Vader nie był zbyt zadowolony, że musiał przerwać zajęcia, ale nie miał zbytniego wyboru. Zirytowany, przyspieszył kroku, ignorując dziwnie bladego kapitana Pietta, który nie odezwał się ani słowem.
I, jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Piett nie powie nikomu o tym, co zobaczył. Nie aby ktokolwiek mu uwierzył. Vader sam by wyśmiał taką osobę, gdyby nie to, że był sobą i znał prawdę.
Vader zatrzymał się przed pokojem, z którego zazwyczaj kontaktował się z Imperatorem i wyciągnął dłoń w stronę podwładnego.
Ten popatrzył na niego bez zrozumienia.
– Klucz.
– Klucz? – powtórzył Piett, po czym drgnął. – Ah tak, oczywiście. Proszę bardzo, Lordzie Vader.
Mężczyzna poszperał w kieszeni, po czym wyciągnął klucz i niepewnie podał go Sithowi.
– Możesz już iść – Vader stracił nim zainteresowanie i otworzył drzwi. Nie czekając na to, by sprawdzić, czy tamten go posłuchał, czy nie, wszedł do środka i pozwolił drzwiom zamknąć się automatycznie.
Niespiesznie podszedł do komunikatora i włączył go. Imperator czekał, poczeka i te kilka sekund.
Sylwetka Palpatine zamajaczyła się przed nim, jak zawsze do przesady wielka. Ktoś tu cierpiał na manię wielkości.
Vader skłonił się, bardziej z przyzwyczajenia niż z szacunku, po czym odezwał się:
– Witaj, mistrzu.
– Co ci tyle zajęło, Lordzie Vader? – w głosie Imperatora czaiła się złość. – Admirał Ozzel poformował mnie, że nigdzie nie można było cię znaleźć.
Uczeń–Sith wstał, nie czekając na zezwolenie i podniósł głowę. Ile już lat minęło, odkąd rozmawiał z Palpatine jak równy z równym?
Zbyt wiele, wyszeptał zdradliwy głos w głowie Vadera. Ostatnim czasem ten głos odzywał się w jego głowie coraz częściej.
– Byłem zajęty ważnymi sprawami, mój mistrzu.
– Ważnymi sprawami? – Palpatine uniósł jedną brew. – Czyli tym dzieckiem?
Oczywiście, że tamten musiał się dowiedzieć. Pytanie tylko, jak wiele wiedział.
– Którym dzieckiem? – spytał ostrożnie Vader.
– Twoim uczniem.
– Ah, mówisz o tym dziecku – udał zrozumienie młodszy z rozmówców. Wyglądało na to, że Imperator jeszcze nie wie, czyją córką była Leia. – Masz rację, mistrzu. Znalazłem je jakiś czas temu. Jest wrażliwe na Moc, więc zacząłem je szkolić.
– Krążą plotki, że dziecko powiązane jest z buntownikami.
– Było, mistrzu. Zadbałem o to, by było lojalne tylko mnie.
– Jesteś pewny, że nic już nie łączy je z Rebelią? Wolałbym, aby nie okazało się, że hodujemy żmiję na własnej piersi.
– To dziecko, mistrzu – pod maską Vader zwilżył usta. Wolałby zakończyć ten temat jak najszybciej, jak było to możliwe. – Dziecko łatwo przekonać do siebie oraz oszukać.
– Twierdzisz, że oszukujesz je? – zmarszczył brwi Imperator.
– Nie, mistrzu. Rebelianci je oszukali. Ja pomogłem mu przekonać się, jaka jest prawda. Tylko tyle.
– Skoro tak mówisz... – Palpatine nie wydawał się być przekonany. – Mam nadzieję, że już niedługo będę miał okazję poznać twojego tajemniczego ucznia. Pozostałych przedstawiłeś mi już dawno temu.
CZYTASZ
Oczy Padmé
FanficWalka nad Mustafarem przebiega zupełnie inaczej. Obi-Wan nie jest w stanie zadać ostatecznego ciosu swojemu uczniowi, przez co tego nigdy nie ogarniają płomienie. Padmé przeżywa poród i zostaje zmuszona do ukrywania się przed nowopowstałym Imperium...