Rozdział 5

17K 441 24
                                    

Oczami Rose

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Myślałam, że zaraz padnę. Podniosła powieki i zobaczyłam tylko biały sufit a pod sobą poczułam miękki materac. Gdy nagle   skapnęłam się, że to nie mój pokój. Zaczęłam się gorączkowo rozglądać aż nie zobaczyłam, że obok mnie leży jakiś facet. Wyskoczyłam z łóżka i podbiegłam do jednych z drzwi. Jak je otworzyłam zobaczyłam garderobę. Następnie podbiegłam do następnych i te były zamknięte czyli trzecie to łazienka. Jak najciszej mogłam podeszła do okna i je otworzyłam. Kurde jak wysoko no nie. Gdy chciałam jeszcze podejść do drzwi by coś wykombinować odwracając się zderzyłam się z czymś twardym. Spojrzałam w górę i zobaczyłam tego gościa. Cholera!.

-Już się o obudziłaś malutka- ja sparaliżowana nie mogłam nawet kroku zrobić

-Odsuń się - ledwo co to powiedziałam przez to, że jest tak blisko.

On się tylko cwanie uśmiechnąć i podszedł jeszcze bliżej. Ja tylko go odepchnęłam i uciekłam w kont pokoju. Wcześniej próbując jeszcze raz otworzyć drzwi. Spojrzałam na niego a on się zbliżał powoli i zachłannie patrzył się w moje oczy.

-Nie zbliżaj się - wystawiam rękę przed siebie aby nie podszedł  jego bliskość działa na mnie bardzo dobrze ugh jebana natura wilka. Nie mogę się oprzeć nie mogę.

-Rose kochanie jesteś moja i mogę zrobić z tobą co chce - gdy był przy mojej ręce lekko ja pocałował i ja odgarnął. Położył swoje ręce po obu stronach mojej głowy i zaczął delikatnie całować moją szyję. Kurde jak on na mnie działa. Po moim ciele przechodziło mnóstwo iskierek - jesteś taka piękna i moja - spojrzał mi w oczy.

-Nie jestem twoja- powiedziałam hardo. I się wyprostowałam - i nigdy nie będę .

-Rose nie przeginaj - jego twarz zmieniła się na taką straszną Boże i co ja zrobię?

-A co jak będę? - on tylko przyparł mnie za ramiona i zawarczał mi do ucha.

-Wtedy nie zważając na to czy zaczęliśmy proces sparowania czy nie wypiepszę cię do nie przytomności - ja się cała spięłam. On chyba nie wie, że jestem wilkołakiem. Oby nie wiedział.

-Wiesz co twoja propozycja jest bardzo kusząca ale wolę nie korzystać- spojrzałam mu wrednie w oczy - a w ogóle co to sparowanie?

-Oj Rose sparowanie to to jak samica złączy się całkowicie z samcem. Będę musiał cię oznaczyć czyli ugryść a potem w pełnię cię wykochać- ja pierdziele i on to tak spokojnie mówił. Zaraz mu ten języczek wyrwę- a co do piepszenia mogę nawet teraz - wziął mnie na ręce i przewiesił przez ramię i podszedł do łóżka. Ja zaczęłam się wiercić i motać.

-Puszczaj zasrańcu nigdy nie będę twoja ani nigdy się z tobą nie sparuje. Ugh jesteś taki ograniczony mózgowo, że musisz aż swoim ptakiem myśleć!! - wykrzyczałam a on położył mnie na łóżku i zaczął całować po szyi i po dekoldzie. Gdy chciałam go odepchnąć wziął moje ręce i umiejscowił nad głową trzymając je.

-Nie przeginaj mała bo na prawdę będziesz żałować - zawarczał donośnie i wrócił do pocałunków

I co ja mam tak strącić dziewictwo? Nie pozwolę na to. Poczułam nagle jak podwinął moją bluzkę do góry. Zaraz zaraz to nie moja bluzka. Ten jełop mnie przebrał!!. Cicho jęknęłam jak zassać moją skórę na brzuchu. Jejku jego usta są takie miękkie i kochane. Tfu! Co ja wygaduje przecież nie mogę się mu oddać. On chyba to jęknięcie uznał za zgodę bo zaczął zdejmować moje majtki. Bo spodni nie miałam. Hmmm ciekawe kurwa przez kogo? A no tak przez tego idiotę. Ja jak to poczułam jak najbardziej mogłam zaczęłam się szarpać. Na szczęście zaprzestał swojej czynności. I znalazł się nade mną.

-Widzę dziewczynka niedostępna. Lubię takie mrrrr - ja ledwo co dawałam radę oddychać normalnie przez jego łapska  i usta. Wykorzystując okazję energicznie podniosła nogę tym samym kopiąc go w klejnoty. On sturlał się z łóżka a ja podbiegłam do drzwi ehhh ja pierdziele zamknięte.  A no w sumie co myślałaś że się magicznie otworzą!? Gdy tak leżał dostrzegłam, że z kieszeni dresów wystaje mu klucz. Podbiegam i biorę go do rąk i szybko otwieram drzwi i jak strzała wybiega z pokoju  i schodzę  schodami na oślep. Na szczęście dobrze bo trafiam na salon i mały korytarz. Kieruje się do niego i widzę drzwi wyjściowe. Naciskam na klamkę . Dzięki niebiosą otwarte. Biegnę przed siebie jak najszybciej mogę. A moja wilczy skamle  żałośnie aby do niego wrócić. Gdy jestem nawet daleko od domu słyszę przeraźliwie ryk. Przyspieszam biegu gdy jestem głęboko w lesie zatrzymuje się by na chwilę od sapnąć. Stoję tak chwilkę i słyszę szelest. Jak on tak szybko się tu znalazł? To niemożliwe. Powąchałam powietrze i poczułam jakiś inny zapach jakby kawy z czymś jeszcze. A mój mate o ile dobrze wiem pachnie jak taki sosnowy lasek z małą nutką miodu. Przełykam głośno ślinę i chce pobiec dalej ale ktoś mocno uderza mną o drzewo. Krzyczę z bólu i podnoszę głowę a następnie widzę....

No w końcu pojawił się rozdział. Przepraszam, że tak długo ale nie miałam weny. Na szczęście powróciła😘😘 życzę miłego czytania a także dnia  😍

Moja MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz