Wspomnienie

863 80 2
                                    

Cały się trząsł. Jego ręce były przepocone i do tego wręcz drżały, wyglądał jakby doświadczył czegoś okropnego. Nie byłem pewien, czy nawet powinienem próbować pytać. Obiecał mi powiedzieć, a ja w dalszym ciągu trzymałem go za słowo. Znajdowaliśmy się daleko od terenu szkoły, mimo to zmierzaliśmy do parku w przyśpieszonym tempie. Miałem wrażenie, że jak puszczę jego dłoń to ucieknie i nie zostanie po nim najmniejszy ślad.

Claude, ten mężczyzna... czy to jego sprawka?

Z każdym to dniem pogoda pogarszała się. W tę porę roku nie trudno było popaść w depresję. Jesień zapoczątkowuje melancholijny nastrój, skłania do zagłębienia się w nasz umysł, z czystej profilaktyki dokładne zbadanie jednej i drugiej komory mózgowej, ich funkcjonowania. A prościej tłumacząc, poświęcenie czasu na analizę osobistych zachowań oraz potwierdzenie ich słuszności, czy nawet skorygowanie błędów podczas chociażby to mało znaczących działań, bądź czynności codziennych.

- Ciel, naprawdę nie wiem jak zacząć.. - opadł na ławkę zrezygnowany, zupełnie pozbawiony energii. Zdawał się być przytłoczony myślami, które ciągle napływały do niego.

- Uspokój się to po pierwsze. Jeśli jest to dla ciebie zbyt trudne nie musisz mi tego mówić ter...

- Muszę! Właśnie, że muszę! Te myśli nie dają mi już spokoju. Cała ta sytuacja nie daje mi odetchnąć. Każdy kolejny rok mija, a mnie nadal dręczą demony przeszłości. Po prostu chciałbym w końcu uwolnić się od tego. To co się wydarzyło, nigdy nie powinno mieć miejsca. - w końcu odsapnął na moment. Byłem zupełnie zdezorientowany. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Jedno jest pewne, ta sprawa musi się za nim ciągnąć bardzo długi czas, ból zapewne też tłumi w sobie od dawna. Muszę dać mu pełną swobodę w kwestii wypowiedzi.

- Słucham cię Sebastianie. - usiadłem obok niego i czekałem, aż zacznie mówić. Wtedy wyciągnął paczkę papierosów i odpalił jednego. Zdziwiłem się, nie miałem pojęcia, że pali. Bynajmniej w mojej obecności tego nie robił.

- Gdy byłem w twoim wieku.. poznałem chłopaka. Starszego od siebie o trzy lata. Chodził do kółka teatralnego jak przystało na ucznia klasy teatralnej. Każda dziewczyna chciała umówić się z nim. Był wzorem do naśladowania, ulubieńcem nauczycieli, uczeń znany wszystkim. Nigdy nie przypuszczałem, że zainteresuje go drugoklasista z gimnazjum. W dodatku chłopak, który był zupełnie niewyróżniającym się uczniem i trzymał się na uboczu. Lecz jednak.. któregoś dnia uznałem, że potrzebuję zmienić w sobie coś, bądź w swoim życiu. Wtedy natknąłem się na ulotkę teatru szkolnego. Odbywały się zapisy do klubów, a ja nie chciałem po raz kolejny wylądować w klubie dla ścisłowców. Interesowały mnie te przedmioty, ale potrzebowałem zmiany. Odkrycie nowego hobby było dobrym pomysłem, więc postanowiłem dołączyć do koła teatralnego. Pamiętam jakby było to wczoraj... - wtedy też zaciągnął się i wypuścił dym. Jego spojrzenie było martwe, ale historia którą opowiadał tak żywa. Czułem jakbym widział dosłownie wspomnienia Sebastiana. Jakbym był ich częścią.

- Byłeś kiedyś nieśmiały? - zapytałem od czapy, ale zainteresował mnie opis jego osoby sprzed kilku lat. Zupełnie nie pasował do niego teraz. Czy to zdarzenie, tak bardzo wpłynęły na jego wizerunek?

- Byłem, dodatkowo nosiłem okropne okulary i chodziłem jakbym był cały zesztywniały, a na przerwach rozwiązywałem zadania matematyczne dla licealistów. Byłem skupiony tylko i wyłącznie na nauce książkowej. W teatrze znalazłem się przez jeden, wielki przypadek. Lecz dużo on pozytywnego wniósł do mojego życia i nigdy nie będę żałował tego, że się tam zgłosiłem. Natomiast to nie teatr zmienił mój wizerunek tylko on.. - westchnął wyczerpany.

- Ten chłopak z teatru? - którego tożsamość chyba już powoli zaczynałem poznawać. Byłem prawie pewien o kogo chodzi, ale chciałem posłuchać dalszej części historii. Sebastian zawahał się przez ułamek sekundy.

-T-tak. Wracając do historii.. Piątek, po lekcjach wszyscy nowi członkowie mieli udać się do klasy teatralnej, gdzie czekali uczniowie należący do teatru. Czułem się zagubiony. Nie miałem pojęcia czy powinien się tam pojawiać i wtedy też poznałem Violet'a. Znalazł mnie na korytarzu, gdy byłem istnym kłębkiem nerwów i łzy cisnęły mi się do oczu. Zaczął mnie uspokajać i spytał, czy przypadkiem nie zmierzam do teatru szkolnego na powitanie nowych członków. W ostateczności dodał mi otuchy i tak zaprzyjaźniliśmy się, jestem mu także bardzo wdzięczny do dziś. Udaliśmy się na rozpoczęcie zajęć. Powitali nas uczniowie z drugiej liceum i zaproponowali poczęstunek przygotowany dla nowicjuszy. Wtedy też ujrzałem te ciemne wpadające w fioletowy odcień włosy, złote oczy, na których spoczywały szykowne okulary, a blada cera nadawała mu charakteru. Claude Faustus... - zgasił papierosa o poręcz ławki. Zatrzymał się na jakiś moment, nie zamierzał odzywać się przez pewien czas.

- Claude to twój były? - zapytałem niepewnie. Bałem się, że go zdenerwuję. Starałem się postępować ostrożnie.

- W dużym skrócie tak, ale ta relacja nie powinna mieć miejsca. To nie powinno się wydarzyć. Głównie przez to mój ojciec już z nami nie mieszka. Dowiedział się o tym związku i po prostu wybuchł. Mimo to nie mówię, że wszystko to wina mojego byłego. Orientacji nie zmienię, ale przynajmniej moja matka to w pełni akceptuje. Chociaż siebie do tej pory obwiniam o rozpad rodziny. - chciał sięgnąć po kolejnego papierosa, ale nie pozwoliłem mu się truć.

- Wiedz, że ja będę cię wspierał. Nie wiem co to znaczy rozwód rodziców, bo moi zginęli w wypadku. Aczkolwiek przepracowałem już temat straty, także się o to obwiniałem... Chcę po prostu powiedzieć, że możesz na mnie liczyć, o każdej porze drzwi mojego domu są dla ciebie otwarte. Jeśli ten temat jest dla ciebie ciężki to nie musisz opowiadać mi dzisiaj wszystkich szczegółów. Nie zamierzam cię pospieszać. - złapałem go za rękę i pociągnąłem ku górze by wstał. Nie opierał się, po chwili oprzytomniał.

- Ciel.. nie chcę cię skrzywdzić, nigdy bym sobie tego nie wybaczył, gdybym..

- Sebastian.. wystarczy, że będziemy razem i nie będziemy mieć przed sobą tajemnic. - ścisnąłem mocniej dłoń chłopaka. Uśmiechnął się do mnie i poczochrał po głowie.

- Czasami mam wrażenie, że jesteś o wiele dojrzalszy od większości licealistów z mojego rocznika. - stwierdził. Poczułem wypieki na swojej twarzy. Zrobiło mi się niezmiernie miło.

- G-gadasz.. - szturchnąłem go w ramię i schowałem poczerwieniałą twarz w szalik.

- Ciel? - zapytał, wtedy wyciągnąłem twarz z szalika, żeby odpowiedzieć, gdy nagle schylił się i pocałował mnie.

- Seb...

- Cieszę się, że tutaj jesteś. To już pora byś poznał moją rodzicielkę.

Witam wszystkich po długiej przerwie!
Trochę zeszło mi się z dodaniem tego rozdziału z powodu braku motywacji i innych rzeczy, które niekorzystnie wpłynęły na moją twórczość. Trzymajcie oto kolejna część książki :3 mam nadzieję, że będziecie zadowoleni.
WAŻNE!!
Niedługo planuję stworzyć historię zupełnie niezwiązana z kuroszem i wierzę, że równie będzie cieszyła się sporą popularnością. Więcej niestety zdradzić nie mogę :33

Trzymajcie się, wasza autorka

Love me at least once! | KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz