Muszę przyznać, że podczas mundialu Oscar wspominał coś o swojej dziewczynie, ale nie zwracałem na to uwagi. Przejrzałem jeszcze raz, od początku cały album, ale nie znalazłem nic ciekawego. Gdy nerwy odpuściły, z lodówki wyjąłem butelkę wody, z której upiłem łyk.
-Widzę, że się rozgościłeś. - usłyzałem głos brunetki.
-Powinnaś iść spać.
-Tak, a ty powinieneś iść, jutro masz trening.
-Nie zostawię cię samej.
-Zadzwonię po kogoś.
-Po Oscar'a ? - zapytałem, a Kat spojrzała na mnie wrogo.
-Leo nie umie trzymać języka za zębami. - fuknęła, popijając leki na kaca.
-Zostawiłaś album. - wskazałem na przedmiot.
-Może i jestem lekko pijana, ale wiem, że nie na tej stronie.
-Daj spokój,dobra ?
-Tylko o co ci chodzi ? - pisnęła.
-Dlaczego ciągle mnie unikasz ?
-Nie chcę się zawieść kolejny raz, na takim piłkarzyku jak ty. - wskazała na mnie. -Powinieneś iść.
xxx
Waliłem do drzwi Messi'ego jak oszalały.
-Cholera, co tak ostro ? - krzyknął.
-Mów co wiesz. - złapałem go za koszulkę.
-Czego chcesz ? - uwolnił się z uścisku. -Pogrzało cię ?
-Przepraszam, poniosło mnie.
-Co była pijana, powiedziała ci coś ty się wkurzyłeś i zostawiłeś ją. - skinąłem. -Głupi jesteś. - poklepał mnie po ramieniu.
-Skąd to wiesz ?
-Rozmowa, bez tajemnic.
-Powiedz mi.
-Nie. Jak będzie chciała to ci powie.
-Proszę, chociaż powiedz mi co wiesz o Oscar'ze.
-Oh...byli razem teraz nie są.
-Pomogłeś. - słabo się uśmiechnąłem i opuściłem jego mieszkanie.
=katherine's pov=
Leżałam na kanapie, oglądając jeden z moich ulubionych seriali na MTV "Inna". Na moim czole leżał worek z lodem, a w ręku szklanka z sokiem pomidorowym.
-Wejść ! - krzyknęłam na dynamiczne walenie drzwi.
-Żyjesz ?
-Mogłam zobaczyć przez judasza kto puka.
-Wystarczy. - powiedział ostro Neymar.
-Czego chcesz ? Mów i wyjdź.
-Jesteś zazdrosna ? - uśmiehnął się łobuzersko.
-Tak jestem to wszystko ? Drzwi są tam. - wskazałam na przedpokój.
Neymar podszedł do mnei i chwycił moją twarz w swoje dłonie.
-Nie musisz być. Emily to przeszłosć.
-Naprawdę ? Przecież to taka miła dziewczyna.
-Przestań. - musnął delikatnie moje usta, powodując na mojej twarzy szeroki uśmiech.
-Zostawię cię. Umówiłem się na piwo z David'em i Victor'em.
-Tobie nie wolno pić. - zaśmiałam się, Ney pokręcił głową i opuścił moje mieszkanie.
=neymar's pov=
Siedziałem z kolegami przy jednym ze stolików. Humor nam dopisywał. Jednak większość rozmowy pochłonił temat przyszłego meczy.
-Jak tam z Kat ? - zmienił temat Valdes.
-No, a co ma być ? - zapytałem niepewnie.
-No może coś już jest. = poruszył śmiesznie brwiami Villa.
-Pocałowaliśmy się raz. - podnisłem ręce ku górze.
-Nic więcej ? powiedzieli w tym samym momencie, na co pokręciłem głową.
-W takim razie załóżmy się. powiedział David.
-Mów dalej.
-Masz dwa tygodnie, by ją okręcić wokół siebie i przelecieć. - dokończył.
-Co z tego będę miał ?
-Wygrasz, masz butelkę Daniels'a. Przegrasz, kupujesz nam bilety w pierwszym rzędzie na przyszły mecz NBA. - oznajmił, na co Valdes się zaśmiał.
-Stoi. - podaliśmy sobie ręce, a Victor przeciął.
-Pamiętaj dwa tygodnie. - przypomniał.
CZYTASZ
one way love {neymar fanfic
Fanfiction-Co jest dla ciebie najważniejsze ? -Piłka nożna, syn i bóg.