Do domu wpadłam cała roztrzęsiona. Z apteczki wyjęłam swoje tabletki uspokajające i połknęłam dwie z nich. Łzy spływały po moich policzkach, rozmazując makijaż. Strach opanował moje ciało. Tabletek antykoncepcyjnych nie brałam od ponad czterech miesięcy, a jeżeli on się nie zabezpieczył. Czy my w ogóle uprawialiśmy sex. Jezu, tyle pytań, a żadnej odpowiedzi.
Wyjęłam z torebki mój telefon i 10 nowych wiadomości 3 nieodebrane połączenia. Otworzyłam żółtą kopertę. Większość wiadomości było od Josepha. Oddzwoniłam do niego i oznajmiłam, że za godzinę będę u niego w biurze.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ciemne jeansy i do tego białą koszulę. Zrobiłam delikatny makijaż i udałam się ponownie do kuchni. Przyrządziłam sobie zupkę chińską. Proste i dobre. Jeszcze tuż przed wyjściem napisałam sms-a do Neymar'a.
Do: Neymar
Sry, ale musimu porozmawiać.
Od: Neymar
Spotkajmy się u mnie o 17.00 xx.
Do: Neymar
Dobrze. Będę.
Schowałam telefon do kieszeni, zabrałam klucze od mieszkania i auta i wyszłam.
×××
Zapukałam do drzwi gabinetu Josepha. Gdy usłyszałam wypowiedziane ostro przez niego Proszę niepewnie weszłam do środka. Gestem ręki kazał mi zająć miejsce na kanapie.
-Dobrze wiesz, że czekałam na ciebie jak idiota. Mogłaś dać znać, że nie przyjdziesz. Gdyby nie to, że jesteś tu, bo Juan jest twoim wujkiem, a moim dobrym przyjacielem, już dawno byś tu nie pracowała. - słuchałam jego słów ze spuszczoną głową. -Powiedz mi co postanawiasz, i nie mów mi, że nie wiesz.
-Do końca sezonu zostanę tutaj. Potem myślę nad Londynem.
-Dostałaś już propozycję ? - zapytał spokojniej.
-Tak, od Chelsea.
-Dobrze. To wszystko z mojej strony. Masz jakieś pytania ?
-Tak jedno. Co mam teraz robić, bo...
-Zostajesz na ławce z innymi trenerami i lekarzami. Co do Neymar'a to już koniec. - skinęłam głową i pożegnałam się.
=neymar's pov=
Po południu odwiedzili mnie David i Victor. Ze swoimi szerokimi uśmiechami na twarzy wparowali do mojego domu. Kazałem im wejść do kuchni i chwilę na mnie zaczkać. Z sypialni wziąłem białą kopertę, którą wręczyłem chłopakom.
-Ale czas się jeszcze...
-Wiem sex był. Bilety wam daję, ale macie być cicho. - spiorunowałem ich wzrokiem.
-Masz to jak w banku. Nic nie powiemy.
-Cieszę się, ale moglibyście iść do baru czy gdzieś.
-Aaa, to już nas nie ma.
Jak powiedzieli, tak zrobili. Mam nadzieję, że Kathie się nie dowie. Przeczesałem włosy prawą ręką, i westchnąłem. Chciałem zrobić na dziewczynie dobre wrażenie, więc wziąłem się za przygotowanie kolacji.
Na kuchenny blat wyłożyłem potrzebne mi produkty. Moim celem była zapiekanka makaronowa.
W dwie godziny uporałem się z nią. Efekt końcowy był apetyczny. Zostawiłem ją w piekarniku, by nie wystygła. Przebrałem się w jeansy i biały T-Shirt. Spojrzałem w lustro i przyznam, że wyglądałem świetnie. Nakryłem do stołu i jak na zawołanie usłyszałem pukanie do drzwi.
-Cześć, mogę wejść ? - zapytała Katherina.
-Jasne, kieruj się na kuchnie. - uśmiechnąłem się.
Z piekarnika wyjąłem danie i położyłem je na stole. Zająłem miejsce na przeciw brunetki i zaśmiałem się na jej reakcje.
-Zrobiłeś to sam ?
-Tak, to mój skryty talent. Smacznego.
Nałożyłem sobie jak i jej. Z początku żadne z nas nie zaczynało rozmowy, po ostatnim incydencie.
-Słuchaj. - zacząłem. -Nie wiem jak ty, ale ja nie żałuję niczego co zdarzyło się ostatnio.
-Zabezpieczyłeś się ? - spojrzała na mnie.
-Um... raczej nie.
Podrapałem się po karku. Na moją wypowiedź dziewczyna upuściła widelec. Podniosła go i obdarzyła mnie złowrogim spojrzeniem. Przeczesała swoje piękne, brązowe włosy i schowała twarz w dłonie.
-Jeżeli będę w ciąży to nie wiem co zrobię. - powiedziała niby nie słyszalnie.
-Posłuchaj. Co powiesz... abyśmy byli razem ?
-Co ? - pisnęła.
-No... czy zostaniesz moją dziewczyną ?
CZYTASZ
one way love {neymar fanfic
Fanfiction-Co jest dla ciebie najważniejsze ? -Piłka nożna, syn i bóg.