TEN | CATCHING FEELINGS

929 107 17
                                    

+

ciche płakanie młodego chłopaka i fale były jedynymi rzeczami, które otaczały tą dwójkę, która razem była świadkiem zachodzącego słońca. po każdym zachodzie jest ponowne wzejście słońca, a po ponownym wzejściu jest nowa nadzieja. to hyunjin chciał, żeby wiedziała. i tak było, wierzyła w każde jego słowo.

minseo wytarła łzę, która spłynęła jej po policzku i położyła dłoń na tej hyunjina. ten gest uspokoił go trochę. chłopak spojrzał na ich ręce i szedł w górę, aż natrafił na oczy.

jej oczy były najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek w życiu widział. wyglądały jak błyszczące gwiazdy na nocnym niebie i były krystalicznie czyste. mógł zobaczyć własne odbicie w nich. widział w nich tego chłopca, którym się stał. na początku zagubiony, ale gdy patrzył jej w oczy, czuł się jak w domu.

był nowy w te uczucia. nigdy nie czuł sie wygodnie w obecności dziewczyny. tak, dziewczyny kręciły się wokół niego, ale żadna nie była interesująca. wszystkie były takie same, chciały go tylko dlatego, że był zły i dlatego, że było to fajne. ludzie mówili, że wraz z jego grupką przyjaciół byli najprzystojniejszymi chłopakami w ich szkole, pomimo, że źle się zachowywali.

jego uśmiech i śmiech były szczere zawsze, gdy z nią był. łzy ciekły mu niekontrolowanie po policzkach, wiedząc, że może jej ufać i może być sobą. tego dnia, w którym minseo powiedziała jej historie bez zastanowienia, poczuł ciepło na sercu, ponieważ ktoś powierzył mu swoje sekrety, a bóg wie ile potrzeba odwagi, żeby otworzyć się do kogoś.

nigdy jeszcze nie czuł się tak. jego siostra opowiadała mu historyjki o miłości, gdy był dzieckiem. miłość. piękne słowo ale rihyun powiedziała mu, że pomimo swojej piękności, budzi w sobie ból. jego siostra mówiła, że miłość jest jak róża. kolor i piękność róży zauważysz jako pierwsze, dopiero gdy ją chwycisz, zdasz sobie sprawę jak bardzo boli od jej trzymania.

ale jakimś cudem, ludzie nadal kochają, pomimo, że miłość jest nieperfekcyjna.

i tak, to prawda.

hwang hyunjin zdał sobie sprawę, że minseo stała się jego różą. jego miłością.

nigdy nie myślał, że ktoś taki jak on, pokocha. był pewny swoich uczuć. wierzył jej a ona jemu.

"minseo." powiedział, gdy splótł ich ręce razem. stała się jego sanktuarium, jego domem i po raz pierwszy poczuł się chciany.

dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. zmarszczyła brwi, gdy patrzyła na ich splecione palce. serce biło jej niemiłosiernie szybko, jakby zaraz miało wyskoczyć a ona nie wiedziała dlaczego. ręce zaczęły się pocić, gdy poczuła jego wzrok na sobie. dlaczego tak reagowała?

hyunjin był dobrym dla niej przyjacielem. był przy niej, gdy ta kiedykolwiek płakała. obydwoje byli szczęśliwi, gdy ze sobą przebywali. kto by pomyślał, że dwóch nieznajomych mogłoby poczuć bezpieczeństwo w swoich ramionach. kto by pomyślał, że przez nieznajomego poczujesz tak dużo emocji na raz.

powoli, podniosła swój wzrok na niego. jej wzrok utkwionym w jego oczach, jego wzrok był intensywny i minseo jeszcze nigdy nie widziała hyunjina w takiej odsłonie. jego oczy wysyłały jakąś wiadomość.

hyunjin pierwszy przerwał kontakt wzrokowy, jego oczy schodząc w dół, aż wylądowały na ustach. przybliżając się nieznacznie, jego uścisk stał się ciaśniejszy, tak jakby bał się, że zaraz odejdzie. przybliżał się coraz bliżej

ale minseo odepchnęła go delikatnie.

miłość jest nieperfekcyjna. miłość jest pełna bólu ale nie wiedział, że aż tak.

minseo utkwiła wzrok w piasku i puściła ręce hyunjina. w tym momencie hyunjin poczuł jakby jego świat zawalił się po raz drugi, ale teraz było boleśniej.

wywnioskował za dużo? czy naprawdę pomyślał, że mogłaby pokochać kogoś takiego jak on? hyunjin przegryzł wargę i spojrzał w dół na swoje ręce, które jeszcze przed chwila trzymały te jej. ciepło odeszło, a on znów poczuł chłód.

mógł usłyszeć swoje serce łamiące się, ale nie obwiniał jej. obwiniał siebie za to, że się zakochał.

nadal był naiwny. nadal był głupkiem. nic się nie zmieniło. wciąż był samotny.

cisza zapanowała pomiędzy nimi, gdy próbowali znaleźć dobre słowa. minseo zacisnęła pięść, usłyszawszy jak hyunjin westchnął. kącikiem oka mogła dostrzec zawiedzenie na jego twarzy.

to nie tak. nadal była zaskoczona. naprawdę go kochała? nie chciała zrobić czegoś, czego nadal nie była pewna. nie chciała dać mu mylnych znaków, dlatego go odepchnęła. ale zraniła go.

"hyunjin." zawołała go, lecz ten szybko wstał i nawet nie obejrzał się za nią. miała mu wszystko wytłumaczyć, lecz zrezygnowała i zamknęła usta. oceniając jak się zachował, nie chciał o tym rozmawiać, a ona to rozumiała. zraniła go.

"po prostu chodź do domu." powiedział chłodnie a minseo mogła jedynie przytaknąć i ruszyć za nim.

minseo była jego różą a on zranił się,
próbując trzymać ją w ramionach.

;

zbliżamy się do końca. zostało już tylko 5 rozdziałów. od razu ostrzegam, że będzie się w nich dużo dziać, ale nie mogę zdradzić szczegółów. hihihi.

CRY |HHJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz