ja zrobiłam z niego szefa mojej ochrony i mojego ochroniarza tylko on miał do mnie dostęp.
- Nie, ale przyda mi się na jutro. Zobaczysz że stolik jutro będzie cały. - odwróciłam się na pięcie.
- Skąd wiesz? - zapytał idąc obok.
- Bo ci dwaj chcą żebym oszalała. Mam do ciebie prośbę.
- Jaką?
- Przywieź z mojej firmy Klare. Będzie ze mną cały czas niech spakuje swoje rzeczy. Od dziś będzie mieszkać ze mną. Niech się do żadnego z nich nie odzywa. Rozumiesz?!
- Jak najbardziej. I przyślij do mnie Rafała.
- Dobra już biegnę - odparł, a ja skreciłam w korytarz do swojego pokoju. Dziesięć minut później ochroniarz już pukał do moich drzwi.
- Jestem szefowo tak jak kazałaś.
- Świetnie Rafciu, Morfi sprawny?
- Tak jak mówiłaś.
- Świetnie, idziemy - wstałam i wyszłam z pokoju.
  Niestety, tylko Morfi mógł mi pomóc w odnalezieniu głównego gracza. Bo tylko on miał cel. I ja mogłam pomóc mu go osiągnąć. Ja pomogę jemu on pomoże mi. Napewno wiedział kim był napastnik i cały ten chuj który na mnie czycha. Kiedy zeszliśmy na dół do piwnic weszliśmy do pokoju gdzie go trzymalismy. Gdy go zobaczyłam od razu ślina na język przyniosła mi dwa słowa.
- O kurwa - patrzyłam na wiszące u sufitu ciało. Morfi nie żył. Teraz byłam pewna, że Taehyung i Leo knuli przeciwko mnie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kiss me, daddy 2!! /Taehyung +18 // DADDYKINK//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz