{trzynaście

687 40 6
                                    

Do domu wpadłam cała roztrzęsiona. Z apteczki wyjęłam swoje tabletki uspokajające i połknęłam dwie z nich. Łzy spływały po moich policzkach, rozmazując makijaż. Strach opanował moje ciało. Tabletek antykoncepcyjnych nie brałam od ponad czterech miesięcy, a jeżeli on się nie zabezpieczył. Czy my w ogóle uprawialiśmy sex. Jezu, tyle pytań, a żadnej odpowiedzi.

Wyjęłam z torebki mój telefon i 10 nowych wiadomości 3 nieodebrane połączenia. Otworzyłam żółtą kopertę. Większość wiadomości było od Josepha. Oddzwoniłam do niego i oznajmiłam, że za godzinę będę u niego w biurze.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ciemne jeansy i do tego białą koszulę. Zrobiłam delikatny makijaż i udałam się ponownie do kuchni. Przyrządziłam sobie zupkę chińską. Proste i dobre. Jeszcze tuż przed wyjściem napisałam sms-a do Neymar'a.

Do: Neymar

Sry, ale musimu porozmawiać.

Od: Neymar

Spotkajmy się u mnie o 17.00 xx.

Do: Neymar

Dobrze. Będę.

Schowałam telefon do kieszeni, zabrałam klucze od mieszkania i auta i wyszłam.

×××

Zapukałam do drzwi gabinetu Josepha. Gdy usłyszałam wypowiedziane ostro przez niego Proszę niepewnie weszłam do środka. Gestem ręki kazał mi zająć miejsce na kanapie.

-Dobrze wiesz, że czekałam na ciebie jak idiota. Mogłaś dać znać, że nie przyjdziesz. Gdyby nie to, że jesteś tu, bo Juan jest twoim wujkiem, a moim dobrym przyjacielem, już dawno byś tu nie pracowała. - słuchałam jego słów ze spuszczoną głową. -Powiedz mi co postanawiasz, i nie mów mi, że nie wiesz.

-Do końca sezonu zostanę tutaj. Potem myślę nad Londynem.

-Dostałaś już propozycję ? - zapytał spokojniej.

-Tak, od Chelsea.

-Dobrze. To wszystko z mojej strony. Masz jakieś pytania ?

-Tak jedno. Co mam teraz robić, bo...

-Zostajesz na ławce z innymi trenerami i lekarzami. Co do Neymar'a to już koniec. - skinęłam głową i pożegnałam się.

=neymar's pov=

Po południu odwiedzili mnie David i Victor. Ze swoimi szerokimi uśmiechami na twarzy wparowali do mojego domu. Kazałem im wejść do kuchni i chwilę na mnie zaczkać. Z sypialni wziąłem białą kopertę, którą wręczyłem chłopakom.

-Ale czas się jeszcze...

-Wiem sex był. Bilety wam daję, ale macie być cicho. - spiorunowałem ich wzrokiem.

-Masz to jak w banku. Nic nie powiemy.

-Cieszę się, ale moglibyście iść do baru czy gdzieś.

-Aaa, to już nas nie ma.

Jak powiedzieli, tak zrobili. Mam nadzieję, że Kathie się nie dowie. Przeczesałem włosy prawą ręką, i westchnąłem. Chciałem zrobić na dziewczynie dobre wrażenie, więc wziąłem się za przygotowanie kolacji.

Na kuchenny blat wyłożyłem potrzebne mi produkty. Moim celem była zapiekanka makaronowa.

W dwie godziny uporałem się z nią. Efekt końcowy był apetyczny. Zostawiłem ją w piekarniku, by nie wystygła. Przebrałem się w jeansy i biały T-Shirt. Spojrzałem w lustro i przyznam, że wyglądałem świetnie. Nakryłem do stołu i jak na zawołanie usłyszałem pukanie do drzwi.

-Cześć, mogę wejść ? - zapytała Katherina.

-Jasne, kieruj się na kuchnie. - uśmiechnąłem się.

Z piekarnika wyjąłem danie i położyłem je na stole. Zająłem miejsce na przeciw brunetki i zaśmiałem się na jej reakcje.

-Zrobiłeś to sam ?

-Tak, to mój skryty talent. Smacznego.

Nałożyłem sobie jak i jej. Z początku żadne z nas nie zaczynało rozmowy, po ostatnim incydencie.

-Słuchaj.  - zacząłem. -Nie wiem jak ty, ale ja nie żałuję niczego co zdarzyło się ostatnio.

-Zabezpieczyłeś się ? - spojrzała na mnie.

-Um... raczej nie.

Podrapałem się po karku. Na moją wypowiedź dziewczyna upuściła widelec. Podniosła go i obdarzyła mnie złowrogim spojrzeniem. Przeczesała swoje piękne, brązowe włosy i schowała twarz w dłonie.

-Jeżeli będę w ciąży to nie wiem co zrobię. - powiedziała niby nie słyszalnie.

-Posłuchaj. Co powiesz... abyśmy byli razem ?

-Co ? - pisnęła.

-No... czy zostaniesz moją dziewczyną ?

one way love {neymar fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz