Słuchajcie, powinnam zmienić okładkę tego ficzka? Nie jestem zwolenniczką zmieniania, gdy już opublikuje opowieść, ale wydaję mi się, że wcale nie przyciąga czytelników i jest... Słaba? Co sądzicie?
_________
Co mam do jasnej cholery zrobić, aby przestac skazywać siebie na najgorsze?"
Jimin znowu leżał na łóżku. Leżał sam. Yoongi tak po prostu wyszedł tłumacząc się, że nie może ciągle przebywać u młodszego. Być może to kłamstwo, tak jak jego słowa podczas kłótni, którą niepotrzebnie wszczynął. Z pewnością jego "masz racje, powinieneś iść" były najgłupszymi słowami, jakie opuściły Parkowe usta. Chciał się go pozbyć, aby wyjść do klubu. Nie chciał czuć się jak dziecko, które potrzebuje opieki i zakazów. Robi źle, owszem i zaraz zniszczy wszystko, co wspólnie zdążyli zbudować, ale on taki już był.
Natarczywe myśli wykrzystywały okazję i atakowały jego głowę, która była zbyt słaba na słowa sprzeciwu. Nie wiedział, co tak właściwie robi źle, czemu tak niedobrze się czuje? Był zły na siebie, że pozwolił Yoongiemu przenocować kilka razy w swoim domu, zrobił niepotrzebną nadzieje w jego sercu.
Naprawdę nie wiedział, co się z nim stało. Przecież starał się jak mógł, dwa lata temu próbował chociażby ulżyć sobie w sposób pieniężny. Nie wierzył, że "banknoty szczęścia nie dają", uważał to za brednie. Inwestował w ładne, modne ubrania, zrobił upragniony tatuaż i próbował "być sobą", ale za jaką cenę? Nieświadomie uzależnił się od internetu, chciał być tak idealni jak inni. Chciał mieć przyjaciół, z którymi bedzie mógł robić wszystko. Chciał wychodzić z nimi na imprezy, palić obrzydliwe papierosy i przestać marnować życie, ale nigdy nie chciał robić tego samotnie, nigdy nie chciał także zostać zniewolony przez tak obrzydliwą rzecz robiącą z człowieka dziwkę. Zanim nałogowo zaczął oglądać zakazane filmiki, próbował być jak wszyscy nie wiedząc, że tym sposobem wpada w jeszcze większy dół.
Czuł, że odstawał, jak zawsze, chociaż niczym nie różnił się od pozostałych.
Na siłe szukał pasji, znajomych. Mimo swojego charakteru kłamał sam sobie w oczy, mówił, że jest w porządku. Że znajdzie swój raj, ale musi jeszcze tylko trochę poczekać.
Czekał latami nie dostrzegając, że prawdziwe szczęście wcale nie wygląda jak te z internetu, docenił je dopiero gdy je stracił, płacząc żałośnie w poduszkę. Ciągle powtarzał "nie, nie chcę teraz umierać, jeszcze nie czas". Nie zdawał sobie sprawy z tego, że szczęście którego oczekuje nigdy nie nadejdzie.
Bo nie istnieje.
Swoim charakterem potrafił zniszczyć każde kłamstwo, którym próbował zamydlać sobie oczy. Tak strasznie bał się całkowitego odrzucenia, że próbował się mentalnie na nie przygotować. Gardził każdym i kpił z problemów innych. Udawał twardego myśląc, że taki już jest. Ale wtedy pojawił się Min Yoongi. Ten cholerny chłopak, który chciał mu pomóc. Ten cholerny chłopak, który był tak blisko, będąc jednocześnie tak daleko.
Nie znał go i nigdy nie pozna, bo gdyby znał, uciekłby. Wstydziłby się go.
A Jimin nie mógł przestać płakać, widząc jego uśmiech. Chciał, aby był szczęśliwy, widział, że najzwyczajniej w świecie zawadza. Chciał, aby każdy był szczęśliwy, nigdy nie chciał nikomu psuć życia.
Był takim samym potworem jak z opisów bajek, nie mógł być normalny i doskonale to wiedział, ale nie mówił tego na głos, bo nienawidził się nad sobą użalać.
- kurwa, nie rozumiem tego- wyszeptał sam do siebie. Zaśmiał się nawet z swojej bezsilności!
Czuł cholerną pustkę, gorszą od smutku. Miał ochotę krzyczeć tak długo, dopóki skóra z jego gardła się nie zedrze. Sam już nie wiedział, czy uzależnił się tylko od seksu, czy także od Yoongiego.
- przecież ja muszę to zrobić- tłumaczył się ścianie, ścierają pojedyńcze dowody słabości.
Wszystko było takie fałszywe, jego przyjaźnie, słowa, uzależnienia i on sam był cały fałszywy, chciał poczuć tylko ulgę.
"Jesteś moimi łzami i jedyną prawdziwą rzeczą, której zasmakowałem"
-przepraszam.
CZYTASZ
403 Drug Restaurant || Yoonmin
Fanfic『O seksoholicznym Jiminie i aseksualnym Yoongim』 . . . !warning;angst!addiction!sex! . . 130318