Po kilkunastu dniach przerwy od treningów powróciłem. Przeszedłem przez tunel i od razu poczułem ten charakterystyczny zapach skoszonej trawy.
Torbę położyłem na jednym z krzeseł. Cóż miałem zrobić jak szatnia była zamknięta. Na trybunach siedział Leo. Widać było jego przygnębienie. Z grymasem na twarzy wdrapałem się do niego i usiadłej obok.
-Stary, wiem jak się czujesz, ale nie możesz zaniedbywać Barceony. - poklepałem go po plecach.
-Proszę nie mówmy o tym, nie chcę. - powiedział wstając, i odchodząc na trening.
-Neymar !- usłyszałem mojego trenera. -Co ty tutaj robisz ?-zapytał rzucjąc torbę w moją stronę.
-Przybyłem na trening.
-Ty.-wskazał na mnie.-Nie trenujesz do końca miesiąca. Trenujesz indywidualnie, ale nie ze mną.
-Co ?-pisnąłem.
-To.-przedrzeźnił mnie Josep.-Masz treningi, z Katheriną. Przyjdź jutro o 18.30.-powiedział, na co skinąłem głową.
Zabrałem torbę i opuściłem stadion. Mogłem się tego spodziewać. Grupka młodych dziewczyn stała przed bramą i krzyczała moje imię, prosząc o autograf. Nie miałem serca by tam nie podejść. Uśmiechnąłem się szeroko i podszedłem do nich.
-Hej. - przywitałem się z każdą z nich.
-Mogę prosić o autograf ? - zapytała blondynka, na co przytaknąłem.
Wziąłem kartkę z moim zdjęciem i długopis. Napisałem pierwsze dwie litery i nagle zakręciło mi się w głowie. Złapałem się za głowę i nie wiadomo kiedy upadłem na ziemię.
×××
Kiedy otworzłem oczy od razu tego pożałowałem. Światło oślepiło mnie na moment. Przewróciłem się na brzuch i głowę schyliłem, by móc przypomnieć sobie co się stało. Z moich głębokich rozmyślań wyrwał mnie cichy dziewczęcy śmiech. Spojrzałem w stronę tej osoby. Uśmiechnąłem się łobuzersko. Na krzesełku siedziała szczupła brunetka, która bacznie mi się przyglądała.
-Masz gości. - zaśmiała się i odeszła, a zaraz po niej do sali weszedł Messi, Iniesta, a zaraz za nimi wbiegł Villa.
-No stary. - poklepał mnie po prawej nodze Andres
-Nieźle. - dodał David.
Pokręciłem głową i cicho się zaśmiałem. Spojrzałem na kroplówkę, która już dawno zeszła. Nie miałem ochoty dłużej leżeć. Odczepiłem kroplówkę, na co chłopaki patrzyli na mnie zdziwieni. Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z sali. Kątem oka dostrzegłem jak idą za mną. Ominąłem już gabinet lekarski i dyżurkę pielęgniarek, widziałem już drzwi wyjściowe, ale ktoś mnie zawołał.
-Czy ty jesteś nienormalny ? - zapytała ta sama brunrtka. -Kto ci pozwolił wyjść i odłączyć kroplówkę. - krzyczała.
-Tylko, że kroplówka już zeszła. - odpowiedziałem dumny.
-Od kiedy piłkarze są ślepi ?
-Co, przecież mam dobry wzrok.
-Tak, to dlaczego odłączyłeś kroplówkę pana Mayer'a ? - uniosła brwi. -Ty nawet jej nie miałeś. - dodała, a chłopaki wybuchli śmiechem, których spiorunowałem wzrokiem.
-Mam nadzieję, że ten pan nie umarł. -powiedziałem wkurzony i opuściłem oddział.
×××
Przed szpitalem zaczekałem na kolegów. W między czasie wyjąłem papierosy z kieszeni moich spodni. Miałem szczęście, że nie przeszukali moich rzeczy.
-Cholera. Torba. - mruknąłem
Zgasiłem papierosa i odwróciłem się na pięcie.
-Mamy twoją zgubę. - zaśmiał się Leo, machając moją torbą.
-Dzięki. - szepnąłem.
-Idziemy na piwo ? - zapytał Iniesta, ale ja pokręciłem przecząco głową. -Jak chcesz. Przynajmniej cię podwieziemy.
×××
Gdy przekroczyłem próg mojego mieszkania, położyłem torbę na jednym z foteli. Poszłem do kuchni i z jednej z szafek wyciągnąłem leki przeciw bólowe. Dwie tabletki wystarczą. Połknąłem je popijając wodą.
Sięgnąłem po telefon i wykręciłem numer do Bruny, mojej byłej dziewczyny i matki mojego syna.
-Cześć, słuchaj będzie dla ciebie problemem, jeżeli zabiorę małego na weekend ? - zapytałem niepewnie.
-Słuchaj nie mam czasu. Przyjedź w sobotę o 15.00. - powiedziała szybko i rozłączyła się.
Telefon rzuciłem na sofę i poszedłem do sypialni po czyste bokserki. Umyłem się i zasnąłem w swoim łóżku jak niemowle.
CZYTASZ
one way love {neymar fanfic
Fanfiction-Co jest dla ciebie najważniejsze ? -Piłka nożna, syn i bóg.