9. Nocny koszmar.

136 16 2
                                    

Naruto

Mimo iż Yuro spał, wokół niego gromadziła się dziwna pomarańczowa chakra. Zaś sam chłopak mocno rzucał się przez sen. Pewnie śnił mu się jakiś nieprzyjemny koszmar. Jednak moje myśli były w pełni skupione na tamtej chakrze. To było na prawdę dziwne. Z jednej strony wydawała mi się nieco znana, zaś z drugiej zupełnie obca i chłodna. Ta złość, która była wręcz wyczuwalna... była mi w pewnym stopniu znajoma.

Yuro

Znów znajdowałem się w tamtym strasznym miejscu. Znów przeżywałem ten sam koszmar.

Na ziemi narysowany był okrąg, a wokół niego znajdowały się różne znaki, układające się w całość. Był to symbol jednej z zakazanych i potężnych pieczęci. Zaś w samym środku leżał przywiązany chłopiec. Mimo słabego światła, rozpoznałem w nim siebie, tylko o kilka lat młodszego.

Ośmiolatek rozpaczliwie próbował się wyrwać, lecz bez skutku. Był bezradny. Trząsł się cały, bo wiedział co go za chwilę czeka. Widział już kilka osób, które były poddawane temu eksperymentowi. Wszyscy oni zginęli. I za chwilę jego miało czekać to samo. Chłopak czekał więc na tto co nieuniknione, a jedyne co był w stanie zrobić to stłumić w sobie płacz, co i tak nie do końca mu się udawało.

Po chwili usłyszał skrzypienie drzwi. Przez jego głowę przemknęła tylko jedna myśl- "Nadchodzi". Zaś to spowodowało tylko jeszcze większy strach. Wyraźnke słyszał zbliżające się kroki. Zaś chwila ta wydawała się ciągnąć w nieskończoność.

W końcu w jego polu widzenia znalazł się wysoki, czarnowłosy mężczyzna.

- Nie ma powodu do takiego strachu. Jeżeli to się uda, zyskasz niezwykłą moc.- powiedział spokojnie, nie zwracając najmniejszej uwagi na przerażenie chłopca.

- Ale ja nie chcę!- zdołał z siebie wyrzucić dzieciak.

- Oczywiście, że chcesz. Tylko na razie nie zdajesz sobie z tego sprawy.- odparł tamten, odwracając się w jego kierunku, ze strzykawką w dłoni. Powoli ukląkł przy chłopcu i zbliżył czubek igły do jego szyi.- A teraz bądź grzecznym chłopcem i leż spokojnie.

- Przestań! Nke rób tego!- krzyknął zdesperowany, choć wiedział, że to na nic. Jednak w ostatniej chwili zdążył uniknąć igły, poprzez odwrócenie głowy w innym kierunku.

- Powiedziałem żebyś się nie ruszał.- odparł złowrogo mężczyzna, po czym jedną ręką złapał chłopca za gardło, unieruchamiając go tym, zaś drugą szybko wstrzyknął mu zawartość trzymanej strzykawki, nie zwracając najmnkejszej uwagi na jego protesty i płacz.

- Jesteś szalony.- powiedział przez łzy chłopiec, gdy tamten wreszcie go puścił.

- Każdy jest na swój sposób szalony.- odparł spokojnie czarnowłosy.

- Obyś któregoś dnia dostał odpowiednią zapłatę, za to co zrobiłeś, ty potworze.- powiedział jeszcze chłopak, lecz to były jego ostatnie słowa, gdyż zaraz po nich dostał silny cios w głowę.

- Zamknij się, albo tego pożałujesz.- mężczyzna niemal wysyczał te słowa.

Jedyne co potem pamiętam to niewyobrażalny ból wywołany przeróżnymi zastrzykami, a następnie samą techniką pieczętującą. W pewnym momencie musiałem stracić przytomność i nie pamiętam co wydarzyło się później.

Nagle obudziłem się z krzykiem. Byłem cały roztrzęsiony i dyszełem ciężko. Od razu wiedziałem, że znów straciłem nad kontrolę. Zresztą nie pierwszy raz. Zawsze gdy mam koszmary, lub po prostu ulegam silnym emocjom, kończy się to wybuchem chakry. Nie cierpię tego, ale niestety nie mogę na to nic poradzić.

Rozejrzałem się niepewnie po pokoju i dopiero teraz go spostrzegłem. Naruto musiał akurat znajdować się w pobliżu, a teraz przeze mnie leżał ogłuszony pod ścianą.

O nie... co ja takiego narobiłem?

Hejka! Miałam strasznego cykora przwd opublikowankem tego rrozdziału. No, ale jest.

"Bestie też mają uczucia"- NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz