Rozdział IV

1K 73 17
                                    


Siedziałem cały sztywny i patrzyłem ślepo na chłopaka siedzącego przed moją osobą.
Nagle wszystko we mnie uderzyło i poczułem falę emocji. Z jednej storny czułem smutek, bo wiedziałem, że to co kiedyś zrobiłem nie było trafne, natomiast z drugiej odczuwałem przypływ radości, szanse na drugi raz, aby zacząć naszą przyjaźń drugi raz.
Jeszcze chwile siedziałem tak i na niego patrzyłem, a on spoglądał na mnie swoimi ciemnymi oczami i czułem, że odpływam. Chłopak szybko pomachał mi dłonią przed oczami, gdy nauczycielka weszła szybkim krokiem do klasy. Cały zesztywniałem i usiadłem prosto na krześle, twarzą do nauczycielki.

Połowę lekcji siedziałem i udawałem, że wcale nie siedzę z Thomasem, ale średnio mi to wychodziło, ponieważ on ciągle zaprzątał mi głowę i chyba ne zamierzał jej opuszczać.
Szybko chwyciłem zeszyt i wyrwałem z niego skrawek papieru. Szybko napisałem krótką wiadomość do Tommego.
Dlaczego ciagle go tak nazywm..nie mam już prawa go tak nazywać..dobra uhhh.

Wracamy razem do domu? Wtedy będziemy mogli porozmawiać na spokojnie, co ty na to?

Skończyłem pisać wiadomość i kartkę podałem blondynowi, tak aby nauczycielka tego nie zauważyła i jej nie zabrała.
Thomas rozwinął karteczkę i szybko przeczytał. Zobaczyłem jak na jego usta wkrada się słodki uśmiech. Tak strasznie go kocham, nadal go kocham i chyba nigdy nie przestanę. Z moich rozmyślań wyrwał mnie chłopak siedzący obok, który swoim łokciem lekko mnie szturchnął, a ja szybko na niego spojrzałem. Wtedy odczytałem z jego ust "okej", które wypowiedział bezdźwięcznie. 

Do końca lekcji zostało zaledwie 10 minut, więc nie trwało to długo. Po dzwonku zacząłem pakować swoje książki do plecaka w dość powolnym tempie, dlatego że chciałem zgubić go, ale on stał ciagle przy ławce i chyba na mnie czekał.
-Co mamy teraz?-spytał tak jak kiedyś, jak gdyby między nami nie wydarzyła sie żadna kłótnia i byśmy byli znowu przyjaciółmi.
-Emmm historię-powiedziałem trochę po czasie, ale pewnie pomyślał, że to wynikało z tego, że zastanawiałem się.

Na każdej kolejnej lekcji Thomas przysiadał się do mnie i ze mna siedział, a każda przerwa była również spędzana razem. Czułem się świetnie, czułem jak miłe  wspomnienia wracają, a ja mam swojego przyjaciela znowu przy moim boku.
Po naszej kłótni zaprzyjaźniłem sie z Dexterem i w szczególności z Rosą, która była dla mnie wsparciem w każdej smutnej chwili i mogłem na nią liczyć bez względu na okoliczności. Natomiast Tommy w sumie wielu znajomych nie zdobył, często siedział sam na korytarzu, co mnie jeszcze bardziej przybijało, ale z czasem zaczął spędzać czas z  Minho i Willem, którzy byli w szkole znani jako typowi, jak to mówią dziewczyny 'sexiaki', nie są szczególnie piękni, ale przystojni trochę są, mają wystportowane sylwetki, ale są bardzo..jakby to łagodnie powiedzieć pierdolnieci..ciągłe imprezy, przeplatające się przez ich pokoje różne dziewczyny i nie tylko. Byłem zawiedziony, że właśnie takie towarzystwo dobrał sobie mój najlepszy przyjaciel, ale wtedy nie byłem w stanie nic zrobić. Thomas nie spędzał z nimi każdej wolnej chwili, gdy oni wozili się po korytarzach, on siedział pod klasą i powtarzał do klasówki. Często bywał z nimi na imprezach, co ja również zacząłem robić z przyjaciółmi, tylko po to by go chociaż trochę kontrolować.

Pewnie nie pamięta jak pewnej nocy odwiozłem go pod sam dom i używając jego kluczy zaprowadziłem go do jego łóżka, bo był tak pijany, że nie potrafił utrzymać się na nogach. Nie żałuję, że to zrobiłem, po pierwsze byłem pewny chociaż, że wrócił do domu, a po drugie, gdy już kładłem go do łóżka, zaczął szeptem mówić Gdzie jego Dylan, nie wiedziałem wtedy jak się zachować. Ucałowałem go na dobranoc w czoło i udałem się do swojego domu.

Ostatnia lekcja dobiegła końca. Przyszedł czas na rozmowe, na którą czekałem tak długo, że teraz nie wiem sam czy nie zejdę na zawał.

Opuściłem razem z Thomasem budynek szkoły, on stał sie ostatnio nieco popularny, a ludzie na nasz widok razem reagowali bynajmniej dziwnie, jedni mieli do tego problem, a innym było to obojętne. Możliwe, że nie wiedzą, że znamy sie od małych szkrabów.

-Dylan-zaczął chłopak na co lekko się speszyłem. Ciężko było mi się zabrać  do tej rozmowy. Chyba wciąż nie byłem gotowy.
-Dylan ja na prawdę cię przepraszam..gdyby nie moje ego..nadal byśmy sie przyjaźnili to ja to zepsułem..najbardziej boli mnie to, że przez cały czas, gdy ja się od ciebie odsunąłem ty się obwiniałeś..proszę wybacz mi..-poczułem, że zaczyna płakać. Nie mogłem wytrzymać i stanąłem przed nim, spojrzałem w jego śliczne brązowe tęczówki i przytuliłem mocno.
-Jeśli tego potrzbujesz to wybaczam ci, ale to ty musisz tez wybaczyć mnie- wyszeptałem mu do ucha.
-Oczywiście, że tak..ale poprostu proszę Cię..znowu bądź przy mnie- czułem jak jego łzy przesiąkają przez moją koszulkę. Pogłaskałem go po głowie i robiłem to do momentu, aż się nie uspokoił.
-Wpadniesz do mnie teraz, bo nikogo nie ma, a ja nie chce spędzić sam tego dnia?-spytał a ja mu tylko przytaknąłem i podreptałem za moim przyjacielem.

Otworzył drzwi i nie dane bylo mi ściągnąć moje obuwie, bo...

------------

Hej kochani, przepraszam za polsacik, ale obiecuję, że jutro bedzie rozdział, nie wiem czy ktoś wciąż to czyta..jesli tak to zostawcie po sobie znak
Buziaki💋

Just take me |dylmas| {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz