16. Byakugan. Kłopotliwe pytania Nejiego.

103 7 0
                                    

Naruto

Cieszyłem się z przebiegu tej rozmowy. Mam nadzieję, że po tym, chłopak wreszcie się przełamie i nam zaufa. W końcu właśnie to próbuję osiągnąć. I zdaje mi się, że poczyniliśmy spory krok naprzód.

- Dziękuję... za wszystko.- Yuro przerwał panującą do tej pory ciszę i spojrzał na mnie, a w jego oczach widoczne było szczęście, wdzięczność i co najważniejsze, ufność.

Ucieszyłem się z tego i również się uśmiechnąłem.

- To co teraz? Chcesz jeszcze gdzieś się przejść czy wolisz już wracać do domu?- zapytałem go, ciekawy jego odpowiedzi.

- Możemy zostać na zewnątrz. Nie lubię zamkniętych przestrzeni.- odparł po krótkim namyśle.

- W porządku.

Wstałem z mostu, na którym podczas rozmowy, usiedliśmy. Następnie wyciągnąłem pomocną dłoń w jego stronę, a on chętnie ją przyjął.

Byłem pod szczerym wrażeniem decyzji Yuro. Myślałem, że wybierze powrót do domu. Nie sądziłem, że tak mu się spodoba ten spacer. Ale nie miałem nic przeciwko temu.

- To co by ci tu jeszcze pokazać?- zastanowiłem się na głos.

- Mnie nie pytaj. To ty jesteś tutaj stałym mieszkańcem.- odpowiedział pół żartem chłopak, na co tylko się uśmiechnąłem.

Już wiedziałem co takiego mu pokażę. Pewnie już to wiedział, ale zawsze mogę pokazać mu to z bliska. W końcu być w Konohy i nie zobaczyć szczytu Głów Hokage, to hańba.

- Chodź ze mną.

Zamachałem na niego ręką i obaj ruszyliśmy w stronę widocznej z oddali góry. W międzyczasie opowiedziałem mu trochę historii wioski. Przynajmniej tą część, którą znałem i pamiętam.

Byliśmy już mniej więcej w połowie drogi do celu, kiedy zauważyłem w tłumie charakterystyczną czuprynę i zielony kombinezon. Chyba nie ma w wiosce osoby, która nie wie do kogo ten strój należy.

- Chcesz poznać jeszcze kogoś z wioski?- spojrzałem pytająco na Yuro, a on po chwili niepewności pokiwał lekko głową.

- W sumie, to czemu nie?

Ucieszyłem się. Widocznie coś się w nim zmieniło. I to zdecydowanie na lepsze.

- W zasadzie to już zdążyłeś go poznać, ale nie wiem czy pamiętasz. W końcu początek był nieco stresujący... ale nikt cię nie wini. To...- zacząłem się pośpiesznie tłumaczyć idąc jednocześnie w stronę przyjaciela. Jednak chyba pierwszy raz Yuro mi przerwał.

- Spokojnie. Wiem co masz na myśli.- uśmiechnął się wesoło.- Rozumiem, że wtedy się nie popisałem. Ale jestem pod wrażeniem, że mimo wszystko się nie poddałeś i nie zostawiłeś mnie samego sobie. Dziękuję.

Nic nie odpowiedziałem, tylko obdarzyłem go ciepłym uśmiechem i poczochrałem lekko po włosach, na co ten wydał się z początku szczerze zaskoczony, ale po chwili zaśmiał się cicho.

W tym momencie stanąłem za plecami czarnowłosego.

- Hej Lee.- przywitałem się z nim jak zwykle radośnie, a ten odwrócił się zaskoczony.

- Naruto kun? Dobrze cię widzieć. I widzę, że nie jesteś sam. Witaj Yuro.- po tych słowach wyciągnął dłoń w jego kierunku, zaś chłopak uścisnął ją lekko.- Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętasz.

- Oczywiście. Tak kiepskiej pamięci jeszcze nie mam.- odparł pewnie.

- Widzę dużą zmianę w nastawieniu. Moje gratulacje.- uniósł kciuk w górę i uśmiechnął się szeroko.

A ten znowu swoje... no mniejsza.

Nagle za sobą usłyszałem jeszcze czyjś głos, a dokładniej mówiąc- TenTen.

- A więc ty jesteś Yuro? Lee trochę nam o tobie opowiadał.

Obaj odwróciiśmy się w stronę młodej kunoichi, a obok niej zauważyliśmy dodatkowo bruneta, który uzupełniał skład tej drużyny. Czyli są wszyscy.

- A ja to co? Ze mną nie raczycie się nawet przywitać?- spytałem niby urażony, ale zaraz potem wraz z Lee i TenTen zaczęliśmy się śmiać.
Kiedy przestaliśmy, dziewczyna znów zwróciła się do Yuro

- Jestem TenTen, a to Neji. Miło cię poznać.- wyciągnęła w jego kierunku rękę, a on po chwili wachania uścisnął ją.

Jednak zauważyłem, że coś w jego zachowaniu się zmieniło. Powoli tracił swoją wcześniejszą pewność siebie. Widocznie stresowała go obecność tylu ludzi jednocześnie. Ale dopiero po chwili zwróciłem uwagę, że chłopak mocno zdziwionuy przypatruje się Nejiemu, a w zasadzie to jego oczom. Jak się okazało, nie tylko ja zwróciłem na to uwagę, bo Lee zaraz pośpieszył z pomocą.

- Neji posiada jedną ze specjalnych technik ocznych- Byakugana. Dzięki niemu może widzieć znacznie więcej niż inni ludzie.

- Naprawdę? A co na przykład?- spytał trochę niepewnie jasnowłosy.

Nasze spojrzenia powędrowały w kierunku bruneta. W końcu to on wie o tym najwięcej. Poza tym, niech choć trochę poudziela się w tej rozmowie.

- Między innymi można widzieć na dalekie dystanse, przez przeszkody czy chociażby układy ludzkiej chakry.- wyjaśnił spokojnie Hyuuga.

- Oh, rozumiem.- skinął głową Yuro, ale coś mi mówiło, że jego pytanie nie było bezpodstawne. A ta odpowiedź wcale go nie uspokoiła, a wręcz przeciwnie. Jednak zanim ktoś jeszcze zdążył zwrócić na to uwagę, odezwała się brązowowłosa.

- Nigdy nie słyszałeś o Byakuganie? Rany, gdzieś ty się wychował?

Poczułem niemiłe uczucie i spojrzałem na młodszego chłopaka, który stał zmieszany i pocierał niepewnie rękaw bluzki.

- No...- jakoś chyba nie mógł wymyślić żadnej wymijającej odpowiedzi, co denerwowało go jeszcze bardziej. Postanowiłem jakoś mu pomóc.

Położyłem mu rękę na ramieniu, na co z początku się spiął, ale kiedy zorientował się, że to ja, powoli się uspokoił. Zaś ja odezwałem się w jego obronie.

- A czy to wažne? Najwidoczniej nie wszędzie słyszeli o Byakuganie. To wszystko.

- Czyli nie jesteś shinobi?- pytanie należało do Nejiego. Nie wiem tylko czy rzeczywiście nie wyłapał aluzji o zakończeniu pytań, czy też celowo ją zignorował. Jak kolwiek nie było, nie zamierzał tak łatwo odpuszczać.

- No, chyba można tak powiedzieć.-odpowiedział cicho, po chwili zastanowienia.

Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że coś ukrywa, ale pomyślałem, że mniej będzie go stresować jeśli opowie to przy mnie, a nie przy nieznanych mu osobach.

- Dobra, miło było was spotkać chłopaki... i TenTen.- powiedziałem cofając się z uśmiechem i pociągając za sobą Yuro. Ten spojrzał na mnie z ulgą i niemym "dziękuję". Uśmiechnął się tym razem do niego i ucieszyłem się, że tym razem udało mi się podjąć właściwą decyzję.

Nie miałem pomysłu co jeszcze powinienem mu pokazać, dlatego skierowaliśmy się z powrotem w stronę mojego mieszkania.

"Bestie też mają uczucia"- NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz