{jedenaście

780 45 1
                                    

=katherine's pov=

Następnego dnia rano obudziłam się w dobrym humorze. Wyplątałam się z objęć Neymar'a i poszłam do kuchni. Przydałoby się zrobić zakupy  - taka myśl mnie naszła. Z lodówki wyjęłam boczek i kilka jajek. Zrobiłam typowo brytyjskie śniadanie. Nakryłam do stołu i zawołałam chłopaka. Zasiadł naprzeciw mnie i rzucił się na posiłek jakby miał on być ostatnim.

-Nie uwarzasz, że nasze relacje są trochę dziwne ? - przerwałam ciszę. 

-Masz na myśli to, że obrażasz się na mnie o bzdety, ja dowiaduję się o tym od Leo, a potem lądujemy w łóżku, znając się od dwóch tygodni ? - zaśmiałam się przytakując. -Nie to jest normalne. 

-Musimy się jednak zdystansować. - powiedziałam całkiem poważnie.

-Dlaczego ?

-Dajmy sobie czas. Zbyt krótko się znamy.

-Czyli wolisz Oscar'a ? - uniósł brwi.

-O czym ty mówisz ? Nie wiesz jak było i jak jest. - wykrzyczałam. 

-Wiem, że z nim byłaś, i pewnie znów chcesz być.

-Nie. To prawda byliśmy razem. Jednak zerwaliśmy i zostaliśmy przyjaciółmi. - poczułam jak łzy spływają po moim policzku. 

-Przepraszam.

=neymar's pov=

-Już idę. - usłyszałem głos Bruny w głębi jej mieszkania. -O cześć. Wejdź. - wpuściła mnie gestem ręki.

-Stało się coś ? Myślałam, że małego zabierasz na weekend. 

-Mam problem. - wzruszyłem ramionami.

-Siadaj i opowiadaj.

-Myślę, że pamiętasz Katie ?

-Opiekunkę ? - przerwała. -Pamiętam.

-Cieszę się. Można powiedzieć, że zależy mi na niej, a trochę się posprzeczaliśmy.

-Daj mi jej adres. Pomogę ci. - szeroko się uśmiechnęłą. 

=bruna's pov=

Szkoda mi było Ney'a. Mimo iż nie byliśmy już razem, zależało mi na tym, aby znalazł sobie kobietę, która go ujażmi. 

Syna zawiozłam do mojej mamy, po to aby pojechać do tej dziewczyny. Gdy zaparkowałam pod jej blokiem, a raczej ładną kamienicą, byłam pod wrażeniem tak pięknego i starego budownictwa, w bogatej dzielnicy. Zablokowałam swoje auto i udałam się do Katheriny. Delikatnie zapukałam do drzwi i już po chwili otworzyła mi wysoka brunetka. Uśmiechnęłam się, gdyż zobaczyłąm w niej lekkie podobieństwo do mnie.

-Przepraszam, znamy się ? - zapytała.

-Jestem Bruna. - podałam rękę.

-A tak. Cześć. Katherina. - odwzajemniła gest. -Wejdź.

-Neymar opowiedział mi w skrócie co się stało. Daj mu szansę. Nie jest zły. Widać, że mu zależy. 

-Oh, słuchaj fajnie, że się o niego troszczysz, ale to nie ma w tym momencie sensu. Wybacz, ale czy masz coś jeszcze do mnie poza sprawą z Neymar'em ?

-Tak. Chciałabym ci podziękować za opiekę nad David'em. - uśmiechnęłam się.

-To akurat nie był problem. Jest przeuroczy.

xxx

-Neymar, przykro mi. - powiedziałam gdy chłopak odebrał telefon. 

-Aż tak źle ? - zaśmiał się.

-Coś w tym sensie.

-I tak dziękuję. 

one way love {neymar fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz