2.Steve

653 42 0
                                    


Miałem wrażenie, że unoszę się wśród nicości. Mózg krzyczał, bym wybudził się z tego letargu, jednak ciało żądało więcej snu. W sumie mu się nie dziwię. Przez ostatni okres mego życia nie jestem w stanie porządnie wypocząć. Zdarzały się nawet takie sytuacje, gdzie musiałem przeżyć bez snu ponad trzy dni. Ale czego nie robi się dla S.H.I.E.L.D. i Tony'ego. Tak, przede wszystkim dla niego. Pewnie zasnąłem na fotelu, pomagając mu w dość dziwnym eksperymencie. (Dla własnego bezpieczeństwa nie będę wchodzić w szczegóły).

Gdy powoli zacząłem odzyskiwać zmysły, zdałem sobie sprawę, że nie jestem w żadnym miejscu, w jakim spodziewałem się być. Zamiast przyjemnego zapachu kawy i smaru z pracowni Tony'ego, czułem zgniliznę. Odór był tak mocny, że miałem wrażenie, że leżę obok rozkładającego się ciała. Na dodatek obezwładniający ból głowy rozsadzał moją czaszkę. Starałem się przypomnieć sobie, co ostatnio robiłem. Jednak ból, który przeszywał całe moje ciało niczym setki igieł wbite w najczulsze miejsca, skutecznie to utrudniał. Staram się otworzyć oczy, lecz zamiast oślepiającego błysku światła nadal widzę ciemność.

Po kilku próbach podniesienia się stwierdziłem, że to bez sensu. Zamiast tego skupiłem się na tym, by zrozumieć, co ja tu robię. W głowie krążyły również inne ważne pytania, ale to jedno wydawało mi się najważniejsze. Czy to możliwe, że Tony robi sobie żarty? Wręcz modliłem się o to, jednak w głębi duszy wiedziałem, że tak nie jest. Przecież to Tony! On nigdy nie wpadłby na tak genialny pomysł, a poza tym raczej by mnie nie pobił. Raczej... Próbowałem przypomnieć sobie ostatnią rzecz, którą robiłem, zanim wylądowałem w tym dziwnym, ciemnym miejscu.

Tak... Chyba sobie pomału przypominam...

Wróciłem do mieszkania, nie jestem pewien, ale byłem chyba w złym humorze. Nie pamiętam, czym był spowodowany. Później chcąc zapomnieć o minionym dniu, odruchowo sięgnąłem do lodówki po alkohol, lecz zapomniałem, że moje marzenie o upiciu się, nigdy nie może być spełnione, a poza tym ostatnie piwo wypiłem wczoraj rano. Zrezygnowany po prostu usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Ustawiłem byle jaki kanał, aby tylko zagłuszyć tę nieznośną ciszę. Pamiętam również, że ktoś do mnie dzwonił. Tylko kto? Nie wydaje mi się, by ta informacja była mi teraz potrzebna. Co było dalej? Dalej nie pamiętam. Musiałem usnąć przed telewizorem. Niestety to nadal nie wyjaśnia tego, jak się tu znalazłem. I z jakiego powodu.

Nagle za plecami usłyszałem jakiś szmer. Wstrzymałem oddech. Za bardzo skupiłem się na analizowaniu mojej sytuacji. Kompletnie zapomniałem o otaczającym mnie świecie i o możliwym ataku. Jestem wręcz pewny, że osoba, która mnie tu ściągnęła, nie ma zbyt dobrych zamiarów. I możliwe, że właśnie skrada się za moimi plecami.

Znieruchomiałem, chcąc, by osoba za mną myślała, że nadal śpię. Gdy zbliżyła się już wystarczająco, nie zważając na ogromny ból w okolicach żeber, w mgnieniu okna podniosłem się i obaliłem postać na ziemię. Moją przewagą był element zaskoczenia. Jednak jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, na kim leżę. Dzięki temu już wiem, czemu się tu znajduję i kto jest tego powodem. Cóż za miłe spotkanie. Jeżeli on wyjdzie z tego miejsca żywy, to będzie mój życiowy sukces.

Mały (Wielki) SekretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz