15

2.5K 115 31
                                    

-Dziękuję Cię bardzo Ari.-powiedział uśmiechając się do mnie co oczywiście odwzajemniłam. Położył się z powrotem do łóżka. Słyszałam dźwięk otwierających się drzwi(pozdro dla mojej kochanej bff ). Od razu się odwróciłam żeby zobaczyć chłopaków.

-oh, jak miło że pszyszliście.... serio? zostawiliście przyjaciela wtedy, Kiedy on miał gorączke i koszmar. Fajne z was przyjaciele.

-ari, my tylko byliśmy na chwilę. Kupiliśmy dla lunia czekoladę, bo dobrze mu zrobi. -usprawiedliwił się Syriusz.

-było przyjść do mnie, bałwany-odparłam

-A co z nim?-zapytał się James.

-lepiej. Dałam eliksir. Przypomnieliście mi gdzie się przemienia Remus?-zapytałam, ponieważ nie pamiętam.

-w wrzeszczącej chacie. Z Poppy Tam lunio pójdzie A po nich my, zgoda?-wszyscy pokonaliśmy głowami znak że się zgadzamy.

-to za dwie godziny, dobrze? On jest coraz słabszy A potem będzie jeszcze trudniej to pomóc.

-Ja się zgadzam.-odparł Peter. Szczerze mówiąc, nie ufam to.

-to zrobimy tak. Ja i Syriusz pójdziemy po kanapki żebyśmy nie poszli na śniadanie. Zgoda?- zapytałam.

-spoko, my z Remusem zostaniemy.-powiedział łoś.

Wyszliśmy z dormitorium i skierowaliśmy do portretu na której została malowana gruszka. Po łaskotaniu jej, portret ma otworzyć się i pokazać drogę do kuchni.

-Syriusz, dla czego chciałam z Tobą przyjść po jedzenie, wiesz?-zapytałam. Chłopak po krótkim namyśle pokiwał przecząco głową-więc, co czujesz do Dorcas?

-nooooo... jest ładna, mądrości jej nie brak, uprzejma, miła dla wszystkich, oprócz dla mnie. Mówiłem że jest piękna?- bum! Mam was zakochańcy.

-A co do niej czujesz. Tylko szczerze, bo jak skłamisz mi, to już nigdy nie będziesz miał równych ząbek, a i przypominam ja wiem kiedy kłamiesz A kiedy nie, więc się zastanów.-odparłam.

-no, nie wiem. Zależy mi na niej. Chyba jest przyjaciółką- wpadli w Jebany friendzone. ( Nie ma to jak z Majką, która też w tym jest~ autorka)

-Syriusz, widzę w twoich oczach iskierki kiedy ją widzisz. Kiedy do nie zbliża się chłopak, nie zależnie od tego że to twój przyjaciel, masz minę jakbyś chciał zabić tą osobę zimną krwią. Widzę to, że jesteś dla niej życzliwy, prawda kłócicie się często, ale nawet nie zwracasz uwagę na to jak szybko się dogadujecie. Widzę że dostałeś strzał prosto w serce od Amora, łapciu.- powiedziałam.

-Ja nie wiem jak ty to zauważyłaś bo ja staram się tego ukrywać jak najbardziej. Tak, arogancki dupek Syriusz Black się zakochał. Ja nie jestem jej wart. Ona zasługuje na lepszego A ja jestem zły dla niej. Boję się że zrobię jej krzywdę.- powiedział smutny.

-Syriusz, ogarnij się. Wiem co mówię i robię. Musisz z nią porozmawiać i to w cztery oczy.- byliśmy przed portretem dla tego zakończyłam swój monolog. Zobaczyłam skrzata, który pojawił się obok nas.

-co podać panięko?

-poproszę cztery kanapki- powiedziałam uśmiechając się miło. Po kilku sekundach skrzat się pojawił z czterema kanapkami. Wzięłam kanapki dziękując i wychodząc z pomieszczenia.

-Candy, czemu cztery? Przecież jest nas pięciu- zapytał się Syriusz.

-A nie sądzisz, że Glizdek musi zadbać o figurę?-zapytałam śmiejąc się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i mamy rozdział perełki. Trochę długi. Chcę też dziękować za 2K. Nie sądziłam że aż tyle będzie. Kocham was, perły.❤😘
;) ~Z~

Diosa De La Belleza[korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz