=katherine's pov=
Następnego dnia rano obudziłam się przez dziwne odgłosy w kuchni. Spojrzałam, po mojej prawej jak i lewej stronie nie było Davida.
Jak poparzona wybiegłam z sypialni. W kuchni przetarłam swoje oczy za zdziwienia. Naymar z dzieckiem na rękach, krzątał się po kuchni w samych bokserkach.
-Dzień Dobry. - uśmiechnął się na mój widok.
-Co ty tutaj robisz ? - zapytałam nie ukrywając zdziwienia.
-Wczoraj wiczorem wpuściłaś mnie do domu. - powiedział spokojenie. -Trzymaj śniadanie. - położył talerz na stole.
We trójkę zjedliśmy przygotowane przez Ney'a śniadanie. Nie zaprzecze, było niezręcznie. Chłopak przyglądał mi się, zarkając na syna. Doprowadzało mnie to do szaleństwa, ponieważ z natury jestem nerwową osobą.
-Czy mam coś na twarzy, że patrzysz się na mnie jak na obrazek ? - wybuchłam.
-Nie, ale ty jesteś ładna i zastanawi mnie jedna rzecz. - spojrzałam na niego pytająco. -Skąd masz złote rękawice w sypialni.
-Czekaj, ty. - wskazałam na niego. -Byłeś w mojej sypialni ? - pisnęłam.
-Skarbie, przecież ktoś musiał cię zanieść jak usnęłaś na moim ramieniu. - zaśmiał się, a ja poczułam jak moje policzki się czeriwnią.
Zabrałam talerze ze stołu i schowałam je do zmywarki. Nie przejmując się gośćmi udałam się do sypialni po świeżą bieliznę i ciuchy do pracy. Z rzeczami udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro i zaczęłam się śmiać sama z siebie.
Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Spłukując z siebie pianę, usłyszałam gwizdanie. Wyjrzałam zza kabiny i od razu spojrzałam na gołe pośladki Neymar'a.
-Powaliło cię. Mogłeś chwilę zaczekać. -krzyczał, na co chłopak odrócił głowę w moją stronę.
-Nie mogłem się powstrzymać. - udał płaczliwym głosem.
-Nawet gdyby to musiałeś opuszczać gacie do ziemi ?
-Kochana żyjemy w wolnym kraju. - oznajmił podciągając bokserki i opuszczając łazienkę.
xxx
-Słuchaj, muszę was wyprosić. - oznajmiłam.
-Co ? Dlaczego ? - zapytał zszokowany Brazylijczyk.
-Może i jest niedziela, ale ja mam pracę.
Mężczyzna jak prosiłam tak zrobił. Zabrał syna, i to co jego i opuścił moje mieszkanie.
Udałam się do auta i ruszyłam do pracy. Jak co dzień na parkingu o miejsce nie było łatwo. Jednak udało mi się.
Zadowolona z siebie skierowałam się w stonę szpitala. Piętro piąte, odebrać karty pacjentów, gabinet ósmy, wizyty i dom. To była moja myśl przewodnia.
Otworzyłam swój gabinet i rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Miałąm ogromne szczęście, bo miałam tylko trzech pacjentów. Usłyszałam pukanie do drzwi, co mnie naprawdę zdziwiło, bo zaczynam dopiero za 30 minut.
-Proszę.- nie miałam serca odmówić.
Do gabinetu weszła wysoka, szczupła brunetka, w krótkiej czarnej sukience. Usiadła na krześle i wzdychnęła.
-Czy z Neymar'em jest dobrze ? - zapytała.
-Nie rozumiem. - tak, ogromne zdziewienie.
-Ugh, jestem Emily. Jego dziewczyna. Chcę się dowiedzieć czy z nim jest OK. - piszczała.
-Skoro jestreście razem to powinien ci to powiedzieć sam. Poza obowiązuje mnie tajemnica lekarska. - wzruszyłam ramionami. Na co dziewczyna oburzyła się i wybiegła.
xxx
Jeszcze jeden pacjent. Równo z pukaniem drzwi powiedziałam proszę jakby to miałobyć dla mnie zbawieniem. Do gabinetu wszedł Messi.
-Co ty tutaj robisz ? - wzniosłam ręce do góry.
-Przyszdłem pogadać. - westchnął.
-Siadaj. Mów o co chodzi.
Wiesz, co dalej ? - zapytał.
-Dalej z czym.
-Z twoją karierą.
-Wikipedia, co ? - zaśmiałam się, a on przytaknął. -Jeżeli dobrze się wczytałeś to po kontuzji lewego kolana nie mogę grać. Jednak w pod koniec sezonu zastanowię się nad nad małą zmianą. - powiedziałam.
-Taa, ale no wiesz. - podrapał się po karku. -Myślisz, że uda ci się osiągnąć poprzedni sukces ?
-Nie wiem. Teraz nikt mnie nie kojarzy. Mogę żyć. - uśmiechnęłam się. -Jednak gdy mi się nie uda, nie będę mogła powrócić na stare śmieci.
-Dlaczego ? - zapytał zaskoczony.
-Joseph postawił mi ultimatum.
CZYTASZ
one way love {neymar fanfic
Fanfiction-Co jest dla ciebie najważniejsze ? -Piłka nożna, syn i bóg.