Rozdział XV

496 27 24
                                    

*pov Lydia*

Nie wiedziałam dokładnie co ze sobą zrobić. Oderwałam się od miękkich ust Dylana i spojrzałam na niego, nie miałam pewności czy tego chciał czy to była chwila słabości. Z jednej strony czułam się spełniona, ponieważ długo czekałam na ten pocałunek, ale bałam się jednocześnie tego, że chłopak to zrobił, jedynie po to, aby zapomnieć o Thomasie i traktuje moją miłość tylko i wyłącznie jako odskocznie. Nie wiem co myśleć.
-Emmm-próbowałam jakość zacząć ale słowa mi się nie składały w normalne zdanie.
Odsunęłam się od niego i usiadłam na łóżku.
-Przepraszam- wyszeptał i usiadł obok mnie.
-Za co?- spojrzałam na niego, a on na mnie i nasze spojrzenia ponownie się spotkały.
-Za ten pocałunek, bo pewnie traktujesz mnie tylko i wyłącznie jako przyjaciela- wypowiedział te słowa i spuścił głowę w dół, a moje serce chciało wyrwać się z mojej klatki piersiowej po usłyszeniu tego. Na chwile chyba przestałam oddychać, ale zignorowałam mój mały zawał i szybko chwyciłam go za rękę.
-Kocham cię- wyszeptałam to tak, aby usłyszał.
-Co?- spytał i wyczułam w jego głosie nutkę zagubienia i wiedziałam, że jest zdezorientowany.
-No kocham cię, nawet nie wiesz jak długo czekałam na moment, aż w końcu ci to powiem, nie traktuje cię jak brata, znaczy traktuje, ale zakochałam się w tobie już dawno, ale nie dopuszczałam tej myśli do siebie, bo kochałeś Thomasa i zapewne dalej kochasz, ale chciałam, żebyś był z nim szczęśliwy, ale po ostatnich dniach wiele się zmieniło. Chciałabym wiedzieć tylko czy czujesz to samo co ja..zrozumiem, jeśli ty nie czujesz tego co...- nie dał mi dokończyć, ponieważ ponownie tego wieczoru złączył nasze usta w cudowny pocałunek.
Czułam w nim wiele miłości i namiętności i wtedy wiedziałam, że on też coś do mnie czuje, ciagle pamiętałam, że nadal kocha on Thomasa, ale mnie również.
Po chwili, gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Widziałam na jego twarzy wielki uśmiech, który po chwili odwzajemniłam.

*pov Dylan*

Czułem dziwne ciepło na sercu po słowach Lydii. Naprawdę ją kocham i chce z nią być, ale trudno mi zapomnieć o Thomasie.
Postanowiłem już dłużej o nim nie myśleć, wiec stwierdziłem, że zajmę się moją dziewczyną, bo chyba mogę ją teraz tak nazywać prawda?
Wziąłem dziewczynę na ręce w stylu panny młodej i zacząłem się z nią kręcić po całym pokoju. Słyszałem tylko jej piękny śmiech i wtedy zrozumiałem, że jest szczęśliwa. Jej radość, zawsze była i moją, a teraz uderzyła ona we mnie ze zdwojoną siłą bo byliśmy razem.

*pov Thomas*

Siedziałem wciąż w kącie i wypłakiwałem się we własny rękaw, aż ktoś przekręcił zamek w drzwiach, co w sumie zignorowałem. Po chwili usłyszałem ten głos.
-Thomas co się stało?- wykrzyczał zmartwiony Minho.
Wiedziałem, że najpierw spojrzał na rozwalony wazon na ziemi, a później na mnie, automatycznie ukucnął przy mnie i zaczął gładzić moje ramię. Jedyne co wtedy mogłem zrobić to rzucić się na niego i wypłakać się w jego rękaw. Tak tez zrobiłem. Przyjaciel mnie nie odepchnął, tylko zaczął gładzić moje plecy i mówić, że jakoś to się ułoży.
Po około godzinie doszedłem do siebie i przestałem szlochać. Wtedy opowiedziałem mu wszystko, co się wydarzyło. On to zrozumiał, bo wiedział o wszystkich szczegółach mojej choroby.
-Dobrze, że mu nic więcej nie zrobiłeś, przy twojej przypadłości mogłeś go doprowadzić do okropnego stanu i zapewne wtedy by wylądował w szpitalu na ostrym dyżurze- powiedział i poklepał mnie po plecach.
-On mnie nienawidzi...rozumiesz? Jesteśmy przeszłością.. ja to zniszczyłem, a on mnie kochał i pewnie byłem jego pierwszą miłością i ją zniszczyłem jak wszystko..- wiedziałem, że ten moment był odpowiednim, aby na zawsze skończyć z Dylanem. Nie zasługuje na niego, nie mogę mu niszczyć życia. Po tym i tak zasługuje na szczęśliwe życie, ale beze mnie.
-To co z naszą imprezą?- spytał Minho, a ja mu na to odpowiedziałem uśmiechem i odrazu wiedział, że się zgadzam.

Chwile porozmawialiśmy i poszedłem na górę trochę się ogarnąć, a kumpel w tym czasie zawiadomił Willa, żeby pojawił się jak najszybciej u mnie w domu.
Wziąłem szybki prysznic, wybrałem jakieś ubrania, które były w kolorze czarnym i zszedłem na dół do czekających już na mnie obu kolegów.
-Pora w końcu trochę się odstresować- rzuciłem, a oni jedynie uśmiechnęli się do mnie i ruszyliśmy do auta.
-U kogo dzisiaj ta impreza?- spytałem.
-U Tylera, no wiesz, ten z drużyny- zaczął mi tłumaczyć Minho, a ja mu odpowiedziałem jedynie, że go kojarzę i wydaje się być w porządku.
Przez resztę drogi wygłupialiśmy się i żartowaliśmy jak kiedyś. Chciałem się zatrzymać w tej chwili na moment i pozostać w niej przez jakiś czas.
Nie czułem smutku, tylko radość z tego, że mam wspaniałych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć.

*pov Lydia*

Leżałam właśnie z moim chłopakiem, tak razem postanowiliśmy, że to oficjalne i każdy może wiedzieć, że jesteśmy parą.
Niespodziewanie dostałam SMS i szybko sprawdziłam go.

Od Malia🔥💋: Słońce! Jest świetna impreza u Tylera, proszę przyjedź. Kocham cię.

Pokazałam Dylanowi wiadomość na co on westchnął.
-Proszę cię pojedźmy- próbowałam go namówić.
-No dobra, może się zgodzę, ale co z tego będę miał?- spytał i wiedziałam o co mu chodziło.
- Może jutro, jak się może zgodzisz- powiedziałam i przegryzłam wargę.
Chłopak jedyne złożył delikatny pocałunek na moim czole i kazał się szykować.

Aktualnie kończyłam się malować, a głos Dylana wyrwał mnie z transu.
- Skarbie, co do tej twojej przyjaciółki to.. mam z nią randkę za kilka dni- powiedział i podrapał się po karku, co mnie lekko rozbawiło, zawsze mnie rozśmieszał, gdy był zakłopotany.
-Wystarczy, że jej się pochwalę, że jesteśmy razem i napewno nici z randki- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Dobrzee, już skończyłaś? Bo wyglądasz pięknie- powiedział, a ja czułam, ze się rumienię.
-Chodźmy- złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku wyjścia, a później auta.

Chwile później byliśmy pod domem Tylera. Od razu było słychać muzykę, widzieliśmy tłumy pijanych ludzi oraz pełno butelek od alkoholu przy wejściu.
-Niezła imprezka- powiedział Dylan i oboje zaczęliśmy się śmiać.
Złapałam go za rękę i splotłam nasze palce ze sobą, chciałam, żeby każdy wiedział, że w końcu nam się udało.

* pov Dylan *

Podeszliśmy do grupki znajomych Lydii, którzy teraz tez byli moimi znajomymi. Wszyscy byli przyjaźni i wyrozumiali, tak się prezentowali.
-Kochanie idę na chwile do łazienki zaraz wracam okej?- powiedziałem, a ona przytaknęła i pocałowała mnie w usta.

Przepychałem się przez tłumy ludzi, aż w końcu dotarłem do toalety, niestety ktoś tam chyba był wiec czekałem chwile przed drzwiami.
Czekałem minutę...dwie...trzy...cztery...w końcu, gdy nikt nie odpowiadał na pukanie do drzwi wszedłem i odrazu zamknąłem za sobą drzwi.
Obróciłem się i zobaczyłem jak Thomas pieprzy się z jakaś laską.
Nie zauważyli mnie, a mi centralnie szczęka opadła.
Szybko się załatwiłem, nie zwracając na nich więcej uwagi i wyszedłem próbując zapomnieć o tym uroczym spotkaniu.
Uhhh. Czułem, że troszkę byłem zazdrosny, ale to normalne, ponieważ niedawno się rozstaliśmy.
Wróciłem do mojej dziewczyny i reszty, a resztę wieczoru spędziłem w przyjemnym nastroju. Wszyscy się śmialiśmy i żartowaliśmy, a co jakiś czas tańczyłem z Lydią. Wiem, że Thomas mnie z nią widział jak się całujemy i w sumie to cieszę się, że to zobaczył, może w końcu sobie odpuści. Wróciłem nad ranem razem z Martin, gdy już byłem u siebie jedyne o czym marzyłem to sen, wiec rozebrałem się i położyłem w moim łóżku, Lydia poszła do siebie, bo chciałem, żeby się wyspała i ja w sumie też chciałem się wyspać. Po chwili już spałem.

—————————-////

Cześć skarby!
Mam nadzieje, ze nie zabijecie mnie za ten rozdział, który jest przedostatnim. Jeszcze jeden rozdział i epilog.
Jest to pierwsza książka którą skończę i w sumie to jestem z siebie dumna. Za kilka dni zakończenie.
Kocham was! ❤️
Buziki💋

Just take me |dylmas| {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz