#6 procenty tworzą mikołaje

138 6 0
                                    

Sebastian

W końcu zadzwonił dzwonek na przerwę więc wziąłem plecak i ruszyłem do wyjścia.

Rick

Wyszedłem z klasy po wszystkich. Miałem już strasznie dość tego dnia. Same nudne lekcje. Później mieliśmy informatykę na której nic nie robiliśmy. W sumie spoko, trochę nudy, ale przynajmniej wolne.

Sebastian

Postanowiłem że się zerwę i wraz z resztą gdy zadzwonił dzwonek na lekcje wyszliśmy z budy idąc w stronę jednej małej knajpy.

Rick

Wysiedziałem jeszcze chemię, która może i jest ciekawa, ale chciałem już żeby te lekcje w końcu się skończyły. Z godziny wychowawczej po połowie lekcji wychowawczyni nas zwolniła. Miałem jeszcze trochę czasu do autobusu, więc skoczyłem do sklepu po czekoladę, a później włóczyłem się po mieście bez celu.

Sebastian

Wypiliśmy dość dużo. We łbie mi się kręciło. Ledwo wstałem na nogi i podszedłem do Barrego informując go, że wychodzę. Założyłem bluzie i wyszedłem na chwiejnych nogach idąc do domu. Tak to zawsze kończą się wypady z nimi. Najgorsze jest to że Dyl zobaczy mnie w takim stanie i przez pół dnia będzie mi tylko truł dupę. No masakra.

Rick

Chodziłem ulicami bez celu, aż zobaczyłem jak Sebastian wypada z jakiejś knajpy kompletnie wstawiony. Pobiegłem do niego i objąłem ramieniem, bo sprawiał wrażenie, że zaraz się wywróci. Co z nim?

Sebastian

Poczułem kogoś obok siebie więc spojrzałem w górę.
- Święty Mikołaj! - powiedzałem uśmiechając się pijackio. On naprawdę istnieje!

Rick

Zaśmiałem się. Jest po prostu nawalony.
- W którym kurwa miejscu ja ci wyglądam na świętego Mikołaja?
Naprawdę nie wiedziałem jak, nawet nietrzeźwy, mógł na to wpaść.

Sebastian

- Ejj! Mikołaj nie przeklinaj bo to w chuj nie ładnie - powiedziałem wypełniając policzki powietrzem i przez co wyglądałem jak małe dziecko.

Rick

Zacząłem niekontrolowanie chichotać.
- a schlać się w trzy dupy to ładnie?- ruszyłem z chłopakiem w stronę ławki. Trzeba go posadzić, bo długo nie wytrzymam, a jak go puszczę to się wywali.

Sebastian

- Ładnie ładnie - powiedzałem szczerząc się jak głupi.
- Nie wiedziałem że już święta - powiedzałem czując jak w bani mi wszystko wiruje.

Rick

Zdecydowałem się nie odpowiadać już chłopakowi. Doprowadziłem go do ławki i posadziłem na niej.
- Posiedź i ochłoń. - zacząłem szukać w plecaku butelki z wodą.

Sebastian

Oparłem się o oparcie ławki patrząc w niebo. Kurwa po co tyle piłem?!

Rick

Znalazłem w końcu przedmiot i podałem chłopakowi.
- Masz. Pij.
Nie jestem wielkim znawcą, ale z tego co mi wiadomo działanie alkoholu polega na tym, że bardzo odwadnia organizm. Uznałem więc, że jak się napije to może troszkę oprzytomnieje.

Sebastian

Wziąłem od niego butelkę i napiłem się wody po czym oddałem chłopakowi.
- Dzięki - mruknąłem łapiąc się za łeb.
- A ty co tu robisz o tej porze?- zapytałem cicho.

Czarny Jednorożec / bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz