21. Życie bywa trudne

389 29 5
                                    

     Otarłam pot z czoła. Rozmowa z Wiktorią robiła się coraz bardziej ciężka. Miałam powoli ochotę chwycić widelczyk od ciasta i wbić go jej w szyję. Powstrzymywał mnie tylko fakt, że tak konkretnie nie wiedziałabym gdzie celować, żeby ją definitywnie uśmiercić.

- O! - zawołała niespodziewanie Wiki - Już wiem co jeszcze chciałabym wiedzieć.

     Zsunęłam się odrobinę z krzesła, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, iż jednak mogłam porzucić na pastwę losu Alessie. To by mi się bardziej opłacało.

- Poczekaj, a może najpierw zamówisz nam coś do picia? Nie wiem jak Julia, ale mi już zasycha w ustach - przerwała dziewczynie, moja siostra.

- Och - Wiki zachichotała - No tak. Wobec tego zaraz wracam.

     Kiedy odeszła Alessia wepchnęła sobie do ust ostatni kawałek babeczki. Z taką miną jakby wyobrażała sobie, że to jakaś trucizna, która zakończy jej męki. Fajnie, iż to oznaczało, że ona także zamierzała mnie opuścić, by sama się ratować.

- Co ty na to żeby teraz uciec? - zapytała.

- No nie wiem, będzie wiedzieć gdzie nas szukać - zauważyłam nieszczęśliwie. Czasami miałam dość swojej logicznej części siebie. - Poza tym, co chwila patrzy w naszą stronę więc podejrzewam, że rzuci się za nami, gdy tylko zauważy, iż uciekamy. Nie zaskoczyłoby mnie, gdyby zdołała nas dogonić w tych swoich szpilkach.

- Pesymistka - prychnęła cicho Alessia, zaraz jednak zaczęła się krztusić. Wytrzeszczając oczy wpatrywała się w drzwi.

     Kiedy tam spojrzałam zobaczyłam wchodzącego, wysokiego całkiem przystojnego chłopaka o rudych włosach i jasnych oczach, który rozglądał się po wnętrzu kawiarni jakby kogoś poszukiwał. Wyglądał tak jak osoby, które skanują pomieszczenie w poszukiwaniu niebezpieczeństw.

     No cóż. Trawił jak śliwka w kompot.

- To jest Raffe? - zapytałam odwracając się do siostry, po czym zamarłam. Po Alessi nie było śladu. Zostawiła kurtkę i zdecydowanie zabrała łyżeczkę, którą dotąd się bawiła, co sugerowało, że nie uciekała gdzieś daleko. Ale mimo to...

     Niepokojący był fakt, że tak błyskawicznie zniknęła. Tym bardziej, że zostawiła mnie samą z samymi pytaniami bez odpowiedzi.

     Drgnęłam, kiedy Wiktoria siadła koło mnie, machając jednocześnie do chłopaka w drzwiach.

- Gdzie Alessia? - zapytała dziewczyna, nie patrząc na mnie.

- Musiała pójść do toalety - rzuciłam w miarę spokojnie, zastanawiając się czy nie sprawdzić owego pomieszczenia w celu upewnienia się, że nic siostrze nie jest. - Kto to? - zapytałam pośpiesznie zmieniając temat i wskazując głową zbliżającego się do nas, uśmiechniętego faceta.

- Mój brat - oznajmiła momentalnie zapominając o Alessi. - Raffaele! Cieszę się, że zdążyłeś! Co prawda z dwugodzinnym opóźnieniem, ale i tak się cieszę. Bywało i tak, że w ogóle o mnie zapominałeś.

     Jasne, kompletnie niepodobne do siostry, oczy Raffe przekierowały się na mnie. Wbił we mnie przerażające nieruchome spojrzenie, przyglądając mi się tak długo, że zaczęłam się powoli niepokoić. Takie coś nie mogło wróżyć nic dobrego, tym bardziej, iż...

     Nim odwrócił się ponownie do siostry, którą ściskał zauważyłam, że marszczy brwi. Czego nie powinnam się dziwić. W końcu byłam tak podobna do Alessi, jak to tylko możliwe. I to właśnie w tym momencie było potworne. Mógł od razu skojarzyć mnie z nią, a przecież dziewczyna nie chciała się z nim spotkać. Nie przy Wiktorii.

Julia podbija WłochyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz