Podnoszę głowę i widzę na prawdę przypakowanego gościa. Ale to nie kilka mięśni jak tak patrzę to to kurwa jakiś zawodnik boksu jest. Szybko się podnoszę. Widzę po jego perfidnym uśmieszeku, że nie ma zbyt dobrych zamiarów. A z jego zapachu czuje, że jest wilkołakiem i to Alfą. Mam przerąbane.
Oczami Arona
Gdy wybiegłem z domu nigdzie nie mogłem wywęszyć zapachu mojej ślicznotki. Biegam po lesie jakieś 10 minut gdy czuje ból głowy i pleców. Cholera na pewno musiało się coś stać mojej mate. Biegnę jak najszybciej umiem aby ją znaleść, przy okazji wołam w myślach część mojej watachy. Biegnę przed siebie gdy mam już skręcić w bok słyszę krzyki dwóch osób a jeden na pewno należy do Rose. Gdy podbiegam i zaglądam zza drzew na sytuację widzę Ethana. Tego idioto, który chciał mnie pozbawić watachy.
- Zostaw mnie idioto to boli - moja kochana wije się z bólu gdy ten boleśnie zaciska ręce na jej nadgarstkach i przyciska do drzewa.
Wyskakuje z mojej kryjówki wściekły nikt nie będzie dotykał mojej mate!!. Skacze na tego dupka i warczę głośno. Jak mam zamiar go uderzyć w twarz ten spycha mnie z siebie i zaczyna się tłumaczyć.
-Aron stary druhu co ty odwalasz przecież ja chciałem do ciebie właśnie iść i złożyć Ci propozycje gdy zobaczyłem tą ślicznotkę- spojrzał na nią i się lekko oblizał. Ja warknąłem ostrzegawczo na co on spojrzał na mnie niezrozumiale.
-Opierdol się od mojej mate - on patrzy na mnie zdziwiony. - Rose chodź do mnie - ona już wiedząc, że przegrała podchodzi do mnie a ja chowam ja za sobą. Za chwilę słyszę jak część mojej watachy przybiega do mnie.
-Nie no chłopie nie mów, że to twoja mate. Przecież to człowiek nic nie warte stworzenie - kpi ze mnie
-Mów co chcesz a teraz jaką miałeś propozycje? - mam już dosyć tego wszystkiego
-Ja chciałem tylko zawrzeć pokój z tobą - zaśmiałem się na jego słowa
-Ty i pokój? Kpisz sobie ze mnie? Każdy wie, że ty nigdy z nikim nie chcesz być w zgodzie
-A morze się zmieniłem? - przewracam oczami i biorę moja mate za rękę i odwracam się do niego tyłem
-Te bajki to sobie mów dziecku na dobranoc
-Ja tylko ci składałem propozycje - gdy słyszę, że odchodzi przyciągam Rose do siebie i mówię jej do ucha wściekłym Głosem - A ty moja droga w domu popamiętasz raz na zawsze, że ze mną się nie zadziera - ona najwidoczniej nic sobie z tego nie robiła bo nawet na mnie nie spojrzała no nic kompletnie nic stała i miała wywalone na mnie. Nie wiem jak mam dotrzeć do tej dziewczyny.
- Wiesz co jakoś Mn..... - nie dokończyła gdyż odwróciła się i krzyknęła do mnie - Aron uważaj!! - nie patrząc nawet co to odskakuje na bok biorąc moja mate w objęcia i patrzę na drzewo, w które jest wybita srebrna strzała. Jakim cudem ona usłyszała taki dźwięk nawet ja tego nie usłyszałem.
Z miejsca, z którego stoję widzę jednego z psów Ethana. Czyli chcą jakby to ująć mini wojny. Czemu mini bo jest ich tylko garstka. Rozkazałem moim wilkom atakować a Rose schowałem za siebie czułem, że się mocno przestraszyła ale nic nie robiła tylko stała za mną. Po 15 minutach gdy widzę, że wszystkie jego wilki są już wybite odwracam się do mojej mate i kucam przed nią i mówię.
-Mała już dobrze nie bój się - ona zrobiła najbardziej niespodziewaną rzecz a mianowicie przytuliła się mocno do mnie. Ja tylko wtuliłem jej głowę w moje ramie. Ona po chwili się odsuwa i patrzy na to całe pobojowisko. Widzę, że jej mięśnie się napinają i cicho mówi do siebie.
-To znowu się dzieje czemu? Co ja takiego zrobiłam, że mnie to spotyka? - podchodzę to niej.
-Co się dzieje kochanie? - rozglądam się i widzę, że z boku stoi Ethan i celuje w Rose z łuku kiedy strzała ma już trafić w moje piękności ja zasłania ja swoim ciałem i czuje przeraźliwy ból i po chwili widzę tylko ciemność.
Oczami Rose
Patrzę przerażona na ciałko Arona leżące przed moimi nogami. Jestem tak sparaliżowana, że nie wiem co mam robić. Jednak po chwili padam przed nim na kolana a z moich oczu lecą łzy. Rozsądek mówi mi, że on żyje i to na pewno. Ehhh trudno mi się przyznać ale nie płacze temu, że go kocham tylko temu, że znów widzę człowieka, który umarł przeze mnie.
-Proszę, pomocy!! Niech ktoś mu Pomorze!! - krzyki wydobywają się z mojego gardła jak oszalałe. Widzę jak ciałko Arona zabierają czterej mężczyźni i idą jak najszybciej z nim do domu głównego. Ja tylko siedzę na ziemi i płacze jestem taka słaba. Po chwili czuje rękę na moim ramieniu i spoglądam na jakiegoś chłopaka.
-Luno jestem betą Alfy chodź ze mną zaprowadzę cię do domu - ja wstaje i idę za nim wlekąc się.
Gdy jesteśmy pod domem jak opatrzona wbiegam do niego i widzę kilkunastu ludzi, którzy patrzą się na mnie z smutkiem. Nie mogąc na to patrzeć biegnę w głąb domu. Widząc lekarza, który idzie w pośpiechu w nieznanym mi kierunku idę za nim. Gdy widzi, że chce wejść za nim do jakiegoś pomieszczenia zatrzymuje się i mówi.
-Luno musisz tu zostać - znika za drzwiami pomieszczenia a ja siadam na krześle. Ehh to chyba skrzydło szpitalne. Siedzę i rozmyślam jak by moje życie wyglądało jakbym nie była wilkołakiem. W sumie na razie wszyscy tutaj są utkwieni w przekonaniu, że jestem człowiekiem. Siedzę już tutaj jakieś 4 godziny i dalej nic. Nie mam pojęcia co się dzieje. Gdy rozglądam się widzę tego chłopaka, który mnie oprowadził do domu.
-Luno - ukłonił się a ja westchnęłam - przykro mi, że tak cierpisz. Uwierz mi my tak samo się martwimy o Alfe... - przerwała mu.
-Możesz mnie zostawić w spokoju!? Nie potrzeba mi waszych litości!? Odejdź ode mnie! - nie miałam pojęcia, że w połowie użyłam też głosu Alfy. Skapnęłam się dopiero wtedy gdy ten cały beta patrzył na mnie jak na jakiś posąg - emmm przepraszam - powiedziałam wystraszona.
-Nic się nie stało Luno już idę - on odszedł w osłupieniu. Cholera mam nadzieję, że się nie skapnął. Błagam.
Nagle słyszę trzaśnięcię i widzę lekarza. Wstaje i podchodzę do niego.
-Luno....
No hejka moi czytelnicy. Wiem, że mnie długo nie było. I bardzo was za to przepraszam. Teraz rozdziały będą się pojawiać codziennie albo co dwa dni aby nadrobić ten stracony czas. Życzę miłego czytania. 😍😍
CZYTASZ
Moja Mate
WerewolfOna- to piękna 17 letnia dziewczyna. Bita, upokarzana na każdym kroku. Jest także odważna i mimo tych przeszkód nadal idzie dalej przed siebie. Lecz skrywa pewien sekret. On- młody Alfa, który szuka swojej mate. Jest on zaborczy i nie nawidzi jak k...