Anakin nie powinien być zdziwiony, że chłopak ponownie do nich przyszedł, niczym przyciągany jakąś niewidzialną siłą, która kazała mu się kierować do tego niewielkiego sklepiku.
– Dzień dobry? – odezwał się niepewnie Ian, wchodząc do środka. – Jest tu ktoś?
– Jeśli szukasz Sonji, jest w szkole – odezwał się Anakin, uśmiechając się do chłopaka, który mógł, ale nie musiał być jego synem i opierając się o ladę. – Mogę ci jakoś pomóc?
– Ja... – blondyn zawahał się.
Anakin westchnął. Ta rozmowa chyba będzie cięższa, niż się mu wcześniej wydawało.
– Spotkaliśmy się wcześniej, pamiętasz? – zaczął z innej strony Skywalker. – Ja i moja siostra weszliśmy na chwilę do sklepu.
– Tak, tak, pamiętam – chłopak wyraźnie czuł się nieswojo w jego obecności. – Pan Jaden, tak?
Anakin raz jeszcze westchnął.
– Ahs... Sheila chyba ci powiedziała, żebyś nam nie panował i paniował. Ty jesteś Ian, dobrze pamiętam?
Blondyn pokiwał głową.
– Tak, to ja.
– Więc – Anakin obszedł ladę i podszedł do chłopaka. Ian był od niego niższy. Jeśli to rzeczywiście był jego syn, to wzrost musiał odziedziczyć po Padmé. – Mogę ci zadać pewne dziwne pytanie z niczym niezwiązane?
Ian spojrzał na niego z uwagą.
– Tak, jasne.
– Przypominasz mi kogoś, kogo znałem. Kim są twoi rodzice?
Wzrok chłopaka uciekł gdzieś w bok.
– Wolałbym nie odpowiadać na to pytanie komuś, kogo poznałem ledwo wczoraj.
– Mówiłem, że to będzie dziwne pytanie – Anakin nie przyjął się taką odpowiedzą. – Więc? Co cię tutaj sprowadza? Nie powinieneś być w szkole?
– Nie chodzę do szkoły – odparł chłopak. – Wuj mnie naucza.
Wuj.
Jeśli to był "wuj Ben", to mogło oznaczać Obi–Wana.
A jeśli to był Obi–Wan, to mogło oznaczać, że ten chłopiec jest tym, kim Anakin myślał, że mógł być.
– To nie powinieneś być z wujem?
– Nie. Miał coś ważnego do załatwienia i zostawił mnie na chwilę. Chciałem tu przyjść, bo myślałem... Nie wiem, co myślałem. Chyba już pójdę. Przepraszam.
Chłopak zrobił ruch, jakby miał zamiar naprawdę wyjść.
– Ian.
Blondyn zatrzymał się.
– Tak?
– Słyszałem od Sonji, że lubisz roboty. Chciałbyś mi pomóc z jednym moim projektem?
Ian spojrzał na niego podejrzliwie.
– A sklep?
– Będziemy go mieli na oku. Możemy się zająć projektem tutaj, przy ladzie, tak, że zorientujemy się, gdy tylko ktoś wejdzie. Zresztą, za jakąś godzinkę przyjdzie tutaj moja siostra, Sheila i pomoże nam. To jedyna taka okazja, bo niedługo Sheila wyjeżdża na jakiś czas. Więc jak?
Ian wahał się przez chwilę, po czym skinął głową.
– Okej.
–––
CZYTASZ
Oczy Padmé
FanfictionWalka nad Mustafarem przebiega zupełnie inaczej. Obi-Wan nie jest w stanie zadać ostatecznego ciosu swojemu uczniowi, przez co tego nigdy nie ogarniają płomienie. Padmé przeżywa poród i zostaje zmuszona do ukrywania się przed nowopowstałym Imperium...