Rozdział 36

6.9K 241 50
                                    

Oczami Rose

Budzę się czujac dotyk na mojej klatce piersiowej i ucisk na brzuchu. Otwieram oczy i spoglądam na lekarza? Co on tu robi? Podnoszę się do siadu.

-Luno nie podnoś się - kładę się z powrotem - Alfo możemy porozmawiać na osobności - i co teraz mnie zostawią nawet nie informując mnie co mi jest?. Ugh co to, to nie

-Nigdzie nie wychodzicie, chce wiedzieć co się ze mną dzieje - zakładam ręce na piersi.

-Rose proszę cię powiem Ci wszystko jak ja się dowiem, obiecuję - Aron całuję mnie w czoło a ja wzdycham. Wychodzą a ja zostaję sama.

Siedzę już tu jakąś godzinę a Arona dalej nie ma. Ciekawe o czym oni tak tam rozmawiają. Nagle robi mi się niedobrze. Biegnę do toalety i tak odrazu wymiotuję. Brzuch mnie tak strasznie boli. Z oczu lecą mi łzy. Kiedy spoglądam na to co zwymiotowałam piszczę wystraszona. Cała toaleta jest od krwi. Co się ze mną dzieje!? Do łazięki wpada Aron, który ma łzy w oczach kiedy widzi to co się stało podchodzi do mnie i podnosi.

-Coś ty znowu zrobiła!? - odrazu zaczyna oglądać moje nadgarstki

-Ja nic nie zrobiłam. Zwymiotowałam tym - bezsilna wtulam się w niego a po chwili widzę obok zszokowanego lekarza.

-Aron moje podejrzenia mogą być trafne - mówi cicho i wychodzi kłaniając się.

-Aron co się dzieje? - kiedy na niego patrzę, widzę że płaczę.

-Rose j-ja - dławi się łzami - t-ty możesz mieć raka rzołądka - spuszcza głowę i płacze

-Żartujesz? Tak? - on kiwa przecząco głową.

-Nie. Jak wyszliśmy z pokoju to wtedy on powiedział, że możliwe że możesz to mieć. Nie wierzyłem w to ale teraz jak zwymiotowałaś krwią potwierdziłaś jego podejrzenia

-Ale od czego!?

-Lekarz powiedział mi, że to może być zapisane w twoich genach człowieczych a że byłaś wilkołakiem to, to się wtedy nie ujawniało gdyż wilkołaki nie chorują, a że jesteś człowiekiem od niedawna to to się teraz zaczęło ujawniać - w moich oczach pojawiają się łzy.

-Ale to nie jest do końca potwierdzone co nie?

-Umówiłem cię na badania za dwa tygodnie

-Zostaw mnie samą - on wychodzi a ja kładę się na łóżku. I co ja teraz zrobię?

Oczami Arona

Siadam w salonie pomiędzy Ethanem i ojcem Rose. Z moich oczu lecą łzy. I jak ja im to powiem?

-Ej młody co ci jest. Moja córka dała Ci w pysk - zaczął się śmiać. Nie wytrzymałem. Rzuciłem się na niego i zaczołem odkładać go pięściami. Byłem jak w transie. Kiedy Ethan próbował mnie od niego odsunąć, Rzuciłem nim o ścianę.

-Ty sobie żartujesz!! A twoja córka prawdopodobnie ma raka!! Ty jebany cwelu!! - kiedy Ethanowi udaje się mnie od niego odciągnąć to ja siadam na kanapie i zaczynam płakać.

-Coś ty powiedział? - szepcze ten idiota i siada obok. Ja płaczę i nie mogę się uspokoić- przperaszam nie wiedziałem myślałem, że jest w ciąży - niespodziewanie robi coś czego bym się nie spodziewał. Przytula mnie a ja mocno wtulam się w niego. I co ja teraz zrobię? Jak ona umrze? Może jednak nie będzie miała raka. Chodź w to nie wierzę ona już ma wszytskie objawy. I co ja teraz zrobię do cholery!!

-Spokojnie nie płacz - mówi jej ojciec sam ma łzy na w oczach i przyciszony głos. Ethan siedzi i nawet się nie odzywa - to pewnie pomyłka - mówi sam niezbyt przekonany.

-Może masz rację - zagryzam policzki od środka aby się nie rozryczec bardziej.

Mam nadzieję, że się spodoba. Dodałam rozdział wcześniej gdyż nie chciałam aby was ciekawość zrzarła😂😍😍

Moja MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz