7. Nie tak straszny...?

515 43 3
                                    

    Posłusznie, lecz jak na szpilkach siadłam na kanapie. Obserwowałam cały czas Ettora, który jak gdyby nigdy nic, siadł koło mnie i zabrał mi torbę. Chyba widział, że sama bym sobie z nią nie dała rady, albo był naprawdę głodny, przy czym nie zamierzał czekać aż drżącymi dłońmi rozpakuje mu jedzenie.

- Julio jeśli się nie rozluźnisz, będę musiał coś z tym zrobić - rzucił podając mi moją wodę i drożdżówkę. Spojrzał na mnie tymi swoimi zielono- niebieskimi oczami, które sprawiły, że miałam ochotę się rozpłynąć w powietrzu. Albo spuścić w sedesie. Byleby być dalej od niego. Dalej od tych pięknych oczu, ale na nieszczęście nie było ani dokąd uciec, ani jak się przesunąć. Siedziałam już na skraju kanapy.

   Czemu on musiał się tak do mnie przysuwać? Czy naprawdę nie widział, iż jestem temu jak najbardziej przeciwna?

- Po porannej rozmowie to chyba niemożliwe.

- Przecież powiedziałem, że nie masz się czego wstydzić! To był komplement.

- Ale ja nie chciałam, żebyś widział mnie nago! To na pewno nie było moje marzenie! - warknęłam wgryzając się w drożdżówkę tylko po to, aby się czymś zająć. - Ale ty zawsze musisz mieć ostatnie zdanie. Zawsze chcesz tylko albo mnie ukorzyć, albo...

- Przesadzasz. Poza tym sama się dajesz...

- ...sprawić, abym poczuła się podle. Ja naprawdę nie wiem czego ty ode mnie chcesz! Co ci...

- ...sprowokować. No i jeśli tak bardzo ci nie spodobał się mój...

- ...takiego zrobiłam, że mnie się tak bardzo uczepiłeś?! Nie masz już dziewczyn na jedną noc czy jak? A może...

- ...żart, to mogę ci powiedzieć, że tak naprawdę to przebrała cię Sonia! Zawołałem ją, okej?!

- ...może... Czekaj co ty powiedziałeś?! - wpatrywałam się w Ettora szeroko otwartymi oczami. Czy on właśnie powiedział, że specjalnie zafundował mi te atrakcje? Specjalnie?!

- Gdybyś dała mi dojść do słowa od razu byś usłyszała - rzucił, po czym wepchnął sobie do ust kolejną porcję gołąbka. Czekałam w napięciu. Nie miałam pojęcia jak on mógł sobie tak spokojnie jeść. Ja nie mogłam! Musiałam odłożyć swoją drożdżówkę na stolik, bo inaczej najpewniej by mi spadła na podłogę. - Kłócisz się ze mną praktycznie co chwila, a wczoraj przeszłaś samą siebie. Chciałem się na tobie zemścić, skarbie. Dodatkowo - prychnął - dałaś mi odpowiednią amunicję. Trzeba było mnie posłuchać i odstawić tą pieprzoną butelkę. Teraz cała rodzina uważa, że to tylko kwestia czasu, aż się pobierzemy!

- Ty sobie ze mnie żartowałeś?! Żartowałeś?! Wiesz przez co przechodziłam dzisiaj rano?! Czy ty w ogóle jesteś normalny?! - wrzasnęłam, jednocześnie czując ulgę, że jednak to wszystko nie było prawdą.

- Przed chwilą powiedziałem ci, że moja rodzina uważa, że niedługo się pobierzemy, a ty martwisz się tylko tym czy widziałem ciebie nago?! Serio, Julio?!

- Oczywiście - warknęłam pochylając się w stronę Ettora. W jego niezwykłych oczach widziałam istne tsunami emocji. - Tylko to mnie interesowało. Poza tym co za różnica, co mówią? Przecież do czegoś takiego nie dojdzie.

    Prychnął, pokręcił głową i dał mi spokój zajmując się swoim jedzeniem. Zadowolona z tego, iż cała sytuacja się rozwiązała, oparłam się o oparcie kanapy i zaczęłam zajadać swoją drożdżówkę. Ulga wręcz zalewała mnie od środka, miałam ochotę skakać, śpiewać czy śmiać się jednocześnie. To było wręcz oczywiste. Ettore zazwyczaj kłamał lub robił mi na złość. Mimo to teraz przeszedł samego siebie. Żeby mnie aż tak wkręcić!

Julia podbija WłochyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz