14

508 22 6
                                    

Poszłam do łazienki.Obmyłam buzię zimną wodą i poszłam się napić.Zostały mi jeszcze 2 butelki whyski tak że jest okey.

Po tym jak wypiłam pół butelki postanowiłam wyjść na spacer.
Poszłam do parku,była godzina 22 tak że za wiele ludzi tam nie było.Jednak zauważyłam że jakaś dziewczyna siedzi na ławce... sama.Nie zwracałam uwagi przecież to normalna rzecz.Jednak po chwili podbiegł do niej jakiś koleś i groził jej nożem,krzyczał żeby oddała całą kasę jaką ma.
~Okey trzeba zacząć działać.~ Pomyślałam.Podeszłam do kolesia.
-Jakiś problem kolego?Zostaw tą panią w spokoju.
-Nie wtrącaj się kurwo.Bo zaraz  dostaniesz kosą po żebrach.
-Serio tylko na tyle cię stać? Smutne.
Po tym złapałam typa za bluze i rzuciłam nim tak mocno że przywalił o drzewo.Po czym już nie wstał.
Dziewczyna uciekła a ja stałam jak słup.
~Zabiłam go.~Pomyślałam.
Po tym wszystkim po prostu wróciłam do domu.Poszłam prosto do siebie do pokoju nie zwracałem uwagi że wołają za mną.
-Nie no kurwa muszę się napić.
Wzięłam do ręki resztę alkoholu i po godzinie nie było już nic a ja byłam tylko  lekko wstwiona po 1 i pól butelce.
Więc postanowiłam pójść na siłownie.

Po długim i wyczerpującym treningu byłam bardzo zmęczona więc postanowiłam że położę się spać.

Bucky☆

-Ej Laura chciałem z tobą poga...
Wtedy spojrzałem i zobaczyłem że śpi więc postanowiłem pójść do siebie. Jednak kiedy wracałem korytarzem usłyszałem jak Laura krzyczy. Pobiegłem do niej. Okazało się że śni coś. Postanowiłem ją uspokoić po czym położyłem się z nią i objąłem. I tak zasneliśmy.

☆Laura☆

Kiedy się obudziłam uświadomiłam sobie że ktoś mnie obejmuje. Odwrociłam się i ku mojemu zaskoczeniu był to Bucky. Jednak nie pamiętam żeby wczoraj u mnie był. Nie ważne. Wstałam powoli tak żeby go nie budzić, była 06:00 rano więc wyszłam pobiegać.

Włączyłam moją ulubioną playliste i zaczęłam biec.

Biegałam tak z dobre 2 godziny. Gdy już byłam w domu umyłam się i przebrałam:

Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki i poszłam do salonu, włączyłam tv

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki i poszłam do salonu, włączyłam tv. Mówili tam o tym chłopaku którego zabiłam.

Po tym jak już wiadomości się skończyły odstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam się przejść.

Była 08:00 więc postanowiłam wejść do jakiejś kawiarni na kawę.
Zamówiłam zwykła czarną,bez mleka i cukru.

Posiedziałam trochę w kawiarni wypiłam pomału kawę i zanim się obejrzałam była 10:00.

Zauważyłam że odkąd wyszłam z domu śledzi mnie czarny chevrolet.

Postanowiłam udać się do parku.Siedziałam na ławce i nagle poczułam ukucie na szyi, z mojej szyi wystawała strzykawka.Wyjęłam ją jednak po tym nie pamiętam już nic.

Obudziłam się w jakimś obskurnym pokoju przypięta do krzesła.Po chwili sobie przypomniałam to był mój pokój.Próbowałam się uwolnić jednak na marne.
Po chwili wszedł jakiś żołnierz a za nim oczywiście jakiś doktorek ale chyba jakiś nowy bo go nie kojarzyłam.
Próbowałam użyć moich  mocy żeby się uwolnić jednak na marne.

-Nic z tego pani Rogers nie uda się pani,te uchwyty zostały tak zablokowane że blokują wszelkie moce.
-Kim ty w ogóle jesteś?
-Ja jestem doktor Fridrich.
-Nowy pupilek hydry?
-Ha ha ha bardzo śmieszne panno Rogers.Nie.Jestem tu po to aby znowu stała się pani bezmyślnym mordercą który wykonuje tylko nasze rozkazy.
-Prędzej mnie zabijesz niż to zrobisz.
-Jest też taka opcja ale postaram się być delikatny, bo przecież nie chcemy stracić naszego najlepszego żołnierza.

Po tym zdaniu wyszedł, a ja zostałam sama.
~Dobra koniec tej dziecinady~ pomyślałam.Po chwili jego jak że cudowne uchwyty były rozerwane i leżały na ziemi, dostrzegłam również po uwolnieniu że w moim pokoju jest małe okno w którym są kraty jednak to nie jest dla mnie żaden problem. Po rozerwaniu krat i wybiciu szyby wyszłam.Oczywiście oni nic nie słyszeli ani widzieli,ponieważ doktorek uważał że nie ma szans żebym się z tego uwolniłam i tym samym nie zostawił żadnych żołnierzy na straży pod celą.Po wyjściu przez okno dostrzegłam las to moja szansa.

Biegłam byłam już w połowie drogi.Nagle poczułam ogromny ból w mojej prawej łydce, te gnoje mnie postrzelili.Ale nic biegłam dalej.Po dotarciu na jakąś ulice postanowiłam zadzwonić do Steva.A telefon miałam w mojej metalowej ręce więc to musiało śmiesznie wyglądać bo rozmawiałam z ręką.

-Hej Steve to ja,Laura.
-Laura! Gdzie ty jesteś szukamy cię od kilku godzin!
-Jak to od kilku godzin? Przecież jest dopiero 11:00.
-Jaka 11:00!?! Jest 23:00!!
-Co!
-Dobra nieważne.Gdzie jesteś?
-Wlaśnie w tym problem Steve ja nie wiem gdzie jestem.
-Jak to?
-No bo porwała mnie hydra i im uciekłam i teraz mnie szukają wiec pośpieszcie się, nie wiem namierzcie mnie czy coś.
-Tony zrobił to w trakcie twojego mówienia, zaraz będziemy nie ruszaj się.
-Okej.

Po tym Steve się rozłączył.Ja starałam się gdzieś ukryć byle gdzie,ponieważ słyszałam żołnierzy hydry niedaleko stąd.

Hej, wszystkim po tak długiej przerwie od pisania.Nie pisałam tak długo,ponieważ nie miałam weny.No co poradzić,takie życieXD
A teraz już na poważnie,rozdziały będą pojawiać się raz na jakiś czas, ponieważ powoli brak mi pomysłów jak ma się dalej potoczyć ta historia i mam do was prośbę jeżeli chcecie to w komentarzu możecie pisać swoje pomysły na dalszy ciąg tego opowiadania.

Pozdrawiam mas serdecznie 🖤

   

Bucky?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz