Leżałem na łożku bezradny. Nie potrafiłem zrozumieć zaistniałej sytuacji. Dlaczego Sebastian to zrobił? Wcześniej nie wydawał się patrzeć na mnie w ten sposób. Nie przejmowałem się, że ciotka może tutaj wejść w każdym momencie. Chciałem tylko wiedzieć, co chłopaka podkusiło do posunięcia się, tak daleko? Za oknem padał śnieg, słyszałem jak delikatne płatki osadzały się na moim oknie. Starałem się odwrócić wzrok od przenikliwego spojrzenia chłopaka, ale nie byłem w stanie. Gdy zebrałem się na zadanie pytania i starałem wypowiadać pojedyncze słowa, nic nie słyszałem. Jakby w mojej głowie zaczęła rozbrzmiewać muzyka, którą bardzo dobrze znałem.
- Seb...
————————————————————————
- ,,I know that you like me, kiss me with your eyes closed" - w pokoju leciała jedna z moich ulubionych piosenek, leżałem na łożku z podręcznikiem od literatury i spisanymi interpretacjami wierszy.
Obok mnie znajdował się telefon, na którym widniała godzina szesnasta piętnaście. Sebastian napisał, że za niedługo przybędzie. Nie wierzę, to wszystko było snem. Ze złości rzuciłem książka i ponownie opadłem na łóżko.- „Kisses aren't enough, I wanna bite through you" - poczułem się niezręcznie słuchając tej zwrotki, dlatego podszedłem do laptopa i wyłączyłem piosenkę.
Miałem zamiar zgasić ekran urządzenia, gdy nagle przyszły do mnie powiadomienia z Facebook'a. Violet Gregory zaktualizował swoje zdjęcie w tle. Wypadałoby polubić. Postanowiłem sprawdzić co to takiego, okazało się że było to zdjęcie z dzieciństwa, na którym razem z Sebastianem bawili się z malutkimi kotkami. Mimo, że koty nie kojarzyły mi się zbyt dobrze, ze względu na alergię, to muszę przyznać, że zdjęcie jest naprawdę urocze. Do tego Sebastian za czasów dzieciństwa, od zawsze miał w sobie coś, co przyciągało do siebie ludzi. Otworzyłem profil chłopaka, aby porównać jego przemianę na przestrzeni lat. Westchnąłem, na każdym zdjęciu wyglądał idealnie. W dodatku ten uśmiech...- Więc, to jest mój stalker - stał w drzwiach i przyglądał się mojej spanikowanej osobie. Szybko zamknąłem okno z jego profilem i poczerwieniałem.
- T-to nie tak jak myślisz. Violet dodał wasze zdjęcie z dzieciństwa i nie byłem w stanie uwierzyć, że to ty - ledwo skleiłem słowa w sensowne zdanie. Chłopak uśmiechnięty pokręcił głową i podszedł do laptopa, na którym widniała fotografia.
- Faktycznie, gdybym siebie nie znał też nie dowierzałbym, że to ta sama osoba - zachichotał. Przełknąłem ślinę, znów znajdował się zbyt blisko mnie. Nerwowo z pośpiechem wyłączyłem sprzęt, śmiem twierdzić, iż prawie odskoczyłem od chłopaka.
- Mógłbyś to sprawdzić? - grzecznie spytałem i podałem do rąk podręcznik z trzema, dużymi kartkami, które znajdowały się w środku książki. Sebastian skinął na to głową i wziął ode mnie materiały potrzebne do pracy. Usiadł obok mnie na łożku, tak jak w marzeniu sennym. Spięty, czekałem na werdykt starszego znajomego. Zacząłem zaciskać dłonie na przyjemnej w dotyku pościeli koloru czarnego. Od zawsze uwielbiałem ten kolor, zupełnie jak granat i inne odcienie niebieskiego.
- Widzę spore postępy. Zacząłeś skupiać się bardziej na tym, co często ludzie pomijają podczas interpretacji, czyli uczuciach ukrytych w zestawieniu ,,rzekomo" nic nie znaczących słów, które z łatwością można by było pominąć, skupiając się na czymś oczywistym. Jestem pod wrażeniem, profesor zapewne spojrzy na to pozytywnie. Wiedz, że bardzo lubi, gdy opisuje się coś, co ewidentnie wynika z tekstu, jak i własne odczucia po przeczytaniu. Jeśli wczujesz się w tekst i nie podejdziesz do tego z przymusem, czeka cię łatwa droga do piątek i pochwał. Chciałem przez to powiedzieć, że nie mam żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o twoją pracę - oddał mi kartki z powrotem. Uśmiechnąłem się w podzięce, jednak miałem teraz ochotę odejść zanim będzie za późno.
CZYTASZ
Love me at least once! | Kuroshitsuji
Teen FictionNawet nie wiecie, jak trudno jest mi znieść ciągłą presję, jaką wywiera na mnie ciotka, pragnąca idealnego dziecka. A na domiar złego moi rodzice nie żyją, opiekę prawną przejęli nade mną najbardziej pokręceni krewni, oczekujący iż poślubię własną k...