Rozdział 22

775 35 0
                                    

Kiedy tam doszliśmy i weszliśmy do łazienki zobaczyliśmy że Optimus... zemdlał. Rachet podszedł do niego szybko kucając przy nim. W pewnym momencie zwrócił się do mnie.

- Olimpia mogłabyś wyjść. Wiem że jest ci ciężko na to patrzeć. Więc jak bym cię o to prosił.- uśmiechnął się pocieszająco. Pokiwałam głową i wyszłam. Nie wiedziałam co teraz zrobić. Z jednej strony to dobrze że Rachet prosił żebym wyszła ale z drugiej strony chciałabym się teraz znajdować przy Optimusie. Zastanawiałam się co może być Optimusowi. Może to coś poważnego? Nie wiem. Jedyne co teraz wiem to to że chciałabym teraz być obok Optimusa i że się z kimś teraz zderzyłam. Popatrzałam się na tą osobę którą okazał się być Sam. Od razu się do niego przytuliłam a on oddał dopiero po kilku sekundach.

- Co się stało że mnie tak nagle przytuliłaś?- zapytał gdy się od siebie odsunęliśmy.

- Optimusowi coś się stało.- powiedziałam nawet na niego patrząc. On złapał mnie za podbródek unosząc tak żebym patrzyła mu się w oczy.

- Wszystko będzie dobrze. Musisz myśleć pozytywnie a nie odwrotnie rozumiesz?- spytał wpatrując się we mnie. Ja pokiwałam głową że rozumiem.

- Sam dobrze że tu jesteś. Musisz mi pomóc.- usłyszałam za sobą głos Racheta. Odwróciłam się do niego przodem.

- Jasne a w czym?- zapytał Sam patrząc na niego z zaciekawieniem. Rachet spojrzał na mnie a później znów spojrzeniem zaszczycił Sama. Rachet przywołał Sama ręką a on podszedł. Rachet powiedział mu coś na ucho a on pokiwał głową i żegnając się ze mną odszedli. Odwróciłam się dając głowę na dół i idąc w nieznaną mi dotąd stronę. Kiedy szłam tak przez parę minut przystanęłam, spojrzałam i zobaczyłam że znajduję się przed dosyć dużo siłownią na której jest Mikela i biega na bieżni. Postanowiłam sobie że też poćwiczę ale nie mam ze sobą stroju i zapytam się Mikeli czy ma jakiś do pożyczenia.

- Cześć Mikela. Masz może jakiś strój pożyczyć?- spytałam gdy do niej doszłam ona zeszła z bieżni podchodząc tak żeby się ze mną zrównać. Czyli stanąć twarzą w twarz.

- Jasne. Zawsze znajdą się jakieś w szatni.- uśmiechnęła się i pokazała mi gdzie jest szatnia. Pokiwałam głową kierując się w tamtą stronę. Gdy doszłam do żenskiej szatni dostałam szoku. Wszędzie były ładne stroje do ćwiczenia że aż się zdziwiłam. Podchodziłam do każdego nie mogąc się zdecydować. Wszystkie bym wzięła.- Za duży wybór co?- zaśmiała się Mikela stojąc w drzwiach opierając się o framugę drzwi. Ona odbiła się od niej podchodząc do jednego ze stroju i podając mi go. Dlaczego. Ja. Go. Wcześniej. Nie. Zauważyłam? Strój był podobny do stroju który miała na sobie Mikela ale ona miała inne kolory.

 Zauważyłam? Strój był podobny do stroju który miała na sobie Mikela ale ona miała inne kolory

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy się już przebrałam Mikela czekała na mnie przed wejściem do szatni. Razem weszłyśmy na salę. Ja swoje kroki pokierowałam do leżowiska na którym można robić brzuszki.(Ps. Nie wiem jak to się nazywa.) po 30 zrobionych brzuszkach dołączyłam do Mikeli która biegała na bieżni. Następnie razem poszliśmy bić w worek. Ona trzymała a ja biłam. Później ona biła a ja trzymałam. Teraz bynajmniej mogłam choć przez chwilę zapomnieć o Optimusie. Po jakieś godzinie ćwiczenia skończyliśmy. Poszliśmy się razem przebrać do szatni i wziąć prysznic. Po przebraniu i umycia się wyszliśmy razem z siłowni idąc w prost na stołówlę gdzie miał być zaraz podany obiad. Gdy tam weszliśmy prawie nikogo nie było. Zastanawialiśmy się gdzie oni wszyscy mogą być, gdy nagle przypomniałam sobie Optimusa i pomyślałam że mogą być u niego. Powiedziałam wszystko Mikeli mówiąc też że można iść sprawdzić czy wszyscy tam są. Mikela pokiwała głową i udaliśmy w stronę pokoju Optimusa. Gdy weszliśmy do pokoju Optimusa nikogo nie było. Chwilę tak staliśmy dopóki Mikela nie powiedziała że mogą również być w gabinecie Racheta. Wyszliśmy z pokoju Optimusa kierując się w stronę Racheta gabinetu po drodze spotykając Sama. Mikela pożegnała się ze mną i poszła razem z Samem. Chwilę patrzałam się w nich odchodzących. Po chwili doszłam do gabinetu zauważając że jest pusty tylko są tam dwie osoby. Rachet i Optimus siedzący na łóżku lekarskim. Rachet i Optimus rozmawiali o czymś i w pewnym momencie Optimus podniósł lekko swoje kąciki ust. Miło było patrzeć się na taką scenkę. Rachet zaśmiał się prawdopodobnie z tego co teraz Optimus mu powiedział. Stanęłam pod ściną obok drzwi żeby mnie nie zobaczyli i nie podejrzewali że ich podsłuchuje.

- To jest taka mała inteligentna osóbka że trudno uwierzyć że taka istnieje. W ogóle się nas nie boi.- w pewnym momencie usłyszałam to z ust Racheta. Nie wiedziałam o kogo chodziło. Postanowiłam jeszvze chwilę ich posłuchać a potem wejść i udawać że nic nie słyszałam.

- Ona taka jest. Do tego długo byłoby można wymieniać. Jest słodka, piękna i inteligentna co już mówiłeś.- tym razem usłyszałam głos Optimusa. Nawet nie wiem o kim mowa i stoję tu żeby się wszystkiego dowiedzieć.

- Tak to prawda.- zaśmiał się Rachet co Optimus mu zawtórował.- Olimpia taka jest i się jej nie zmieni. Cieszę się że jesteś szczęśliwy, przyjacielu.- jak się zdziwiłam gdy się dowiedziałam że to o mnie rozmawiali. Odczekam chwilę i wejdę. Chcę się przytulić do Optimusa. Po odczekaniu kilku sekund weszłam do gabinetu. Oni automatycznie spojrzeli się w moją stronę a ja żeby nie wzbudzić podejrzeń ale też dlatego bo chciałam przytuliłam Optimusa. Oddał głaszcząc mnie po plecach. Gdy się od siebie odkleiliśmy spytali się mnie.

- Czy słyszałaś naszą rozmowę zanim tu weszłaś?- spytał Rachet a ja na niego spojrzałam.

- Nic nie słyszałam.- odparłam opierając się o ścianę patrząc na nich uważnie. Rachet pokiwał tylko głową patrząc to na mnie to na Optimusa. Nie wiedziałam co mogłabym teraz robić. Z jednej strony mogłabym wyjść bez słowa, natomiast z drugiej chcę tu zostać.

- Chodź tu kochana.- powiedział Optimus wskazując miejsce obok siebie. Usiadłam tam a on przyciągnął mnie do siebie. Przytulił się do mojego boku z dwiema rękami oplatające mnie na talli. Oparłam głowę o jego ramię a Optimus przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.

- Jak się czujesz?- spytałam. Za późno ale no cóż. Optimus wciągnął powietrze i odpowiedział:

- Dobrze ale jestem troszkę zmęczony.- mruknął w prost do moich włosów. Rachet wrócił wyszedł mówiąc że za niedługo wróci. Chciałam wyjść za nim ale nie mogłam przez ciasno splecione ze soba ręce Optimusa.

- To może jak jesteś zmęczony to idź spać hmm?- spytałam odchylając głowę do tyłu gdy ugryzł lekko moje ucho.

- Jak ty jesteś to tak szybko nie zasnę.- zaśmiał się. Ja też się zaśmiałam.

- A tak poza tym co ci się stało?- spytałam a on zaprzestał robić to co robił.

- Nic szczególnego.- odpowiedział Rachet który akurat wszedł. Pokiwałam głową.

- A kiedy będę mógł wyjść?- spytał Optimus. Rachet spojrzał na mnie uśmiechając się delikatnie.

- Właściwie to kiedy będziesz chciał ale muszę najpierw zobaczyć że jest już na sto procent dobrze.- odpowiedział Rachet. Optimus Pokiwał głową. Po chwili już gadaliśmy na różne tematy.

inna niż wszystkie || Optimus prime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz