Następnego dnia, od razu po swoim przebudzeniu Harry zauważył że jest jeszcze wcześnie ponieważ wszyscy jego współlokatorzy ciągle smacznie spali. Z jednej strony go to ucieszyło ponieważ nie będzie musiał ani czekać w kolejce do łazienki ani zbytnio się śpieszyć aby reszta zdążyła się umyć. Niezwłocznie udał się do łazienki gdzie zrzucił z siebie ubranie i wszedł do kabiny prysznicowej. Przez chwilę patrzył jeszcze na siebie w lustrze z niemałym obrzydzeniem, bo o ile twarz jeszcze jakoś wyglądała nie licząc oczywiście tej szpetnej blizny to reszta ciała była już w opłakanym stanie. Liczne siniaki i zadrapania to tylko część pozostałości po jego wuju czy kuzynie. Gdy wszedł już pod prysznic z którego leciała ciepła woda zaczął rozmyślać o niedalekiej przyszłości. To w końcu dzisiaj miał zamiar sam z siebie odezwać się do swojego odwiecznego wroga nie rzucając na niego przy tym żadną klątwą. W końcu jednak usłyszał walenie do drzwi jednego z gryfonów, który też chciałby zażyć kąpieli. Harry pośpieszył się więc i po chwili z mętlikiem w głowie wyszedł już z łazienki. Wtedy na drzwi łazienki od razu rzucił się Seamus. Nawet chłopiec który przeżył musiał przed sobą przyznać, że od pewnego czasu nie przepada za nim, no ale cóż musi się z nim jeszcze jakoś przemęczyć przez 2 lata.
-Stary możemy pogadać? Dało się od razu słyszeć głos Rona po wyjściu z łazienki. -Najlepiej na osobności. Dodał niemal od razu.
Potter oczywiście się zgodził, dlatego dzisiaj wyjątkowo wyszli bez Hermiony udając się już powoli do Wielkiej Sali na śniadanie.
-A więc o czym chciałeś porozmawiać?
-Rozmawiałeś z Dumbledorem na temat Malfoyów prawda?
Wybraniec trochę się zmieszał tym, że rudzielec to wie jednak i tak prędzej czy później by mu to powiedział więc może to i lepiej.
-Tak. I przekonywał mnie że się zmienili i żeby dać im szansę.
-Chyba nie chcesz się spoufalać z wrogiem prawda? Potter milczał. HARRY! To są śmierciożercy. Myślisz że Sam-Wiesz-Kto tak po prostu dał im odejść?
-Faktycznie dziwne...ale skoro dyrektor i jeden z najlepszych czarodziejów w historii im ufa to my też powinniśmy.
-Ja na pewno nie mam zamiaru. Dla mnie wszystko jest po staremu.
Dalsza droga na śniadanie minęła w dość napiętej atmosferze. W dodatku później Hermiona naskoczyła na nich za to, że nie poczekali na nią w pokoju wspólnym. Harry ukradkiem zerkał na stół ślizgonów jednak nie dostrzegł tam młodego Malfoya, który najwidoczniej nie zamierzał nic jeść.
Po posiłku nadszedł czas na pierwszą lekcję w tym roku szkolnym czyli OPCM na nieszczęście w towarzystwie Slytherinu. Harry dostrzegł Dracona nieopodal wejścia do sali. O dziwo stał sam. W tym momencie Potter zastanawiał się czy rzeczywiście podejść i zagadać Malfoya czy lepiej nie. Nie wiedział czy ma ufać najlepszemu czarodziejowi czy najlepszemu przyjacielowi.
-Cześć Potter. Z zamyślenia wyrwał go głos Dracona.
-Cz...Cześć Malfoy? Brunet był bardzo zdziwiony takim zwykłym i miłym jak na tego chłopaka przywitaniem.
-Tak wiem, że to dziwne że się do ciebie w ogóle odzywam, jednak mam ku temu powody. Posłuchaj wiesz czy nie muszę ci powiedzieć że...
-Twoi rodzice odsuneli się od Voldemorta i teraz jesteście razem w Zakonie Feniksa. Tak Malfoy wiem.
-Hermiona i Ron nie potrafią trzymać języka za zębami. Powiedział z udawaną złością w głosie blondyn.
-Od kiedy ty mówisz do nich po imieniu? Nie wyzywasz od szlam, albo...
-Widzisz Potter. Przerwał mu. Wiele rzeczy się zmieniło, ale nie mówmy o tym teraz. Spotkajmy się a wszystko ci wytłumaczę.
W tej samej chwili wszyscy zaczęli wchodzić do sali lekcyjnej.
No tak jeszcze tego było trzeba pomyślał OPCM ze Snapem. Już chyba gorzej być nie może. Ale jednak mogło być. Na następnej lekcji jaką była ONMS Draco szybko przekazał bliznowatemu informacje: "22:00 w pokoju życzeń". Oczywiście Harry przez chwilę zastanawiał się czemu akurat tam, ale w czadie ciszy nocnej to wydawało się dobrym miejscem dkatego skinął ślizgonowi głową co oznaczało że się zgadza. No i to nie tak, że on mu ufa albo go lubi, nic z tych rzeczy, po prostu chcę wiedzieć czy słowa dyrektora okażą się prawdziwe. Ciekawość. To właśnie skusiło Harrego na spotkanie ze swoim odwiecznym wrogiem, mówią że ciekawość to pierwszy stopień do piekła...ale czy tak będzie tym razem? Miał on jeszcze kilka lekcji dlatego nie mógł o tym spokojnie rozmyślać, jednak im bliżej końca dnia tym bardziej pogrążał się on w myślach o platynowłosym chłopaku.
CZYTASZ
"Nienawiść czy miłość"
FanfictionOpowiadanie Drarry akcja ma miejsce na 6 roku nauki w Hogwarcie.