Rozdział 22

8.8K 332 52
                                    

Oczami Rose

Siedzę w swoim pokoju już od dwóch tygodni. Nie odzywam się do nikogo po ostatnim incydencie z pocałunkiem. Przez to moja podświadoma tęsknota za Aronem zwiększyła się dwukrotnie. Odwiedza mnie Ethan i mówi, że mnie do niego zawiezie ale ja mam to gdzieś jakby co to uciekne. Nagle do pokoju wchodzi Ethan.

-Kochanie prosze cię musisz do niego jechać jestes tutaj już z miesiąc wyglądasz coraz gorzej - siadł przy mnie i złapał za ręke. Spojrzałam na niego i przewruciłam oczami.

-Nie wróce do niego. Chciał mnie zgwałcić a do tego jeszcze pewnie jak wróce to mnie zabije

-Na pewno cie nie zabije ale jednak nie ujdzie ci to na sucho- Ethan podrapał się zakłopotany po karku.

-Fajnie to niech se czeka na mnie do usranej śmierci, ja do niego nie wróce - polożyłam się na boku.

-Jesteś nieznośna - wzruszyłam ramionami.

Nagle poczułam niewyobrażalny ból na odznaczeniu. Krzyknęłam i zaczęłam płakać. To tak cholernie boli. Spojrzałam na Ethana. Miał wymalowane przerażenie na twarzy.

-Lekarza!!! - ryknął na cały głos a mnie trzymał za ręke, kiedy szamotałam się i wyrywałam. Do pokoju wpadł lekarz, który szybko podbiegł do mnie. Spojrzał na moje oznaczenie i szybko zaczął wstrzykiwać mi jakieś leki, i środki przeciwbólowe. Odkąt jestem człowiekiem przechodze rozłąke dwa razy gorzej niż jakbym była wilkołakiem. Po chwili wszytsko mija a ja wtulam się w brata z ulgą wypisaną na twarzy.

-Rose jestem lekarzem i powinnem dbać o twoje zdrowie, i nie wtrącać się w twoje sprawy prywatne ale uwarzam, że powinnaś wrócić do swojego mate bo dłużej niż cztery miesiące nie pociągniesz- wyszedł z pokoju.

-A nie mówiłem- spojrzałam na brata i go walnęłam w bark. Nagle do pokoju wpadł jego beta

- Alfo pod bramą do naszego domu stoi Alfa Czerwonego Księżyca z około dwudziestoma innymi betami z jego watachy. Chce porozmawiać z tobą - wyszedł z pokoju.

-Błagam Ethan nie mów mu, że tu jestem. Najlepiej nie przyznawaj się, że jestem twoją siostrą.

-Zrobie co w mojej mocy - westchnął i wyszedł.

Oczami Ethana

Zszedłem schodami na dól i wyszedłem przed dom. Kazałem otworzyć brame a przez nią wszedł Aron.

-Gdzie ona jest!? - wydarł się. Spojrzałem na niego z kamienna twarzą i mu się przyjżałem. Wyglądał tak samo jak moja siostrzyczka, jak nie gorzej. Blada cera podkrążone oczy kilkudniowy zarost. Bardzo się zmienił od naszego ostatniego spotkania.

-Nie wiem czemu mnie o to oskarżasz ale twojej zasranej suki tu nie ma - odpowiedziałem spokojnie, a w głębi serca raniło mnie to co muszę mówić o mojej siostrzyczce.

-Wiem, że tu jest. Jesteś jej bratem!! - Wykrzyczał a ja uniosłem wysoko brwi skąd o tym wie. A no tak pewnie szpiedzy czy coś ah dziś nic nie można ukryć.

-Nie jestem jej bratem. A teraz wynoś się z tąd bo wyglądasz jak śmieć i nawet nie chce zaczynać walki bo polegniesz, więc spierdalaj - nagle zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewał. A mianowicie padł na kolana i zaczął płakać.

-Błagam oddaj mi ją. Wiem, że ona tu jest czuję jej zapach na tobie. Błagam ja ją kocham. Niech ona do mnie wróci. Widzisz jak cierpię i pewnie widzisz to samo patrząc na nią. Wiem, że jej nie zrobisz krzywdy ale ja już tak dłużej nie mogę. Wszytsko tak cholernie boli- wychlipiał. Wstał i podszedł do mnie. Jego oczy były pełne łez. Moje bety zawarczały a ja uciszyłem je ruchem ręki. On poprostu wtulił się we mnie płacząc - błagam oddaj mi ją- odsunął się odemnie i otarł łzy.

Westchnąłem cicho i pokazałem Aronowi ruchem ręki aby szedł za mną. On z iskierkami szczęscia w oczach poszedł za mną

-Nie myśl, że robię to dla ciebie - ostrzegłem go - robię to dla niej. Widzę jak cholernie cierpi i nie chce na to już patrzeć ani chwili dłużej - on kiwnął głową i szedł cały czas za mną. Otworzyłem drzwi do jej pokoju i wpuściłem go pierwszego.

Po nie całej sekundzie zostałem przyparty do ściany i usłyszałem jego wrogie warczenie. O co mu do chuja biega!?

-Gdzie ona jest!? Czemu mnie okłamałeś smieciu!!? Gdzie ją trzymasz!! - zamrszyłem brwi i go odepchnąłem, i poszedłem do pokoju. Okazało się, że jej tam nie ma. Nagle zobaczyłem skrawek papieru na poduszce. Podeszłem tam i wziąlem papier do rąk.

Drogi Ethanie dziękuję ci za gościnę i za ukrywanie mnie. Wiedziałam, że Aron w końcu się skapnie gdzie jestem, a ty mu o tym powiesz, więc uciekłam gdy tylko tu przyszedł.
Przepraszam.

Kocham cię
Rose

Podałem kartkę Aronowi a on ją przeczytał. Usiadł na łóżku i schował twarz w dłonie.

-Czemu byłem takich Chujem?

-Nie wiem. W sumie na jej miejscu też bym od ciebie uciekł, wyglondasz jak dno - wzruszyłem ramionami. No sory okej? Ale musiałem, mimo że to mate mojej siostry to go nie lubię.

-Gdzie ona może być?

-Pewnie daleko. Zniknęło jedno auto z podjazdu - stałem przy oknie i patrzyłem na ilość aut na posesji i jednego brakowało.

Usłyszałem huk za sobą. Odwruciłem się o zobaczyłem, że wazon, który leżał na pólce teraz jest rozbity a nad nim stoi wściekły Aron.

-W sumie i tak tu nie pasował - podrapałem się po głowie i patrzyłem na wazon w słonie.

-Pomuż mi ją odnaleść - wyszeptał.

-Pomogę ci ale tylko i wyłącznie ze względu na nią. - podeszłem do niego i chwyciłem za ramię i poprowadziłem do gabinetu.

Sorka sorka sorka za to, że nie napisałam rozdiału w niedzielę ale wiecie święta i tak dalej. Przepraszam. 😍😐😣😣 Ah i jakbyście chcieli jeszcze jeden rozdział jutro lub jeszcze dziś to wbijcie 25 gwiazdek i 5 komętarzy. Dozobaczenia🤩🤩

Moja MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz