18. Czyżby nowe kłopoty?

87 7 34
                                    

Naruto

Po chwili milczenia położyłem młodemu dłoń na ramieniu i uśmiechnąłem się.

- Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Teraz będę przynajmniej wiedział na co lub kogo uważać w twoim towarzystwie.

Chłopak skinął lekko głową i spojrzał na mnie z wdzięcznością.

- Arigato.

- Nie masz za co dziękować.- odparłem pogodnie.- Widzisz, mówienie o sobie jednak nie jest takie straszne, co?- spytałem z nadzieją, że może teraz będzie gotowy o tym powiedzieć hokage.

Jednak ten chyba nie wydawał się zbyt przekonany co do tego pomysłu.

- Nie mów im... proszę.- niemal, że błagał chłopak. No przecież nie mogłem mu teraz odmówić.

- Zgoda. Ale obkecaj mi, że sam to zrobisz jak uznasz, że będziesz gotowy. Dobrze?- spojrzałem na niego, a ten pokiwał głową, trochę się rozluźniając.

- Obiecuję, że powiem, ale... jeszcze nie teraz.

- W porządku. W takim razie narazie to będzoe taka nasza tajemnica.- puściłem do niego oczko, na co ten uśmiechnął się z wdzięcznością.

Jednak w tym momencie przerwało nam coś, czego najmniej się spodziewałem. A mianowicie, głośne burczenie mojego żołądka. No naprawdę teraz? Nie mógł chwilę poczekać?

Jednak jak się okazało, może i tego było nam trzeba, bo cała napięta atmosfea odrazu zniknęła, a Yuro zaśmiał się radośnie.

- Już jesteś głodny? Przecież dopiero co jedliśmy śniadanie.- zauważył zaskoczony.

- Nie "co dopiero", tylko godzinę temu.- burknąłem pod nosem, na znak niezadowolenia, że nie podziela moich odczuć. Dwie godziny to przecież masa czasu!

- W porządku, już dobrze. W takim razie wracajmy.- pomimo swoich słów, nie spieszył się z ruszaniem się ze swojego miejsca. Widocznie mu się tutaj spodobało. Zresztą nie dziwię mu się. Sam nieraz lubiałem tu przychodzić.

- To może ja skoczę po coś na obiad, a ty zaczekaj tu na mnie, co ty na to?

Chyba spodobała mu się moa opcja, gdyż w odpowiedzi spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Naprawdę?

- Oczywiście, to żaden problem. W takim razie wracam za kilka minut!- mówiąc to, wstałem z miejsca i odrazu zeskoczyłem w dół.

Yuro

Nie ukrywam, że nie chciałem jeszcze wracać do wioski. Wolałem zostać tu- w ciszy i spokoju, a co najważniejsze z dala od nieznanych mi ludzi. Na dzisiaj zdecydowanie wystarczająco ich już poznałem.

Dlatego wygodnie rozsiadłem się na ciepłej od słońca skale i cieszyłem południowymi promieniami.

Moźe rzeczywiście to miejsce nie będzie takie złe? Trochę mi głupio ciągle wszystkim nie ufać, po tym co dla mnie tutaj robią. Ale to nie takie proste. Już od jakiegoś czasu robię to podświadomie. Do tej pory mogę powiedzieć, że mogłem ufać jedynie czterem osobom, o których wiem, że nigdy by mnie nie zdradziły, ani nie skrzywdziły. Byli to moi rodzice, Naruto oraz...

Nagle z rozmyślań wyrwał mnie nieco przytłumiony przez krzaki głos, którego właściciel bez wątpienia zbliżał się w moim kierunku.

- Niech ja to tylko dorwę.

To na co zwróciłem uwagę był fakt, że nie rozpoznawałem tego głosu. Jednak nie to mnie zaniepokoiło. Bardziej było to to, że w głosie tym jasno wyczuwalna była groźba i wściekłość.

Ale tym razem nie zamierzałem uciekać. Miałem jeszcze swoje poczucie godności, które nakazywało mi zostać na miejscu. W końcu kim kolwiek był nowy przybysz, nie mógł niczego chcieć ode mnie. Nic jeszcze nie zrobiłem.

Uspokojony tym też faktem, stanąłem i po prostu czekałem na tego kto się zbliżał.

Hej każdemu kto jeszcze tutaj został. Kto myślał, że ta książka jeszcze powróci? Bo ja tak szczerze to niebardzo. Ale siostra mnie zmotywowała.

A teraz jak sądzicie kto będzie tym nowym? I co będzie dalej? Jestem ciekawa czy ktoś zbadnie.

Rany... to mój najkrótszy rozdział napisany w życiu. Nie licząc preferencji.

No, ale mniejsza o to. Pa pa!

"Bestie też mają uczucia"- NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz