Gęsty las spowijały ciemności nocy. Księżyc, który jeszcze przed chwilą oświetlał korony drzew, teraz schowany był za chmurami. Zaś nieliczne gwiazdy widoczne na niebie, nie dawały dość światła, aby rozproszyć panujący wokół mrok.
Wśród gąszczu raz po raz słyszalny był odgłos łamanych gałęzi i gwałtownego biegu. Przez las szybko przedzierał się młody chłopak, a wokół niego coraz mocniej emanowała pomarańczowa energia. Widocznie starał się przed kimś uciec, lub go zgubić. Nagle poczuł, że pościg był już niedaleko. Jeszcze bardziej przyspieszył biegu, nie zwracając uwagi na drapiące go gałęzie. Jedyne co teraz się dla niego liczyło, to uciec stąd jak najdalej. Nie mógł pozwolić, by zabrali go tam z powrotem. Nigdy.
Nagle zahaczył butem o jeden z wystających konarów i nim zdążył cokolwiek zrobić, runął jak długi na ziemię. Poczuł okropny ból w nodze i od razu zrozumiał, że jest złamana.
- Nie. Nie teraz.- szepnął spanikowany.
Nie wrócę tam za nic w świecie. Nie mogę... a raczej nie chcę.- pomyślał chłopak, lecz nagle coś przykuło jego uwagę. Nie, nie coś... ktoś.
Zobaczył jedną osobę, która szybko się do niego zbliżała, a po chwili zeskoczyła z gałęzi, lądując kilka metrów od niego. Jednak przez panujące ciemności nie było możliwości rozpoznania jego tożsamości.
- Nie zbliżaj się do mnie! Nigdzie z tobą nie wrócę!- krzyknął roztrzęsiony, lecz w głębi wiedział, że nie jest w stanie nic zrobić. Nie mógł nawet się bronić. Została mu jedynie jedna możliwość. Nie chciał tego robić, ale nie pozostawiono mu wyboru.
- Co ty sobie wyobrażałeś uciekając? Dobrze wiesz, że on nigdy nie pozwoli ci odejść.- odezwał się przybysz zupałnie ignorując słowa chłopca i zaczął powoli się zbliżać.
Chłopak momentalnie poznał ten głos. W końcu słyszał go setki razy. Doskonale znał swojego rozmówcę, co spowodowało, że minimalnie się uspokoił. Jednak nadal nie był bezpieczny, ale czy mógł użyć TEGO w obecności innej osoby?
- Proszę cię przestań. Czemu po prostu nie zostawicie mnie w spokoju? Co ja wam takiego zrobiłem?- zapytał z wyrzutem.
- Musisz się uspokoić. Teraz.- powiedział stanowczo starszy chłopak i przykląkł przy poszkodowanym, a następnie przyłożył swoją dłoń do złamanej nogi uciekiniera.
- Nie chcę tam wracać. Nie rób tego... proszę.- powiedział młodszy z nich, patrząc w oczy rozmówcy, przy czym ostatnie słowo było wyłącznie błagalnym szeptem.
- Wiesz przecież, że mam związane ręce. To nie ode mnie zależy, co się z tobą stanie.- odparł nadal niewzruszony.
Spojrzał na chłopca uważnie. Widział w nim teraz wyłącznie czyste przerażenie. Był jedynie kłębkiem nerwów. Westchnął cicho, po czym zbliżył się i szepnął coś na ucho dziecku. Po chwili wstał i dodał już na głos.
- Wiesz, że nie masz innego wyjścia.
Chłopiec spojrzał na niego szeroko rozwartymi oczami. Następnie schylił głowę, a po jego twarzy zaczęły spływać łzy. Był cały roztrzęsiony.
Nagle wokół niego zaczęła pojawiać się czerwona chakra. Przybywało jej z każdą sekundą i stawała się ona coraz bardziej gwałtowna. Zaś po krótkiej chwili zaczęła nabierać coraz wyraźniejsze kształty.
Gdyby ktoś oglądał to co się stało potem z góry, ujrzałby że duża część lasu stanęła momentalnie w płomieniach. Zaś te drzewa, które się przed tym uchroniły, pokolei padały na ziemię, jakby popchnięte ogromną siłą. A to wszystko nie trwało dłużej niż pięć minut.
Zaś po dłuższej chwili w miejscu, w którym przed chwilą rósł wspaniały las, zostały tylko zgliszcza.
CZYTASZ
"Bestie też mają uczucia"- Naruto
FanfictionDo Wioski Liścia zostaje sprowadzony tajemniczy chłopak. Nic nie wiadomo o jego przeszłości, jednak jego zachowanie jasno wskazuje, że nie była ona łatwa. Czy mimo sekretu, który skrywa odnajdzie w końcu to czego od zawsze tak bardzo pragnie? W koń...