2. Za długa podróż

700 53 9
                                    

      Musiałam przysnąć, bo obudziłam się, gdy moja głowa z impetem uderzyła o szybę. Jednocześnie usłyszałam stek przekleństw - znaczy usłyszałam włoskie słowa, ale ton głosu uświadomił mnie w przekonaniu, że mam rację. I to zdecydowanie nie było wywołane tym, iż przez niego oberwałam.

      Mrugając spojrzałam przed siebie, kiedy Ettore gwałtownie zahamował, przeklinając jadącego przed nami kierowcę w luksusowym, ślicznym, nowiuteńkim Mustangu. Jak dobrze, że jechaliśmy przez jakieś oświetlone miasto, bo gdyby nie to nigdy nie zobaczyłabym tego cacka.

- Mógłbyś przynajmniej przeprosić - parsknęłam całkiem już rozbudzona.

- To ten... - stek włoskich przekleństw - ... - kolejne przekleństwa - debil... - jeśli tak dalej pójdzie nauczę się przeklinać w innym języku szybciej niż składać poprawnie chociażby "Dzień dobry". - najpierw się wpieprzył przed nas, a potem nagle, co chwila hamuje jakby naprawdę się prosił o wjechanie mu w dupę! - rzucił mi spojrzenie znad kierownicy - O, wyspałaś się?

- Kiedy w ten sposób prowadzisz? Czy mówisz tak... barwnie? - zapytałam z uroczym uśmiechem.

- Ja?! To on! - Ettore machnął ręką w stronę Mustanga.

- A kto inny jak nie ty? W końcu to ty prowadzisz. Zawsze możesz, zamiast gwałtownego hamowania, po prostu zabrać nogę z gazu.

      Otworzył usta zapewne, aby odpowiedzieć: "Skoro jesteś taka mądra, może sama poprowadzisz?!", ale zauważył, że wtedy raczej nic by nie zyskał. No i pewnie od razu założył, iż rozwalę mu auto. Normalnie...

      Cóż facet pozostanie facetem. I pewnie właśnie z tego powodu zamknął usta, aby zastanowić się głębiej nad swoimi możliwościami. Których, swoją drogą, nie miał za dużo.

- Ty popatrz! Nie wpadłem na to! - sarknął.

- Widać kto w naszym związku jest inteligentniejszy - napuszyłam się, niezwykle z siebie zadowolona.

      Oczywiście przedwcześnie.

- "W naszym związku"?

- Słucham? - wyjąkałam orientując się jak wielką gafę walnęłam.

- Powiedziałaś "w naszym związku" i nie pytam tutaj dlatego, że nie rozumiem twoich słów, ale dlatego, że wyraziłaś się... - zrobił dziwny gest ręką, kompletnie nie zważając już na jadącą przed nami osobówkę - cóż nie miałem pojęcia, że jesteśmy razem. Tym bardziej, że otwarcie przyznałem, iż nie jestem tobą ani trochę zainteresowany.

- Chodziło mi... ja tylko... to nie to, że... - jąkałam się, czerwona z zażenowania.

- Rozumiem - Ettore pokiwał poważnie głową. - Wysławiasz się tak zrozumiale, iż już wiem co dokładnie masz na myśli.

- Nie miałam na myśli tego, że jesteśmy razem! Po prostu tak mi się powiedziało! W końcu jedziemy razem, co nie? - gorączkowo zastanawiałam się jak wybrnąć z tej przeklętej sytuacji, w którą wpakowałam się tylko przez własną głupotę. Trzeba było trzymać język za zębami! - Więc to chyba jasne, że... wiąże nas ze sobą wspólna podróż. Dlatego właśnie powiedziałam, iż... - machnęłam ręką - No wiesz. Sam to dwa razy za mną powtórzyłeś.

      Miałam szczerą ochotę walnąć się czymś twardym w czoło. Ale oczywiście gdybym to zrobiła Ettore od razy zrozumiałby jak bardzo mi wstyd tego co z siebie wyrzuciłam bez głębszego przemyślenia. Tym bardziej, że nie miałam pojęcia jak wybrnąć z tej koszmarnej sytuacji. Czemu on musi czasami wykazywać się inteligencją? Czy chociaż raz nie mógłby skupić się na czymś innym niż wnikliwe przysłuchiwanie się temu co mówię?

Julia podbija WłochyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz