1

1.9K 82 51
                                    

                ☆☆Steve☆☆

Kiedy byli w pociągu zdołali jeszcze wyjrzeć przez okno i mi pomachać na pożegnanie.Ja również im pomachałem.Gdy odjechali wróciłem do codziennych zajęć.

              ☆☆Laura☆☆

Siedziałam razem z Bucky'm w pociągu rozmyślając jak załatwimy fabrykę Hydry.
-Nad czym tak rozmyślasz?
-Aaa o niczym.
-Tak, tak mów i to szybko.Ostrzegam cię ,wiem że masz gilgotki i nie zawacham się tej informacji użyć.
-Dobra poddaję się, powiem.
Zaczeliśmy się śmiać.
-To nad czym?
-Zastanawiam się jak pójdzie nam misja i czy wszyscy przeżyją.
-Nie martw się napewno będzie dobrz.
-Wiesz Bucky jesteś moim najlepszym przyjacielem na świecie, a za razem drugim bratem.
-Chodź tu
Wzią mnie pod swoje ramię, a ja się przytuliłam.Podczas podróży trochę mi się nudziło, trochę porozmawiałam z Bucky'm i jakoś zleciało.

Na miejscu poszliśmy do obozu, zostawiliśmy nasze rzeczy.I poszliśmy spać.

Obudzili nas o piątej rano.Ogarneliśmy się, dostaliśmy broń, jeszcze raz przećwiczyliśmy plan ataku i  ruszyliśmy.Ja trzymałam się Buck'a, ponieważ bałam się, że coś mu się stanie w końcu to mój najlepszy przyjaciel.Było nas ponad czterystu więc na pewno damy radę.Pierwszych strażników brzed bramą załatwili ci którzy najlepiej posługują się nożem czyli ja,Bucky i kilku innych żołnierzy.Jednak gdy weszliśmy do środka już nie było tak cicho, wtedy rozpętało się piekło...

Pojmali nie wielu z nas, a większość zabili czyli prawie wszystkich.Mnie i Jamesa zamknęli, a tak właściwie przypieli do jakiś stołów w ciemnym pokoju.Przyszedł jakiś pojebany żołnierz na przesłuchanie nas skąd wiem, że na przesłuchanie bo przyniusł ze sobą ,,zabawki".

  W tym samym czasie...

             ☆☆Steve☆☆

Ciekawe jak im idzie na misji?Chciałbym tam z nimi być i pomagać, ale nie poco zamiast tego występuje jak ostatni kretyn.
Dzisiaj miał się odbyć występ przed wojskiem...czarno to widze.
-A teraz Kapitan Ameryka.
To ostatni występ mam dość.
-Hej, wszystkim jes...
-Gówno nas opchodzi po co, chcemy iść na misje jak wszyscy to nie musimy tu siedzieć i cię wysłuchiwać, niby jesteś taki wielki, a nigdy na serio nie walczyłeś cieniasie!
Zaczeli we mnie rzucać czym popadnie naszczęście osłoniłem się tarczą.Zszedłem za kulisy i wyjąłem mój notes.Zacząłem rysować siebie jako małpe bo to prawda zachowuje się jak idiota.
-Tak o sobie myślisz?
-Hej Peggy.To prawda.
-Nie Steve to nie prawda dajesz ludziom nadzieję.
-Nie, po prostu jestem jakąś maskotką na scenie, a z resztą nie ważne.
Wtedy przyjechała karetka z żołnierzami z wojny.
-Jezu, wyglądają jakby wrócili z piekła.
-Bo wrócili Steve.Wyjechało ich więcej niż czterysyu, a wróciło za ledwie pięćdziesięciu.
-Zaraz to są ci żołnierze z 107? Ci którzy byli zniszczyć fabrykę Hydry?
-Tak.
Pobiegłem do porucznika wraz z Peggy.Peggy również służy w wojsku.

-Dzień dobry panie poruczniku.
Zasalutowałem.
-Co cię do mnie sprowadza Rogers?
-Wie pan coś może o wojsku które wyruszyło zniszczyć fabrykę Hydry? O 107.
-Wróciło zaledwie pięćdziesiąt osób.
-A czy osoby o nazwiskach Rogers i Barnes wrócili.
-Rogers podpisywałem dzisiaj tone listów z kondolencjami i przykro mi to mówić, ale chyba kojarzę te nazwiska.Przykro mi.-
Za porucznikiem była mapa na której widniała droga, a za razem miejsce gdzie stała fabryka.Podszedłem i popatrzyłem, wyszłem z namiotu.
-Nie Steve nie zrobisz tego.
-Muszę ich ratować oni na pewno żyją.Muszą.
-Dobrze, ale nie sam pójdę do Starka po samolot.
-Okej ale ja skaczę sam wy zostajecie w samolocie.Poza tym ja też miałem się do niego przejść po nową tarczę.
Poszłem wraz z Peggy do Starka ten nas przywitał.Powiedziałem o co chodzi.Zaprowadził nas do prototypów leżących na stole jednak żadna nie wpadła mi w oko, zauważyłem jeszcze jedną leżącą pod stołem.
-A ta?
Wziąłem ją do ręki jest okrągła troche zagięta w moją strone i ma gwiazdke na samym środku.
-Z czego jest zrobiona?-zapytałem.
-Z vibranium z najmocniejszego metalu na świecie między innymi jest niezniszczalna.
-Wezmę tą.
Ruszyliśmy jeszcze dziś w nocy.

Bucky?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz