{trzy

1.1K 60 8
                                    

Jeszcze ostatni raz spojrzałem czy wszystko mam. Torbę położyłem na siedzeniu pasażera, a sam zasiadłem za kierownicą. Otworzyłem dach mojego auta i gnałem niczym poparzony w stronę stadionu. Nie chciałem się spóźnić, a wręcz przeciwnie. Chciałem zrobić dobre wrażenie na Katherinie.

Po niespełna 30 minutach byłem na miejscu. Wziąłem to co mi potrzebne i wkroczyłem wejściem głównym w stronę szatni.

Nie zdziwiła mnie opustoszałość w pomieszczeniu. Prawdziwy trening skończył się dwie godziny temu. Nie tracąc czasu przebrałem się i opuściłem szatnię.

Poszedłem w stronę boiska, gdzie znajdował się trener, który rozmawiał z brunetką. Gdy mnie zobaczył zaprzestał rozmowy z nią i podprowadził ją do mnie.

-Kat. - wyciągnęła rękę w moją stronę.

-Neymar. - odwzajemniłem gest.

-Tak, ja was zostawiam. Będę w konferencyjnej. - przerwał trener, zostawiając nas samych.

-Dobrze, że jesteś przed czasem. - zwróciła na siebie moją uwagę. -Mam nadzieję, że wyrobimy się w dwa tygodnie i będziesz w stanie zagrać w meczu z Realem. - uśmiechnęła się.

-Taa, też tak myślę. - podrapałem się po karku. -To co będziemy robić ? - zapytałem.

-Badania. - powiedziała jakby to było oczywiste.

-Badania ?

-Oh, tak. Ja jestem twoją osobistą fizjoterapeutką i psychologiem, ale proszę nie traćmy czaszu. - oznajmiła.

Razem poszliśmy do czegoś w rodzaju gabinetu lekarskiego. Kat zajęła miejsce za biurkiem i kazała mi usiąść po jego drugiej stronie. Z zaciekawieniem czytała moją kartę lekarską, oglądała rentgeny i przeglądała opinie lekarzy.

-Zdejmij koszulkę. - rozkazała, nawet na mnie nie patrząc.

-Spodenki też ? - zapytałem z łobuzerskim uśmiechem.

-Wybacz nie jestem urologiem. - skleiła mnie.

Nie chciałem się pogłębiać w dalszą dyskusję, bo wiedziałem, że i tak z nią przegram. Zdjąłem koszulkę, idealnie położyłem ją na oparciu krzesła i okręciłem się wokół własnej osi.

-Gotowe, co dalej pani profesor.

-Stań do mnie tyłem i wyprostuj się.

Brunetka przejechała po moich plecach dwoma palcami. Usłyszałem jak wypuszcza powietrze. Ominęła mnie otwierając drzwi do pokoju obok. Do mojej klatki piersiowej przykleiła kilka kabelków i kazała mi wejść na bieżnię.

Moje nogi cały czas zwiększały tępo. Słyszałem za sobą coraz szybsze pikanie urządzenia. Gdy Katherina to zauważyła zatrzymała bieżnię i odkleiła kabelki.

-Słuchaj. Po pierwsze zero alkoholu, papierosów i leków przeciwbólowych. Rozumiesz ? - pogroziła mi palcem.

-Tak od jutra. - zignorowałem ją.

-Od jutra powiadasz, tak ? - skinąłem głową. -W takim razie możesz pożegnać się z meczem za 14 dni. - uśmiechnęła się złośliwie. Wiedziała, że trafiła w mój czuły punkt.

-Ugh, niech ci będzie. - podniosłem ręce w geście poddania się.

-Cieszę się. Do zobaczenia jutro o 10.35. Masz być przebrany na boisku.

-Do widzenia. - powiedziałem grzecznie.

-Tak, no to pa. - odpowiedziała szeptem.

Pokręciłem głową i otworzyłem drzwi. Po drugiej stronie stał Leo. Gdy mnie zobaczył słabo się uśmiechnął i wyminął mnie.

-Cześć, mogę ? - to było jedyne co usłyszałem, bo zamknął drzwi.

=katherine's pov=

-Cześć, mogę ? - uniosłam głowę znad papierów.

-Leo ? Jasne siadaj. Co się stało ? - zapytałam.

-Jakbyś nie wiedziała. - powiedział ze spuszczoną głową.

-Szczerze, w tym momencie powinieneś się skupić na teraźniejszości. Dobrze wiesz, że w Argentynie jesteś bohaterem. W końcu doprowadziłeś drużynę do finału. Dostałeś Złotą Piłkę. Jeżeli będziesz się tak zachowywał stracisz w oczach kibiców Barcelony. - zakończyłam monolog

-Ale...

-Ale teraz to możesz wrócić do domu. Wziąć syna na ręce i ucałować swoją dziewczynę. Proszę idź i zrób to. - wskazałam palcem wskazującym na drzwi.

Messi zaśmiał się, pokiwał twierdząco głową i wyszedł, a zaraz za nim wszedł Joseph.

-No i jak w porządku ? - zapytał.

-Nie narzekam. - uśmiechnęłam się.

-Jak Neymar ?

-Ma świetne poczucie humoru, ale myślę, że damy radę i zagra z Real'em.

-Tak mam nadzieję. - westchnął. -Co z Leo ?

-Messi ma problem w sobie, wiesz dlaczego, ale myślę, że na następnym treningu będzie dużo lepiej. - oznajmiłam z uśmiechem.

Po wyjściu mężczyzny, ubrałam bluzę, zabrałam dokumenty i opuściłam gabinet.

one way love {neymar fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz