#14

721 44 4
                                    

Stałam pod blokiem w którym mieszkał Tae i patrzyłam w oczy wysokiego Włocha.
- Mariano - szepnełam.
- To ja - uśmiechnął się psychopatycznie.
- Myślałam że nie żyjesz - powiedziałam przełykając gulę w gardle. Przestraszyłam się.
- No jakiś czas tak było, ale jak widać jestem cały i zdrowy. A tobie życia już nie zostało za dużo. Chwycił mnie za przedramie ciągnąć za sobą.
- Puść mnie !!! Ratunku!!! -  Nagle ze sklepu wyskoczyło dwóch ochroniarzy.
- Proszę puścić tą panią natychmiast. - Mariano puścił moją rękę i spojrzał na mężczyzn.
- Jeszcze mi za to zapłacisz kurwo. - warknął i odszedł.
- Nic pani nie jest?
- Nie, wszystko w porządku - powiedziałam cicho. Odeszłam w przeciwnym kierunku. Dostałam smsa.

Od razu zadzwoniłam do Klary

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od razu zadzwoniłam do Klary.
- Skończyłaś spotkanie?
- Tak szefowo. Stało się coś?
- Gdzie jesteś?
- Z Jiminem na drinku
- Wracaj natychmiast do hotelu. Trzeba stąd wiać
- Już wychodzę - słyszałam jak coś mówi do Jimina - Już jestem w drodze.
- Świetnie - rozłączyłam się.

Już w Polsce.
- Ale jesteś pewna? - siedziałam z Klarą w gabinecie.
- Jeśli Mariano znalazł mnie w Seulu, nie da żyć ani mi, ani Nikomu rozumiesz?
- I dlatego chcesz to wszystko ukartować?
- Nie mam wyjścia. - mruknęłam
- Kto się tym wszystkim zajmie?
- Ty, a ja będę ci pomagać incognito. - dziewczyna skineła głową
- Kiedy to zrobisz?
- Ah... Zbliżają się moje urodziny, sądzę że to będzie dobry dzień.
- twoja matka popadnie w rozpacz.
- Nic jej nie będzie. Nikt o tym nie wie tylko ty.
- Moim zdaniem to nie jest dobry pomysł szefowo. Nikt nie uwierzy w to.
- wszyscy uwierzą gdy zobaczą.
- Co?!
- To co słyszysz, zgine na oczach wszystkich.
- Jak długo to planujesz?
- Od pół roku
- I dopiero mi o tym mówisz?
- Musiałam dopiąć wszystko na ostatni guzik. A gdy teraz znowu pojawił się Mariano wszystko trzeba przyspieszyć.
- Goście są już zaproszeni.
- Włosi też?
- Oczywiście.
- Świetnie. - powiedziałam i ułożyłam brodę na nadgarstku. Zamyślając się przez chwilę.
- Możesz iść odpocząć Klara, dobra robota - powiedziałam odwracając wzrok od dziewczyny w stronę okna.
Zadzwonił mój telefon.
- Co tam Kooki? - powiedziałam widząc dzwoniącego.
- Wiesz tak się zastanawiam z Tae czy nie przyjechać do Polski na kilka dni przed twoimi urodzinami.
- Jak dla mnie nie ma problemu macie gdzie spać.
- Nam raczej chodzi o prezent jaki dla ciebie przygotowaliśmy.
- Jaki to prezent??
- Niespodzianka.
- Mam nadzieję, że niespodzianka mi się spodoba.
- Myślę że będziesz zachwycona. A teraz wybacz ale muszę już kończyć. Do usłyszenia.
- Pa tatusiu - rozłączyłam się i uśmiechnełam pod nosem - Moja niespodzianka wam się nie spodoba. - powiedziałam pod nosem.  

Mijały dni, a ja czułam coraz większą presję czasu, którego miałam mało.
- Klara podaj mi te dokumenty do podpisu - powiedziałam do dziewczyny, która uporządkowała papiery, a teraz siedziała na przeciwko mnie.
- Jungkook i Taehyung dzisiaj przylatują.
- Już dzisiaj?
- Tak- powiedziała spokojnie.
- Dobra co na dzisiaj mam jeszcze zaplanowane?
- Spotkanie z prawnikiem. I to wszystko. 
- Świetnie - odpowiedziałam. - Załatwię to wszystko i od mojej śmierci teoretycznie to ty będziesz rządzić.
- Mam pytanie szefowo...
- Słucham
- Dlaczego ja?
- Bo przypominasz mi mnie kiedy byłam młodsza. Widzę w tobie potencjał Klara.
- Dziękuję szefowo - widziałam rumieńce na jej twarzy.
- Nie ma za co, a teraz zmykaj - powiedziałam i upiłam łyk kawy.
  Wieczorem wykąpałem się i założyłam krótką piżamkę narzucając na siebie szlafrok. Wyszłam ze swojej sypialni i skierowałam się do salonu. Zdążyłam usiąść kiedy przyszła Klara.
- Przyjechali - na jej słowa skinełam głową. Dziesięć minut później do salonu weszło dwóch mężczyzn. Wstałam i odwróciłam się do nich przodem.
- Witam moich tatusiów - powiedziałam i uśmiechnełam się kusząco. - Czekałam na was - dodałam i chwyciłam ich za nadgarstki prowadząc do sypialni. Położyłam ręce na ich torsach i pocałowałam najpierw Taehyunga, a potem Kookiego.
- Stęskniliśmy się za Tobą. Nasza mała niegrzeczna córeczko - odezwał się Taehyung zrzucił z siebie koszulkę i zaczął całować moją szyję. Kooki zrobił to samo całując mnie z drugiej strony.   Nagle poczułam jak zakładają mi coś na nadgarstki.
- Co do... - jednak dalsza moja wypowiedź została udaremniona bo Taehyung zatkał mi usta swoimi. Odwracając moją uwagę od tego co robił Kooki. Zasłonili mi oczy. Nie wiedząc co będą chcieli ze mną robić czułam ten dreszczyk emocji, a moje pożądanie wzrosło. Czułam ręce wodzące po moim ciele i usta całujące mnie wszędzie. Jęknęłam cicho gdy poczułam ciepły oddech na mojej przyjaciółce. Szarpnełam się, ale moje nadgarstki były przyczepine do poręczy łóżka.  Któryś z nich położył się pode mną, a drugi przekręcił mnie na brzuch. Poczułam jak ten pod spodem wchodzi we mnie a ja jęknęłam próbowałam się nieco podnieść, co poskutkowało tym że dostałam czymś w tyłek. Zabolało i tym samym zcisnełam wszystkie swoje mięśnie. Usłyszałam pod sobą jęk. I już wiedziałam że Taehyung leżał pode mną. Zaczęłam się poruszać. W górę i w dół, dostawałam klapsy od Kookiego, co mnie jeszcze bardziej nakręcało. Poczułam coś chłodnego wokół swojej tylnej dziurki, i to jak Kooki mnie rozciąga. Chwilę później wszedł we mnie, a ja krzyknęłam.
- Ciii maleńka zaraz się przyzwyczaisz - powiedział Tae głaszcząc mnie po policzku. Nadal nic nie widziałam, przez tą cholerną opaskę.
Czułam jak łzy przesiąkają mi przez materiał. - Moja dzielna dziewczynka - powiedział i pocałował mnie, znowu odwracając moją uwagę. Krzyknęłam i doszłam, czułam jak we mnie dochodzą mężczyźni.   Przez kolejne 2 godziny Kochaliśmy się na zmianę. Byłam wyczerpana, kiedy w końcu odwiazali mi oczy patrzyłam na ich spocone czerwone twarze, uśmiechnełam się spełniona i zadowolona. Jednak to był ostatni nasz wspólny raz.
- Moi tatusiowie - powiedziałam i pogłaskałam ich po policzkach.    - Więc to była ta niespodzianka? - zapytałam
- Ależ nie, mamy coś dla ciebie - chłopaki zerwali się ubrali i wyszli. Przykryłam się prześcieradłem.  Czekałam na nich. Po chwili wrócili jeden z nich trzymał ogromny bukiet różnego koloru róż, a drugi z nich małe pudełeczko.
- Co to? - podniosłam się okrywając się prześcieradłem. Wzięłam pudełeczko i otworzyłam. Były tam trzy obrączki. Spojrzałam na nich marszcząc brwi.
- To obrączki, na znak naszego przywiązania. Tego że zawsze będziemy razem, przy tobie Kam.   - włożyli mi na serdeczny palec obrączkę, przyjrzałam się jej było na niej trzy diamenciki. Westchnełam tylko i podniosłam na nich wzrok.
- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam ich do siebie. - To najlepszy prezent - kiedy już się w nich wtuliłam moja mina zrzedła. Jak miałam ich teraz opuścić?  Jedynym powodem dla jakiego to zrobię to ich bezpieczeństwo. Muszę ochronić swoich tatusiów za wszelką cenę.

 Muszę ochronić swoich tatusiów za wszelką cenę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kiss me, daddy 2!! /Taehyung +18 // DADDYKINK//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz