Rozdział 12: Poznajemy rodzinę?!

272 23 28
                                    


Dziś rano wszyscy obudziliśmy się w dobrych humorach. Bardzo ładnie pachniało z kuchni. Jak zwykle Tygrys musi wstać wcześniej i już coś pichcić. On naprawdę musi to lubić!
- Dzień dobry Tygrysie!
- Jak się wam spało?
- Bardzo dobrze! Co dziś na śniadanie?
- Postanowiłem zrobić Okonamiyaki!
- Jadłem je jak byłem mały! Uwielbiam je!
- To się bardzo cieszę. Usiądźcie do stołu i już wam nakładam!
Podczas śniadania Tygrys wydawał się dziwnie zamyślony. Mam nadzieję, że nic się nie stało.

- Coś się stało Tygrysie?
- Zastanawiam się jak wam coś powiedzieć...
- A co powiedzieć?
- Coś ważnego...
- Tygrysie? Nie strasz mnie proszę. Powiedz prosto z mostu!
- Na pewno?
- Tak!
- No dobra... Moja rodzina chciała by was poznać!

- T-ty masz rodzinę?!

- Coś taki zdziwiony... Tak mam.
- Oj, przepraszam za moją reakcję.
- Spokojnie nic się nie stało. Chciałem was dziś zabrać do duchowej krainy, w której mieszkam.
- Ja też tam mogę iść?
- Jasne, że tak! Nie masz się o co martwić!

- A skąd twoja rodzina o nas wie?
- Rozmawiamy ze sobą przez duchowe listy.
- Wow, jeszcze muszę się sporo o was nauczyć.

- Nadrobisz z czasem! To co zbieramy się po śniadaniu?
- Jasne!
Gdy skończyliśmy śniadanie wszyscy wielce podekscytowani ruszyliśmy się szykować. Każdy robił swoje standardowe czynności. Jestem trochę zdenerwowany! Boje się jak to będzie wyglądać, co o mnie wiedzą, jak na mnie patrzą i czy sobie czasem czegoś nie wyobrażają... Tygrys widzę też jest lekko zestresowany całą sytuacją. Lampart chyba nie zdaje sobie z niczego sprawy, bo jest szczęśliwy jak nigdy.
- No dobra chodźcie tu. Musicie mnie przytulić i zamknąć oczy. O niczym nie myślcie i nie otwierajcie oczu, bo możecie tam nie dotrzeć!
- Co?! No dobrze spróbujmy...
Zamknąłem oczy. Najciaśniej jak umiałem. Starałem wyczyścić umysł od wszystkiego. Wtuliłem się w futrzany umięśniony brzuch. Było ciepło i przyjemnie. Po paru chwilach usłyszałem Tygrysa.
- Już jesteśmy kochani.
Kraina, w której mieszka Tygrys z rodziną jest przepiękna! Jest tu dużo kolorowej roślinności. Rozmaitych gatunków zwierząt, których nie znam! Jest tu też bardzo dużo domków i mieszkańców, którzy też są futrzakami. KRAINA MARZEŃ! Gdy Tygrys mnie puścił to nie czułem siedziska. Od razu upadłem na ziemie.

- G-gdzie mój wózek?!
- Tutaj go nie potrzebujesz. To jest duchowa kraina Hiro. Tu nikt nie choruje, nikt nie jest kaleką. wszystkie zmartwienia znikają.
- Czyli mogę normalnie znów chodzić?

- W tej krainie tak.
- Hiro stać! Ja cieszyć się!
- Ja też Lamparcie haha!
Tygrys w drodze do jego rodzinnego domu opowiadał nam o tutejszych stronach. Opowiadał nam to jak gdy był mały gonił żabo podobne stworzonka, a potem wrzucał mamie do butów! Z tego co słyszę był strasznym urwisem haha! Droga było długa, ale za to i bardzo wesoła! Dowiedziałem się bardzo dużo o dzieciństwie Tygrysa. Dowiedziałem się też, że Tygrys jest jedynym jedynakiem w historii wioski, w tej krainie! To zapewne jest fajne bycie takim wyjątkiem.

- Jesteśmy już na miejscu!
Przed nami stał ogromny dom. Biały z drewnianymi balami. Porastał go bluszcz i wokół niego było dużo pięknych kwiatów! Nagle otworzyły się drzwi od domu. Stała tam zgarbiona staruszka.
- Witam wnusiu! W końcu odwiedziłeś stare kości haha.
- Uwierz mi Babciu też nie mogłem się doczekać! Babciu to są Hiro i Cheetu!
- Dzień dobry Pani!
- Cześć.

- Jacy wy rozkoszni! Nic dziwnego, że mój wnusio sobie was wybrał haha!

- B-babciu to niet-

- No już nie marudź do środka!
Weszliśmy do pięknego salonu z kominkiem. Salon był połączony z kuchnią. W kuchni stała Tygrysica, która gotowała obiad. A na kanapie w salonie siedział tak samo duży jak Tygrys jak Yoshi! (Yoshinori to nasz Tygrys jakby ktoś nie pamiętał)
- Cześć tato! Cześć mamo!
- Witam synu haha!
- Cześć synku tak bardzo tęskniłam! Czyli to są ci twoi uroczy wybrankowie?
- To nie są wy-

- Oj już spokojnie synu! Matka gotuje obiad, więc zapraszam do stołu!
Wiedziałem, że tak sobie o nas myślą. W sumie to nie mam nic przeciwko... Obiad pachniał co raz piękniej! Pomagaliśmy Tygrysowi nakryć do stołu. Gdy już było wszystko skończone to usiedliśmy do obiadu.

- I jak wam się żyje razem?
- Bardzo dobrze proszę Pani! Może być Pani dumna z syna, bo jest naprawdę świetnym kucharzem!
- Ja wiem haha. Zawsze mu powtarzałam, że miłość jest z żołądka do serca!
- Mamo...

- A ty Cheetu co najbardziej lubisz robić z moim synem i Hiro?
- Kąpać. Spać. Spacery. Czytać.
- Wy sypiacie ze sobą?!
- Nie w tym kontekście mamo! Śpimy razem w nocy...
- Oh, to było trzeba tak od razu haha... nie mądra ja... no ten i jak wam smakuje?
- Bardzo dobre proszę Panią!

- Dziękuje! Jesteś naprawdę uroczy Hiro!

- D-dziękuje...
Gdy skończył się obiad rodzina Tygrysa pokazywała nam jego zdjęcia z dzieciństwa. Był wtedy naprawdę uroczy! Najbardziej lubiłem zdjęcie gdy leżał w piaskownicy i jadł piasek z robakami! Rozbawiło mnie do łez. Cheetu to aż nie mógł nic powiedzieć haha! Jadłem regionalne jedzenie. Są tu inne potrawy i słodycze niż u nas, ale są bardzo podobne. Najbardziej smakowały mi lizaki w kształcie kła Tygrysa! Był przepyszny! Ale gdy go lizałem męska część grupy dziwnie się na mnie patrzyła, a Yoshi nawet głośno przełknął... Spacerowaliśmy prawie cały dzień i poznawałem historię Tygrysa. Miał naprawdę fajne życie! Zazdroszczę mu, że też takiego nie mogłem mieć. Ale gdy już było ciemno poszliśmy zjeść kolacje. W czasie kolacji Tygrys opowiadał im ze szczegółami nasze przygody. Oni byli bardzo zadowoleni z poznania mnie i Cheetu. Niestety musieliśmy już wracać.

- Mam nadzieje, że nas jeszcze kiedyś odwiedzicie!
- My też proszę Panią!
- To jak wam się podobała moja rodzina?
- Było super Tygrysie!
- Ja lubić rodzina Tygrysa.
- To się bardzo cieszę haha!
Przytuliliśmy się mocno do Tygrysa i wróciliśmy do domu. Znowu siedziałem na wózku tak jak zawsze. Ale Tygrys od razu mnie porwał i razem z Cheetu weszliśmy do wanny. Gdy skończyliśmy się kąpać wskoczyliśmy do łóżka padnięci po całym dniu! Lampart jak zwykle bardzo szybko zasnął.
- Tygrysie dlaczego oni sądzili, że my w trójkę coś ten...
- Nie wiem Hiro. To moja rodzina, zawsze tacy byli haha.
- No dobrze haha. Dobranoc Tygrysie.

- Dobranoc Hiro.
I wtedy poczułem, że Tygrys nachyla się nade mną i Cheetu i każdemu daje buzi w czółko... kiedy ja się przestane czerwienić...

Futro to odznaka facetaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz