Rozdział 25

906 38 7
                                    

2 tygodnie później

Pov.Olimpia

W całym pomieszczeniu słyszę dźwięk alarmu jak przez mgłę. Otwieram oczy a jedyne co widzę to gabinet Racheta, czerwone światło na korytarzu i ludzi biegnących w jednym kierunku. Wstaję odczepiając wszystko od siebie. Nie przejmuje się swoim stanem tylko idę do drzwi które otwieram rozglądając się za choćby jedną znajomą sylwetką ale nie widzę żadnej więc postanawiam zapytać jakiejś obcej mi dotąd osoby.

- Ymm, przepraszam co się dzieje?- osoba zaczęła ciągnąć mnie za sobą w stronę wyjścia. Ma przy sobie karabin a ubrany jest w jakieś żołnierskie ubrania.

- Deceptikony zaatakowały miasto. Musimy jechać tam i...- nie dokończył gdyż pojawiliśmy się na powierzchni. W oczy rzucił mi się się Lennox który jak tylko mnie zauważył podbiegł do mnie i przytulił.

- Jak dobrze że się wybudziłaś. Teraz nie ma czasu na pogadanki, musimy jechać do miasta za autobotami i to jak najszybciej. Niektórzy lecą.

- Chce jechać z którymś z autobotów. Mogę?- spytałam gdy zaczął ciągnąć mnie w strone helikoptera. Od zawsze bałam się latać więc wolę jechać.

- Jasne. Tam stoją.- wskazał palcem na stojące niedaleko nas samochody które znałam. Podeszłam do pierwszego lepszego i wsiadłam do niego. Jak się okazało był pusty i wyglądał jak IronHide. Siedziałam na miejscu pasażera. Lusterko poruszyło się w moją stronę.

- OMG Olimpia.

- Ciebie też miło słyszeć i widzieć a teraz jedź za nimi.- poklepałam siedzeniea on ruszył. Pasy same mi się zapięły za wiadomo kogo sprawką.- A teraz opowiadaj czemu oni zaatakowali.

- W skrytce masz wszystkie informację.- skrytka się otworzyła a ja sięgnęłam dłonią po dokumenty które uważnie przeczytałam. ( będzie chodziło o te serce czy co to tam było. Nie pamiętam nazwy dop.aut)  Schowałam do środka środka dokumenty przez co skrytka się zamknęła gdy ja to miałam zrobił. Spojrzałam na ciąg aut przed nami i jedybe co wywnioskowałam to to że pierwszy jak zawsze jedzie Optimus drugi Bambelbee, Jazz, Rachet, my i z tyłu pozostali.- Jaki jest plan działania Optimusie?- wydobył się dźwięk przez radio. Na to imię moje serce zabiło mocniej.

- Tak jakby to powiedziała Olimpia: nie ma planu, walczymy. Bym taki plan dał gdyby nie sytuacja która będzie się toczyła w mieście.- odezwał się głos Optimusa.

- A tak poza tym ma ktoś informację na temat Olimpii? Zbudziła się czy coś, wie ktoś może?- z radia wydobył się głos Jazza.

- Ja... Ała.- IronHide nie dokończył bo walnęłam pięścią w przód tak że cała pięść się zaczerwieniła.

- Iron co się stało?- teraz wydobył się głos Bumbelbeego.

- Nic się nie stało tylko pewna osoba która wsiadła do mnie mnie przez przypadek zbiła.- wyjaśnił na co się uśmiechnęłam że mnie nie wydał.

- Cóż, okey. Jak się nazywasz?- rozpoznałam głos Sideswipea. Uśmiech znikł mi z twarzy.

- Myślę że to nie jest ważne. Musimy się skupić i musimy być gotowi na to co może nas zastać. Zapewne któryś z nas straci życie w walce dlatego powiem wam przyjaciele że mimo wszystko cały czas będziecie naszymi przyjaciółmi i pozostaniecie w naszych sercach. Gdyby była tu też Olimpia zwrócił bym się do niej i powiedział jak ją kocham i że ma na siebie uważać. No ale jej nie ma więc przemilczmy i wyszykujmy się na walkę.- słowa Optimusa przypomniały mi dzień kiedy chciałam mu wszystko wyznać ale stchurzyłam. Był wtedy taki piękny. Jego umięśniony tors, błyszczące oczy i jego głos. Z drugiej strony przypomniał mi się dzień kiedy wszystko sobie wyznaliśmy a jego usta całowały moje.

- Ekhem, ekhem.- zakaszlałam dwa razy. Wydawało mi się chyba że Rachet zahamował a później zaczął znowu jechać swoim wcześniejszym rytmem.

- Kurde, Rachet. Wjechałbym w twój tył teraz!- prawie krzyknął IronHide a ja powstrzymywałam sie od śmiechu gdyż to co wypowiedział zabrzmiało dwuznacznie.

- A ty mógłbyś przyznać kogo tak naprawdę ukrywasz w aucie.

- Spadaj Rachet. Nikogo nie ma poza moim koleżką.- zachichotał sprawiając że już naprawdę nie wytrzymywałam. Chciałam już zacząć się śmiać gdy Iron dodał:- Możesz się zaśmiać bo wyłączyłem radio.- zaczęłam się tak śmiać że miałam wrażenie że ktoś uznałby mnie za jakąś wariatkę gdyby mnie spotkał na ulicy. Po kilkunastu sekundach przestałam się śmiać gdy zostałam poinformowana że Iron zaraz włączy radio.- Co zamierzasz zrobić jak cię zobaczą?

- Nie wiem, może w ogóle mnie nie zobaczą.- chociaż nie byłam pewna.

- Zobaczą cię. Wiesz ile my widzimy w postaci robota? Nie wiesz ale ja wiem jak widzą ludzie. Jejku jacy wy jesteście mali. Dobra koniec włączam radio.

- Zrozumieliście wszystko?- głos Optimusa cały czas był taki sam.

- Ja nie słuchałem.- przyznał Ironhide. Usłyszałam westchnięcie.

- Po prostu jak dojedziemy walcz jak potrawisz i nie daj się zabić.- głos Jazza. Spędzam z nim teraz mało czasu. Nie odzywanie się w ogóle teraz jest mi nudne. Chcę się odezwać.

- Ty też się nie daj zabić, Jazz.- szepnęłam do siebie spuszczając głowę lecz po chwili ją podnosząc słysząc komunikat że zaraz będziemy. Z oddali było widać miasto.

- Już czas.- mówi Sam. Tęskniłam za jego głosem.






Przepraszam za długą nie obecność. Teraz idę oglądać Transformers by wiedzieć jak opisać walkę.

inna niż wszystkie || Optimus prime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz