Rozdział XIII

513 33 9
                                    

*pov Dyl*

Cały dzisiejszy dzień spędziłem wspólnie z Lydią, cieszę się mega, że mam taką przyjaciółkę na którą, zawsze mogę liczyć.
Dzisiaj przyszedłem do siebie na noc, ponieważ nie chciałem sprawiać przyjaciółce problemu, mimo tego, że wciąż mam mętlik w głowie i nie mam pojęcia co zrobić z tym wszystkim.
Mówiąc 'tym wszystkim' mam na myśli Thomasa i tą całą dziwną sytuację, która miała miejsce.

Przed chwilą wziąłem chłodny prysznic, to było to czego potrzebowałem, aby się zrelaksować. Postanowiłem teraz się już położyć spać i starać się nie myśleć o niepotrzebnych sprawach. Położyłem się na łóżku i po chwili zasnąłem.

*pov Thomas*

Właśnie wszedłem do swojego pokoju, byłem nadal cały zakłopotany i zmartwiony, ale mimo tego musiałem iść dziś do szkoły, ponieważ nie mogłem powiedzieć rodzicom, prawdziwego powodu, bo sprawy, by się skomplikowały.

Usiadłem na balkonie i oglądałem gwiazdy.

-Czy on mi kiedyś wybaczy?- zapytałem sam siebie i automatycznie zacząłem płakać.

Dylan jest osobą dla mnie bardzo ważną i nie chciałem go stracić...tym bardziej nie w taki sposób.
Ciągle się obwiniam o to co się stało i słusznie...chciałem go przeprosić, ale już nigdy sam nie przyjdę do niego do domu, a ku mojemu nieszczęściu nie było go dzisiaj w szkole...czy to możliwe, żeby siedział i płakał za mną?
Moje myśli platały figle, jak zwykle..robiłem sobie nadzieję po tym jak skrzywdziłem kogoś na kim mi tak cholernie zależy.
Nagle dostrzegłem, że z domu oddalonego o 3 od domu Dylana, ktoś wychodzi, a był to nie kto inny jak sam Dylan O'Brien we własnej osobie. Moment...to był dom Lydii, nawet wyszła go teraz pożegnać.

   Przytulił ją.
   Przytuliła go.
   Dała mu buziaka w policzek.

Moje małe serduszko aktualnie pęka na miliony kawałków.
Chłopak szedł uśmiechnięty do domu, nie zauważył mnie, ale ja widziałem go, uśmiechniętego i co najgorsze...wyszedł uśmiechnięty od niej.
Ogarnęły mnie aktualnie nieco mroczne myśli, które ostatnio mnie nie nachodziły, a to wszystko dzięki tabletkom.
Myślałem o tym jak znowu ich skłócic, ale nie mogłem wykorzystać tego samego planu, mimo tego, że był sukcesem.
O czym ja w ogóle myślę..o tym jak zranić po raz kolejny, w sumie to nie wiem, który raz z rzędu bym już go zranił..ale właśnie myślałem jak rozdzielić kogoś kogo kocham z kimś kogo moja miłość darzy głębokim uczuciem. Powinienem się cieszyć, że jest on szczęśliwy, a nie smutny przez moje niedojrzałe zachowanie.

Rozmyślałem tak jeszcze przed niedługi moment i postanowiłem się położyć spać. Zasnąłem z cichą nadzieją, że jutro Dylan postanowi przyjść do szkoły i będę miał okazje z nim w końcu porozmawiać i prosić o wybaczenie.

*pov Dyl*

Usłyszałem budzik i chcąc nie chcąc musiałem w końcu wstać. Otworzyłem moje zaspane oczy i uśmiechnąłem się na myśl, że dziś zaczynam żyć nowym życiem. Tak właśnie, wczoraj moje rozmowy z Lydią wiele mi uświadomiły, a między innymi to, że powinienem przewrócić stronę i zacząć żyć od nowa.

Od dziś rozdział „Thomas Sangster" zostaje dla mnie zamknięty na dobre i nie zamierzam do tego rozdziału się cofać. Myślałem, że moglibyśmy zostać przyjaciółmi, ale zdałem sobie sprawę z tego, że ta okropna sytuacja mogłaby się powtórzyć lub co gorsza mogłoby być o wiele gorzej.
Od dziś jestem singlem i będę otwarty na wszystkich, może jednak wolę dziewczyny, chociaż w to nieco wątpię, ale warto się upewnić.

Przerwałem swoje rozkminy, ale jak najbardziej nie żałuje czasu na moje nowe postanowienie odnośnie Thomasa.
Podszedłem do szafy i wybrałem czarne rurki i do tego luźną, białą koszulkę.
W kuchni czekało na mnie śniadanie w postaci kanapek, jedną zjadłem od razu a dwie spakowałem sobie do szkoły i pełen energii i optymizmu ruszyłem w kierunku liceum.

Zobaczyłem duży budynek i z uśmiechem na ustach wszedłem do środka. Szedłem korytarzem jak nowonarodzony, bo naprawdę się tak czułem. Nie powiem, trochę poczułem się jak po ugryzieniu wampira.
Uśmiechnąłem się pod nosem na samą myśl o zmierzchu i ruszyłem dalej. Mijałem wielu ładnych ludzi, na których do tej pory nie zwracałem uwagi, nagle ujrzałem rudowłosą przyjaciółkę i odrazu do niej podszedłem, a na przywitanie przytuliłem ją i ucałowałem w policzek. Wielu uczniów gapiło się na nas i czułem się trochę nie swoje, ale po chwili olałem ich wszystkich i zacząłem rozmawiać z Lydią.
-Jak się spało?- spytała i uśmiechnęła się do mnie co sprawiło, że zrobiło mi się ciepło na sercu. COO?!?!
-Emm no wiesz dobrze, czuje się jak nowonarodzony, a ty?- zaczęliśmy się śmiać z mojej przemiany w wampira, ponieważ ona odrazu zrozumiała o co mi chodzi.
-Dobrze było, ale jak ty byłeś było inaczej, bezpieczniej i ogólnie fajniej- po jej słowach uśmiechnąłem się do niej ciepło, objąłem ją ramieniem i razem poszliśmy w kierunku boiska.
-Musisz kogoś zaprosić na randkę- rzuciła nagle.
-To nie takie proste- powiedziałem i zacząłem myśleć kogo.
-Musisz kogoś wybrać i tą osobę spytać albo się zgodzi albo nie- powiedziała jakby to było oczywiste, bo w sumie to było oczywiste.

Odrazu zacząłem myśleć kogo i pomysłem, że mógłbym zaprosić dziewczynę.
-Ej Lydia, poszłabyś ze mną na randkę próbną?- spytałem lekko zakłopotany.
-Ooo Dylan, jasne, ze tak- po tych słowach rzuciła mi się na szyje, odwzajemniłem uścisk i wtedy zauważyłem go, tego o którym chce zapomnieć. Spojrzał na nas, a ja przycisnąłem Lydie bliżej siebie i zacząłem wąchać jej włosy, ona ma cudowny szampon. Starałem się zrobić wszystko tylko po to, by nie musieć na niego spojrzeć. Niestety on zmierzał prosto w naszym kierunku. Oderwałem się szybko od dziewczyny i posłałem jej błagalne spojrzenie, a ona odrazu złapała mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku grupki osób.
-Hejka kochani, to jest mój przyjaciel Dylan- powiedziała ze szczerym uśmiechem na twarzy.
-Cześć- rzuciłem tylko i obróciłem lekko głowę, żeby dowiedzieć się, gdzie zmierza Thomas.
-Wolny?- usłyszałem i poczułem, że na moje policzki wkradają się rumieńce.
-Taak- odpowiedziałem i posłałem dziewczynie ciepłe spojrzenie.
-Jestem Malia- podeszła i podała mi rękę.
-Ja Dylan, ale to już chyba wiesz.
-Chciałbyś się może spotkać kiedyś?
-Emm jasne, może za 4 dni w....niedziele?-spytałem i byłem zdziwiony z tego, że właśnie zaprosiłem dziewczynę na randkę.
-Widzę, że dobrze się dogadujecie- powiedziała szczęśliwa Lydia i objęła mnie, co odrazu odwzajemniłem.
-Twój przyjaciel jest serio słodki- powiedziała Malia i odeszła do koleżanki.
-Wiem o tym- powiedziała Lydia i w tym samym momencie spoglądała mi w oczy.
Sam nie wiedziałem czy czuje coś do mojej przyjaciółki czy to tylko złudzenie. Zawsze postrzegałem ją tylko jako przyjaciółkę ze względu na Thomasa, a teraz sam nie wiem czy nie podoba mi się właśnie ona.
-Dzisiaj z tym słodziakiem masz randkę- powiedziałem i ucałowałem ją w czoło.

Nagle tą świetną przerwę przerwał dzwonek, co oznaczało, że muszę rozdzielić się z Lydią i to naraża mnie na konfrontację z Thomasem.
Najgorszy będzie pierwszy raz jak go spotkam po tym, z czasem będzie coraz lepiej.
Z drugiego końca korytarza widziałem jak moja klasa razem z nauczycielem wchodzi do sali biologicznej. Chciałem szybko biec, ale nagle coś mnie zatrzymało, a raczej ktoś.
- Co do chole..?!- wykrzyczałem, ale gdy zobaczyłem kto to zrobił automatycznie się zamknąłem.
-Dyl porozmawiajmy, proszę- powiedział i wiedziałem, że gdzieś tam w środku jest mu szkoda tego co zrobił i tego, że zepsuł to co było między nami.
-Nie wiem czy nie pomyślałeś o tym, że może ja nie chce z tobą rozmawiać- powiedziałem, odwróciłem się i odszedłem w kierunku klasy.


——————————————————————

Hej kochani!😍
Długo mnie nie było, ale wracam do was z nowym rozdziałem. Mam nadzieje, że wam się spodoba mimo, że nieco namieszałam.
Teraz trochę się będzie działo między Dylanem i Lydią, a jak myślicie co się stanie z Malią, a co z Thomasem?
Piszcie w kom!
Buziaki kochani!😘

Just take me |dylmas| {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz