7. Dzień jak co dzień, raz ciszej, a raz gorzej.

183 18 16
                                    

Naruto

Pędziłem w stronę domu. Muszę przyznać, że to wyjście po śniadanie trochę się wydłużyło. Było mi głupio, że zostawiłem go samego na tak długo.

Swoją drogą na prawdę ciekawi mnie o co chodziło z tą bestią, ale rozpracowanie tego zostawiam Shikamaru. On zawsze coś wykombinuje.

Dobra, już niedaleko. Jeszcze tylko jeden zakręt, schody i jestem w domu! Przystanąłem na chwilę przed drzwiami, żeby złapać oddech. Poza tym nie chciałem tak wpaść do mieszkania, bo pewnie bym go wystraszył. Po chwili odpoczynku chciałem już wejść, jednak okazało się, że otworzenie drzwi podczas gdy ma się zajęte obie ręce, nie jest takie łatwe. Kiedy w końcu udało mi się złapać za klamkę, nacisnąłem ją, jednak zbyt mocno jak się okazało i poleciałem w stronę podłogi, upuszczając przy tym miski. Na szczęście w ostatniej chwili zdążyłem zrobić klona, który złapał obie i jednocześnie podtrzymał mnie za ramię.

- Uff, było blisko.- powiedziałem po czym nerwowo się zaśmiałem.- Wybacz, że tak długo musiałeś czekać. Po drodze spotkałam kilku przyjaciół i zatrzymali mnie na chwilę. Bardzo się nudziłeś?- zapytałem stawiając miski na stole. Dopiero teraz zorientowałem się, że nigdzie nie widać Yuro.- Dziwne.- powiedziałem sam do siebie, po czym poszedłem go poszukać.

Nie zajęło to zbyt wiele czasu. Znalazłem go na łóżku w mojej sypialni. Spał, jednak miałem wrażenie, że nie jest to spokojny sen. Albo to po prostu moja wyobraźnia. Nieważne. Cicho zamknąłem drzwi i usiadłem w kuchni. No i co ja mam teraz niby robić? Najchętniej poszedłbym na trening, ale w końcu miałem mieć na niego oko. W takim razie zapowiada się długie i nudne przedpołudnie.

Jednak jak się okazało, nie miałem czasu, aż tak się nudzić. Zdążyłem ledwie naostrzyć kunaie, kiedy usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Schowałem broń i pomachałem w stronę młodszego chłopaka.

- Hej. Nie chciałem cię budzić.

Yuro tylko skinął w odpowiedzi głową. On chyba nie lubi dużo mówić. No trudno.

- Ale śniadanie zdążyło już niestety wystygnąć.- powiedziałem wskazując na stojące na stole miski.

- To nic.- odparł kròtko.

- W takim razie smacznego.- powiedziałem i obaj wzięliśmy się za jedzenie. Co prawda podczas posiłku niewiele rozmawialiśmy, ale nie panowała też niezręczna cisza.

Obaj szybko skończyliśmy. No, ja zawsze tak kończę. Za to on chyba musiał być głodny.

- Dziękuję. Było na prawdę pyszne.- odezwał się niepewnie Yuro.

- No nie? Ramen u Ichiraku jest najlepszy ze wszystkich. Chociaż na ciepło jest jeszcze smaczniejszy. Następnym razem zobaczysz.- uśmiechnąłem się do niego, a on niepewnie odwzajemnił ten gest.

Reszta dnia szybko nam minęła. Trochę rozmawialiśmy, chociaż bardziej trafnym określeniem byłoby, że opowiadałem mu różne historie oraz o mieszkańcach Konohy, zaś on słuchał uważnie i od czasu do czasu coś wtrącał. No, ale lepsze to niż nic. Chciałem go przekonać do wyjścia na zewnątrz, ale nie wydawał się tym pomysłem zachwycony. Najwyraźniej nie jest jeszcze gotowy. Mimo to dzień upłynął nam w przyjemnej atmosferze.

Yuro

Przez cały dzień starałem się nie pokazywać po sobie zdenerwowania i niepokoju. Naruto na prawdę się starał mnie rozbawić, jednak ja nie byłem w nastroju do żartów, dlatego cały czas się nie odzywałem. Powracające wspomnienia nie dawały mi spokoju. Bez względu jak bardzo starałem się o tym nie myśleć, one i tak mnie nie opuszczały. Jednak mimo to przybrałem obojętny wyraz twarzy i Naruto chyba niczego nie podejrzewał.

A co do niego... był na prawdę bardzo miły. Powoli zaczynałem mu ufać, a znam go ledwie niecały dzień. A to jest niesamowite. Jednak mimo to nie chciałem im mówić o moim sekrecie. Nie chciałem, żeby to wszystko po prostu się skończyło. Nie chciałem ryzykować, że oni też mnie znienawidzą... nie chcę przechodzić przez to drugi raz.

"Bestie też mają uczucia"- NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz