Rozdział 12

12.4K 347 58
                                    

Ethan mocno szarpnoł mnie na ściane i przylożył nóż do mojego gardła. Zaczęłam się wyrywać i się szrapać. On kopnoł mnie w brzuch.

-Prosze nie rub tego błagam- zaszlochałam.

-Czemu niby mam tego nie robić ten śmieć wkońcu bendzie cierpieć- uśmiechnął się szyderczo

- Ethan ja prawdopodobnie jestem twoją siostrą - on gwałtownie się odsunoł i stanął jak wryty

- Co ty piepszysz przeciesz to niemożliwe- patrzył na mnie jak na idiotkę

-Moje włosy one nie sa farbowane tylko nasza watacha miała takie włosy i kolory tęczówek. Jeśli rodzice ci o mnie mówili mam na imę Rose. Jestem Rose Wolf. Przeżyłam dzięki temu, że nasz wujek mnie ukrył. To jest wisiorek mojej mamy jeśli dobrze dedukuje, że jesteśmy rodzeństwem to powinneś go pamiętać. - ściągnęłam wisiorek, który maskował mój zapach i pokazałam mu go. Był to mały wilk z fioletowym kryształkiem zamiast oka. On jak go ujrzał gwałtownie się odsunął

-Jezus ja tak bardzo cię przepraszam ja nie wiedziałem. Myślałem, że rodzina tego debila wszystkich z nas wybiła. Ohhh chodź ty sie uratowałaś. - przytulił mnie mocno i pocałował w głowę - Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że ten idiota jest twoim mate. Czemu od niego uciekłaś zrobił ci coś? - pogłaskał mnie po policzku i spojrzał w oczy

-Ehhh dowiedziałam się, że on jest mordercą naszych rodziców temu uciekłam- spusciłam głowe a on wzdychnął.

-Gdybym mógł ci jakoś pomuc to bym to zrobił ale teraz moge jedynie ci powiedzieć, że musisz do niego wrucić- teraz to mnie zatkało jak on może przeciesz przed chwilą się cieszył, że mnie widzi i chciał pozbyć się Arona a teraz mnie do niego odsyła!?

-Co ty piepszysz jesteś nienormalny!?? Przed chwilą chciałeś się na nim zemścic i się cieszyłeś, że mnie odzyskałeś a teraz co!? Chcesz mnie oddać do niego!? - odsunęłam się od niego

-Egh zrozum jesteś jego mate jeśli się od niego oddalisz umrzesz z tęsknoty!! Obiecuje niedługo cię odwiedze. Przepraszam - nagle poczułam silny ból z tyłu głowy. Ostatnie co widziałam to smutną twarz Ethana a potem istna ciemność.

Oczami Arona

Biegam już po tym lesie jakieś 4 godziny. Nie moge złapać tropu mojej ślicznotki.

~Naszej ślicznotki ułomie~zaskamlał moj wilk

~Przymknij się okej!? Prubuje się skupić! ~ wrknołem na tego futrzaka

~Ty jedynie się umiesz skupić wtedy gdy ci się piepszyc lub jeść zachce~ przysięgam Bogu jeśli on się nie zamknie to go opatrosze a jego sierść zawierze na zgniłym patyku.

Nagle wuczuwam zapach mojej mate i biegnę za jego tropem. Po chwili natykam się na moją ślicznotję leżącą nieprzytomną pod drzewem w ręku trzyma swój naszyjnik, który miała od kąd ze mną jest. Chowam go do kieszeni by go nie zgubić po drodze. A ją biorę ostrożnie na ręce. Czuję, że jest przemoczona i ma gorączkę. Wzywam lekaża do naszego pokoju i biegne pędem do domu watachy po drodze jeszcze informuje moje wilki, że Luna się już znalazła. Ehhh co tej małej przyszło do głowy. Gdy jestem na miejscu kłade ją na łóżku a gdy dotykam tyłu jej głowy wyczuwam ogromnego guza. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie przez niego. Obiecuje jak się obudzi to się z nią policzę tak, że będzie chodzić jak w zegarku.

Po chwili do pokoju wchodzi lekaż, który swoją drogą miał być tu już dawno. Każe mi wyjść co posłusznie wykonuje. Kiedy myślę, że on ją dotyka to mnie chuj strzela ale niestety musze wytrzymać dla dobra mojej księżniczki.

Czekam już tu około godziny i nie mam żadnych wieści o stanie mojej mate. Nagle z naszego pokoju wychodzi lekaż niestey po jego minie wnioskuje, że jej stan nie należy do najlepszych.

-Alfo Luna jest w.......

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Chciałabym abyście wyrazili swoją opinie na temat tej książki. Gdyż mam pewne zawachania co do niej czy by jej nie usunąć. Mam wrażenie, że jakoś mi ona nie wychodzi😐😐

Moja MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz