{sześć

967 48 4
                                    

=katherine's pov=

Następnego dnia rano obudziłam się przez dziwne odgłosy w kuchni. Spojrzałam, po mojej prawej jak i lewej stronie nie było Davida. 

Jak poparzona wybiegłam z sypialni. W kuchni przetarłam swoje oczy za zdziwienia. Naymar  z dzieckiem na rękach, krzątał się po kuchni w samych bokserkach. 

-Dzień Dobry. - uśmiechnął się na mój widok.

-Co ty tutaj robisz ? - zapytałam nie ukrywając zdziwienia. 

-Wczoraj wiczorem wpuściłaś mnie do domu. - powiedział spokojenie. -Trzymaj śniadanie. - położył talerz na stole. 

We trójkę zjedliśmy przygotowane przez Ney'a śniadanie. Nie zaprzecze, było niezręcznie. Chłopak przyglądał mi się, zarkając na syna. Doprowadzało mnie to do szaleństwa, ponieważ z natury jestem nerwową osobą. 

-Czy mam coś na twarzy, że patrzysz się na mnie jak na obrazek ? - wybuchłam.

-Nie, ale ty jesteś ładna i zastanawi mnie jedna rzecz. - spojrzałam na niego pytająco. -Skąd masz złote rękawice w sypialni.

-Czekaj, ty. - wskazałam na niego. -Byłeś w mojej sypialni ? - pisnęłam.

-Skarbie, przecież ktoś musiał cię zanieść jak usnęłaś na moim ramieniu. - zaśmiał się, a ja poczułam jak moje policzki się czeriwnią. 

Zabrałam talerze ze stołu i schowałam je do zmywarki. Nie przejmując się gośćmi udałam się do sypialni po świeżą bieliznę i ciuchy do pracy. Z rzeczami udałam się do łazienki. Spojrzałam  w lustro i zaczęłam się śmiać sama z siebie. 

Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Spłukując z siebie pianę, usłyszałam gwizdanie. Wyjrzałam zza kabiny i od razu spojrzałam na gołe pośladki Neymar'a.

-Powaliło cię. Mogłeś chwilę zaczekać. -krzyczał, na co chłopak odrócił głowę w moją stronę.

-Nie mogłem się powstrzymać. - udał płaczliwym głosem. 

-Nawet gdyby to musiałeś opuszczać gacie do ziemi ?

-Kochana żyjemy w wolnym kraju. - oznajmił podciągając bokserki i opuszczając łazienkę. 

xxx

-Słuchaj, muszę was wyprosić. - oznajmiłam.

-Co ? Dlaczego ? - zapytał zszokowany Brazylijczyk.

-Może i jest niedziela, ale ja mam pracę.

Mężczyzna jak prosiłam tak zrobił. Zabrał syna, i to co jego i opuścił moje mieszkanie.

Udałam się do auta i ruszyłam do pracy. Jak co dzień na parkingu o miejsce nie było łatwo. Jednak udało mi się. 

Zadowolona z siebie skierowałam się w stonę szpitala. Piętro piąte, odebrać karty pacjentów, gabinet ósmy, wizyty i dom. To była moja myśl przewodnia.

Otworzyłam swój gabinet i rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Miałąm ogromne szczęście, bo miałam tylko trzech pacjentów. Usłyszałam pukanie do drzwi, co mnie naprawdę zdziwiło, bo zaczynam dopiero za 30 minut.

-Proszę.- nie miałam serca odmówić.

Do gabinetu weszła wysoka, szczupła brunetka, w krótkiej czarnej sukience. Usiadła na krześle i wzdychnęła.

-Czy z Neymar'em jest dobrze ? - zapytała.

-Nie rozumiem. - tak, ogromne zdziewienie.

-Ugh, jestem Emily. Jego dziewczyna. Chcę się dowiedzieć czy z nim jest OK. - piszczała.

-Skoro jestreście razem to powinien ci to powiedzieć sam. Poza obowiązuje mnie tajemnica lekarska. - wzruszyłam ramionami. Na co dziewczyna oburzyła się i wybiegła.

xxx

Jeszcze jeden pacjent. Równo z pukaniem drzwi powiedziałam proszę jakby to miałobyć dla mnie zbawieniem. Do gabinetu wszedł Messi.

-Co ty tutaj robisz ? - wzniosłam ręce do góry.

-Przyszdłem pogadać. - westchnął.

-Siadaj. Mów o co chodzi. 

Wiesz, co dalej ? - zapytał. 

-Dalej z czym.

-Z twoją karierą.

-Wikipedia, co ? - zaśmiałam się, a on przytaknął. -Jeżeli dobrze się wczytałeś to po kontuzji lewego kolana nie mogę grać. Jednak w pod koniec sezonu zastanowię się nad nad małą zmianą. - powiedziałam.

-Taa, ale no wiesz. - podrapał się po karku. -Myślisz, że uda ci się osiągnąć poprzedni sukces ?

-Nie wiem. Teraz nikt mnie nie kojarzy. Mogę żyć. - uśmiechnęłam się. -Jednak gdy mi się nie uda, nie będę mogła powrócić na stare śmieci.

-Dlaczego ? - zapytał zaskoczony.

-Joseph postawił mi ultimatum.  

one way love {neymar fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz