13. Lekcje przynoszą pozytywne skutki

522 36 1
                                    

- Okej... Powiedziałeś, że jesteś głodny - oznajmiłam z podekscytowaniem jakiś tydzień później.

Ettore się uśmiechnął pomimo zmęczenia. Właśnie wrócił z rozprawy i ewidentnie miał dość całego świata, co mogło oznaczać, że przegrał lub to, że sprawa się ciągnie. Ale nie pytałam o to. Widać było, iż woli się skupić na czymś innym.

- Jak to jest, że rozumiesz co mówię, ale słabo ci idzie w wymowie?

Uniosłam ręce w geście "że nie mam pojęcia". Chociaż wiedziałam. Kiedy nie było w domu Ettora, ćwiczyłam z Alessią - której zwyczajnie się nudziło, gdyż miała wakacje - oraz ćwiczyłam z kasetami, które z kolei otrzymałam od Sonii.

Udawałam, że dalej mi nie idzie, ponieważ lubiłam, gdy Włoch mówił do mnie w swoim języku. Lubiłam, gdy spędzał w ten sposób ze mną czas. I wiedziałam, że on też to lubi.

Może nie byłam najwybitniejsza, lecz się starałam, przez co język Włoski nie był już dla mnie tajemnicą.

Prawdopodobnie dlatego, że ćwiczyłam o każdej porze dnia i nocy. Gdy tylko to było możliwe. Nawet pracując u Sonii w restauracji.

- To co chcesz teraz powtórzyć?

- Leżenie - odparłam. - Widać, że jesteś zmęczony... więc może odpoczniesz? - zapytałam po włosku, ciut się jąkając.

Żeby nie wyszło, że umiem lepiej niż udaję.

Kolejny słaby, ale uroczy uśmiech pojawił się na twarzy Ettora.

- Z tobą? - odbił pytanie w swoim języku.

- Ze mną? - wyszczerzyłam się do niego - Lubisz... leżeć ze mną?

- Bardzo - odparł pochylając się w moją stronę.

Może siedzenie na łóżku nie było najlepszym pomysłem...

- Ale zmęczenie! - spróbowałam przekonać Ettora jak fatalne w skutkach byłoby spanie koło mnie.

- Zamierzasz robić coś więcej niż spanie? - w niebiesko- zielonych oczach mężczyzny pojawiły się psotne iskierki.

Zdębiałam.

- Oczywiście, że nie! Za kogo ty mnie masz?!

- Za ładną dziewczynę, która ma ciekawe myśli.

Otworzyłam usta, lecz nie znalazłam odpowiednich słów. Wobec czego wzniosłam oczy ku sufitowi i westchnęłam cierpiętniczo.

- Skoro przychodzą ci takie myśli do głowy, to nie możesz być aż tak zmęczony na jakiego wyglądasz - powiedziałam już po polsku. Chciałam w ten sposób uciąć ten temat, który mógł zmierzać tylko w jedną stronę.

Że też Ettore się tym nie nudził!

Chyba, że... robi to specjalnie, żeby mnie zdenerwować. Ta myśl była tak genialna, iż dziwiłam się, że wcześniej na to nie wpadłam. W końcu mężczyzna parokrotnie widział jak mnie to denerwuje, gdy schodził na ten konkretny temat.

Wydęłam dolną wargę w niezadowolonym grymasie.

- Ty robisz to specjalnie!

- Co robię specjalnie? To ty co chwila rzucasz aluzjami - rozbawienie na twarzy Ettora wskazywało na to, że mam absolutną rację.

Rzuciłam w tą parszywą mordę poduszką, którą jednak zdołał złapać, śmiejąc się w najlepsze. Wobec czego skoczyłam na niego z kolejną poduchą, w celu uduszenia gnoja. Bo, gdy słowo zawodzi... rękoczyny już nie (to chyba powinna być moja dewiza, ponieważ w towarzystwie Ettora stawałam się brutalna).

Julia podbija WłochyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz