{szesnaście

698 46 11
                                    

=katherines pov=

Po udanych zakupach wróciliśmy do domu Neymar'a. David był idealnym dzieckiem. Podczas podróży samochodem zasnął. Zaniosłam go do sypialni Brazylijczyka by mógł swobodnie wiercić się na łóżku.

Otworzyłam drzwi od przyszłego pokoju Davi'da. To puste pomieszczenie już niedługo przerodzi się w pokoik marzeń. Neymar podał mi czapeczkę zrobioną z gazety, którą nałożyłam na głowę.

-To jak szefowo, co robimy ? - zasalutował z pędzlem w ręku. w-Ty malujesz sufit na granatowo, a ja zabiorę się za ścianę. - uśmiechnęłam się.

-Ja tam bym wolał się zamienić. - poruszył śmiesznie brwiami.

-Spadaj. - pstryknęłam go w nos.

xxx

-Która godzina ? - zapytał Ney.

-02.54, będę się zbierać. - podniosłam się z podłogi.

-Chyba chora jesteś. Możesz zostać. Jest pokój gościnny.

-Na pewno ?

-Tak idź tam. Zaraz przyniose ci ciuchy.

Pracowaliśmy naprawde dużo czasu, ale było warto. Zdołaliśmy pomalować sufit, ściany i wyłożyć wykładzinę. Jeszcze tylko mebelki i będzie idealnie. Chłopak dał mi swoje bokserki i czarną koszulkę. Szybko się umyłam i poszłam spać.

=neymar's pov=

Następnego dnia rano, a tak właściwie po południu wstałem wypoczęty i szczęśliwy. Była sobota. Dzień wolny, ale i pełen roboty. Zdjąłem ze swojego torsu syna i udałem się do jego pokoiku. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazała się Katie wkładająca materac do skręconego już łóżka.

-Bob Budowniczy ? - zaśmiałem się.

-Nie mogłam spać. Skoro już tu jesteś to załóż firanki i ułuż na półki zabawki i książki.

-A ty...

-Ja pójdę do Davida.

*Kochane jest sprawa. Czy chciałybyście drugą część ( w przyszłości) czy mam to kończyć w tej książce ?

one way love {neymar fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz